wtorek, 31 stycznia 2012

ROZDZIAŁ 18

Po śniadaniu zawiozłam od razu Rachel do domu. Całe szczęście Louis nie wstał. Zjadłyśmy szybko to co miałyśmy pod ręką i poleciałyśmy do samochodu. Moja przyjaciółka bała się stanąć z nim twarzą w twarz. Nie była gotowa na rozmowę z nim... Podczas jazdy siedziała zapatrzona w szybę. Nic nie mówiła... Szkoda mi jej było. Zrobiła coś czego nie chciała, ale czasu niestety nie dało się cofnąć.
-Rachel... -zaczęłam rozmowę.
-Em, błagam cię, nie chcę o tym dłużej rozmawiać. -przerwała mi zapatrzona przez szybę.
-No dobrze... Skoro nie chcesz to nie będę cię zmuszać. -zrezygnowałam.
Podjechałyśmy pod mój dom. Rachel bez słów weszła do domu i zamknęła się w łazience. Postanowiłam ją zostawić... Niech ochłonie, przemyśli i zastanowi się nad sobą. Przebrałam się w jakieś schludniejsze ubrania i pojechałam do Carol. Zeszłej nocy obiecałam, że do niej zajrzę. Podjeżdżając na podjazd powtarzałam sobie w myśli, żeby przez przypadek nie powiedzieć o Rachel i Lou'im... Zapukałam do drzwi. Otworzyła je przesympatyczna mama mojej sąsiadki po czym wskazała pokój w którym znajduję się Carol. Wzięłam głęboki oddech i zapukałam do pokoju.
-Hej hej. Jak się masz? -wyłoniłam się zza drzwi.
-O Emily, nie wiedziałam, że jesteś. -uśmiechnęła się na mój widok dziewczyna.
-Twoja mama mnie wpuściła.
-No dobrze. Pytasz jak u mnie... Nie wiem co mam powiedzieć. Na pewno lepiej niż wczoraj... ale jakoś wspaniale też nie jest. Pogodziłam się już z faktem, że Lou wybrał Eleanor. Ja byłam tylko na pocieszenie, ale tak zawsze jest. -wymuszała uśmiech Carol.
-Uspokój się. Po odwiezieniu ciebie gadałam z nim... pierwsze co to zapytał o ciebie... Gdzie jesteś. Daj mu czas, on też ma uczucia. Musi to przemyśleć. Jego była go zaskoczyła i nie wiedział co przy tobie zrobić. Z tego co wiem Eleanor była do niego kimś wyjątkowym, ale ludzie się zmieniają. -pocieszałam ją.
-Chyba sobie go daruję... On mógłby mieć każdą. Dlaczego miałby wybrać taką mnie... Zwykłą, skromną dziewczynę. -użalała się nad sobą.
-Wcale jesteś niezwykła! Szalona, uśmiechnięta, ładna, a do tego mądra - to cechy które idealnie opisują twoją osobowość. -uśmiechałam się.
-Jesteś kochana. -przytuliła się do mnie Carol.
-Więc nie płacz ani nie użalaj się nad sobą powodu jakiegoś chłopaka! Żaden nie jest wart twoich łez.
-Masz rację. -otarła łzy Carol.
-No to co powiesz na odwiedziny? -zapytałam niepewnie.
-Nie... Nie obraź się, ale nie mam ochoty jeszcze widzieć Louisa. Za szybko... Kiedy indziej.
-Eh, no dobrze. -wzdychnęłam.
-Przepraszam.
-Nie przepraszaj! Szkoda, że nie masz ochoty jechać ze mną. Najwyraźniej jestem zmuszona jechać sama. -zasmuciłam się.
-A Rachel? -zapytała Carol.
Rachel... Ach tak. Zrobiłam się nerwowa gdy o nią zapytała. Zdecydowanie nie lubiłam kłamać, ani nie wychodziło mi to za dobrze, ale w tej sprawie niestety musiałam. Wyszłam z tego cała... Nic nie podejrzewała całe szczęście. Pogadałyśmy jeszcze chwilę i około 13 zebrałam się. Gdy opuściłam dom mojej sąsiadki nerwy opadły... Nic nie wygadałam. Wiedziałam, że Rachel musi z tym coś jak najszybciej zrobić. Prędzej przy później to się wyda, a gdy Carol dowie się o tym od kogoś będzie sto razy gorzej gdy ona sama jej to oznajmi. Wsiadłam do samochodu i pojechałam z powrotem do posiadłości One Direction. Gdy byłam pod bramą zauważyłam na podjeździe ekipie sprzątająca. Leniom nie chciało się nawet posprzątać. Cali oni...
-Już jestem. -krzyknęłam wchodząc do domu.
-Cześć Emily! -odpowiedział Niall schodzący po schodach pełny radości.
-O Niall! -powiedziałam przerażona.
-Coś się stało? -zapytał niepewnie.
-Nie, nie... Po prostu... jaki tu bałagan. -zaśmiałam się nerwowo.
-Sprzątaczki wzięły się pierw za górę. -powiedział zamierzając do kuchni.
Nagle zza ściany wyłonił się Hazza przytulając mnie.
-Nie umiesz kłamać. -szepnął mi do ucha.
-Niestety... -uśmiechnęłam się. -Wszyscy już wstali?
-Nie. Chyba tylko Lou śpi jeszcze... -odpowiedział Zayn.
-O, cześć. Nie zauważyłam cię, -przywitałam się.
Wraz z Harrym przeszliśmy do kuchni. Cała trójka prócz Louisa siedziała w kuchni popijając kawę.
-Gdzie zgubiłaś Rachel? -zapytał się ciekawski Liam.
-Eee... no... Rachel... musiała... yyy... -jąkałam się.
-Musiała jechać wcześniej. Mamie miała w czymś pomóc. -dokończył za mnie.
-Właśnie! Musiała jechać do dziadków! -krzyknęłam.
-Do dziadków? Harry powiedział, że mamie miała w czymś pomóc... -powiedział zdziwiony Zayn.
-No musi jechać z mamą do dziadków by w czymś im pomóc. -uśmiechnął się Hazza.
-Będą malować salon! -wyrwałam się.
-Salon? -spytał Niall.
-Tak, salon. Na niebiesko. -powiedział Harry patrząc na mnie.
-Lubię niebieski. -uśmiechnął się Niall.
-Chodź kochanie, pójdziemy do pokoju... Chyba czas na nas. -wziął mnie za rękę Hazza.
Idąc po schodach czułam się jak ostatnia idiotka. Nie umiałam kłamać, wszystko komplikowałam. Przeze mnie wszystko mogło wyjść na jaw, na szczęście Harry wszystko uratował.
-Nie umiesz kłamać. Źle ci to wychodzi. Następnym razem pozwól, że ja będe mówił. -zaczął śmiać się.
-Wiem, wiem. Nawaliłam. -rzekłam uśmiechając się.
-Co ci odwaliło z tymi dziadkami i salonem? -wybuchnął śmiechem.
-Pod wpływem nerwów i emocji zdarza mi się gadać głupoty.
-Zauważyłem. -objął mnie Hazza.
Nagle do pokoju, bez pukania wszedł Louis... Zdecydowanie coś go gryzło.
-O, przeszkadzam? -zapytał zawstydzony.
-Nie, nie. Wchodź.
-Możecie mi powiedzieć co zrobiłem wczorajszej nocy? -zapytał Lou zamykając drzwi.
-Na pewno chcesz wiedzieć...? -spojrzałam się na Harrego niepewnie.
-Tak.
-Ja mam mówić czy ty? -spytał się Hazza.
-Po rozmowie na dolę lepiej będzie jak ty mu o tym powiesz. -odpowiedziałam.
-Co się stało? Co przede mną ukrywacie? -denerwował się Lou.
-Stary... Przespałeś się z Rachel. -walnął prosto z mostu Harry.
-Mogłeś trochę delikatniej... -doradziłam.
-Z Rachel?! Z twoją Rachel?! -zapytał mnie zszokowany.
-Taaa.
-Matko święta. -wstał z wrażenia Lou.
-Spokojnie. -uspokajał go Harry.
-Jak mam być spokojny?! Nie rozumiesz... Kilka godzin przed 'tym' rozmawiałem z moją eks, a przed jej przybyciem byłem z Carol. -schował głowę w rękach.
-To przecież nic nie znaczy... -pocieszałam go.
-A... Carol o tym wie? -zapytał niepewnie Lou.
-Nie, tylko ja i Harry.
-A Rachel coś pamięta z zeszłej nocy? -zapytał przygnębiony chłopak.
-Nie za wiele... Pamięta jedynie, że jej się zwierzałeś, ona cię pocieszała i jakoś tak wyszło, że zaczęliście się całować. -powiedziałam niepewnie.
-Nawaliliście. -zaśmiał się Hazza.
-Co jak co, ale ty pocieszać nie umiesz. -rzekłam do niego.
-A ty kłamać. -wystawił język.
-Dobra, dobra... Już wszystko wiem, dzięki. Jedyne co mi zostało to pogadać z Rachel. -wymusił uśmiech Louis.
-Dajcie sobie trochę czasu. -poradziłam.
-Niech zostanie to między naszą czwórką na razie, ok? -upewnił się nasz przyjaciel.
-Nie ma sprawy. -dodał Hazza.
Po opuszczeniu pokoju przez Louisa rozmawialiśmy z Harrym o zaistniałej sytuacji.  Martwiliśmy się nawzajem o naszych przyjaciół. Nie chcieliśmy aby byli wszyscy w konflikcie. A co się stanie gdy Niall nie wybaczy Rachel, albo Carol nie wybaczy Louisowi? Milion pytań nasuwało mi się teraz na myśl...
-O czym myślisz? -zapytał Harry odgarniając kosmyk moich włosów.
-O tym jak mogłabym im pomóc...-rozmyślałam.
-Em, kochanie, nie mieszaj się, to ich sprawa, nie nasza. Są dorośli i sami powinni to załatwić.
-Wiem, wiem, ale ciężko mi się patrzy na smutną Carol, przybitego Louisa i zmartwioną Rachel.
-Nic nie poradzisz. -pocałował mnie w czoło mój chłopak.
Nasza dwójka po wczorajszej imprezie była zmęczona, więc zasnęliśmy na dobre dwie godziny. Obudziliśmy się w sam raz gdy dom był posprzątany. Niall z Liamem zdążyli zrobić zakupy, więc po drzemce przygotowałam wyborną kolacje. Każdy smacznie się zajadał, oprócz Louisa. Nie zjadł ani kęsa. Podziękował po czym poszedł do swojego pokoju.
-A jemu co? -zapytał zmieszany Liam.
-Chyba nadal kac go męczy. -zaśmiałam się nerwowo.
-Ostro wczoraj zabalował. -uśmiechnął się Niall.
-Ty nie byłeś lepszy. -dodał Zayn.
-Każdy z nas wczoraj przesadził. -rzekł Harry popijając herbatę.
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Jako, że skończyłam już zjeść byłam zmuszona otworzyć drzwi... A w nich zobaczyłam Rachel.
-A co ty tu robisz? -spytałam zszokowana.
-Postanowiłam, że nie będę tego dłużej przeciągać i przy prędzej pogadam z Louisem tym lepiej.
-Jest na górze, u siebie... Wiesz jak trafić.
Moja przyjaciółka przywitała się z każdym z nich, po czym zmierzyła do sypialni Louisa. Niall zdziwił się, że Rachel nie przyszła do niego, tylko do jego przyjaciela... Popatrzyłam niepewnie na Harrego... Wiedziałam co oznacza ta rozmowa. Drzwi były zamknięte, więc nie dało się nawet podsłuchać. Jedyne co pozostawało to czekać cierpliwie. Po godzinnej rozmowie, nagle ich dwójka, uśmiechnięta wyszła z pokoju. Zeszli na dół po czym usiedli na kanapie. Dziwiło mnie to... Nagle moja przyjaciółka poprosiła Nialla o rozmowę. Podczas gdy oni gadali przysiadłam się do Louisa.
-Rozmawialiście?
-Tak, wszystko sobie wyjaśniliśmy. -odrzekł.
-I?
-I nic... Było, minęło, przeszłości się nie rozpatruje. -odrzekł zamyślony Lou.
-A po co wzięła teraz Nialla na rozmowę? -spytałam.
-Pogadać z nim i powiedzieć o tym.
-A ty powiesz Carol?
-Emily, zadajesz zdecydowanie za dużo pytań. -zaśmiał się sztucznie Louis.
-Bo jestem ciekawa. -broniłam się.
Zdenerwowana siedziałam i czekałam na rozwój wydarzeń... Nagle z gościnnego pokoju wybiegł Niall, a za nim rozpłakana Rachel.
-O nie, chyba coś poszło nie po waszej myśli .-zwróciłam się do Louisa.
-Nie, zostaw ich! -zatrzymał mnie Harry.
-Ale oni... -siłowałam się z nim.
-Żadne ale. Mówiłem ci coś - nie nasza sprawa.
Robiło się późno. Dochodziła 22, a ich dalej nie było. Nagle do drzwi ktoś zadzwonił. Modliłam się o to by był to Niall z Rachel, ale przed oczyma ujrzałam Eleanor... Jeszcze jej tutaj brakowało.
-Eleanor? -wytrzeszczyłam oczy.
-Emily, miło cię znowu widzieć. -przytuliła się brunetka.
-Lou... Chyba ktoś do ciebie. -powiedziałam zszokowana.
-Kto taki? -zapytał siedząc na kanapie.
-Hej kochanie! -krzyknęła radości Eleanor.
-Co ty tu robisz?!
-Przyjechałam do ciebie... Myślałam, że po naszej ostatniej rozmowie wszystko będzie po staremu. -odrzekła zmieszana dziewczyna.
-Chyba źle ci się wydaję -powiedział do siebie Harry.
-Eleanor, sprawy ostatnio trochę się skomplikowały... -zaczął Lou.
-Co masz na myśli? -zapytała.
Ich dwójka zmierzyła do pokoju niedaleko salonu... Najwyraźniej chcieli porozmawiać na osobności.
-Możecie powiedzieć mi do cholery co tutaj się dzieje? -stanął zdziwiony Liam.
-Rachel przespała się z Louisem, Niall o tym się dowiedział i Rachel za nim pobiegła, teraz Louis najwyraźniej mówi o tym Eleanor. -walnął prosto z mostu Harry.
-Jak zwykle delikatnie... -uśmiechnęłam się do Hazzy.
-No to ładnie się dzieję. -zaśmiał się Zayn.
-To wcale nie jest śmieszne. -rzuciłam w niego poduszką.
Była po 23, a Rachel i Nialla nie było. Zaczęłam się denerwować o nich. Nie dawało mi to spokoju. Harry tłumaczył mi, że prawdopodobnie rozmawiają i się godzą, ale miałam złe przeczucia. Na własną rękę postanowiłam ich poszukać, gdy otwierając drzwi zauważyłam roztrzęsioną Rachel...
-Nie mogę znaleźć Nialla! -rzuciła mi się w ramiona.
-Spokojnie, spokojnie... -głaskałam ją po głowie.
-Wiem gdzie jest. -wziął kluczyki Zayn po czym wyszedł. -Spokojnie, wrócę z nim. -zwrócił się do Rachel.
-Jadę z tobą. -krzyknął Liam.
Zaprowadziłam moja przyjaciółkę do pokoju Harrego. Między czasie z pokoju obok salonu wyszła Eleanor z przytulonym Louisem. Nie rozumiałam już nic z tego...
-Wyjeżdżam na dwa dni. -oznajmił nam Lou.
-Że co? Jak to? -krzyczałam na niego.
-Musimy nacieszyć się sobą. -poinformowała mnie Eleanor.
-Lou, mogę prosić cię na chwilę? -spytałam biorąc go do kuchni.
Nie wiedziałam co mam robić. Wszystko się pokomplikowało.
-Co ty wyprawiasz? -zbulwersowałam się.
-Za dużo się dzieje z mojej winy... Muszę odpocząć.
-Z Eleanor? -zapytałam.
-Tak, z Eleanor. Widząc reakcje Nialla na tą wiadomość widać było, że nie zareagował dobrze. Carol nie zasługuje na mnie...
-Nie pieprz głupot! -krzyczałam na niego.
-Wrócę gdy sprawy trochę się wyprostują... -oznajmił odchodząc.
-A kto powie o tym Carol?
-Nie wiem... -wzruszył ramionami Lou.
-Żartujesz sobie? Chyba nie pojedziesz z Eleanor... -krzyczałam.
-Nie, nie żartuje. Nie mam innego wyboru.
-Owszem - masz! Możesz zostać, przyznać się do błędu i przeprosić.
-Do zobaczenia za dwa dni. -przytulił mnie Lou.
-Louis... proszę. -błagałam.
Nie mogłam go powstrzymać, podjął złą decyzję. Doskonale o tym wiedział, ale nie umiał przyznać się do błędu... Zabrał torbę i wraz z Eleanor wyszli z domu. Nie mogłam nic zrobić - to było najgorsze. Z bezsilności wtuliłam się w Harrego. Nagle przypomniałam sobie o Rachel... Jak najprędzej pobiegłam do pokoju, ale zastałam ją śpiącą. Postanowiłam jej nie budzić. Ostatnio sporo przeszła - kłótnia z ojcem, przeprowadzka matki do dziadków, a do tego kłótnia z Niallem... Zeszłam na dół. Wraz z Harrym zasiedliśmy przed telewizorem.
-Za pusto tu... -odrzekł Harry rozglądając się po domu.
-Nie martw się. Zawsze masz mnie. -przytuliłam się.
-Oby tylko przez te kłótnie nasz zespół się nie rozpadł... -westchnął przytulając mnie Hazza.
-Nie myśl tak... Nie ma takiej opcji. -pocieszałam go.
Po dwu godzinnej nieobecności Liama i Zayna chłopcy zjawili się z Niallem. Całe szczęście był cały i zdrowy. Bez słów pobiegł do Rachel...
-Jak z nim? -zapytał Harry Liama.
-Był tam gdzie zawsze. -puścił oko Liam.
-Wiedziałem!
-A gdzie Lou? -spytał rozglądając się Zayn.
-Z Eleanor wyjechali... -rzekłam smutnie.
-Zdecydowanie za dużo się dzieje... -odrzekł Liam kładąc się na kanapie.
-Dzień pełen emocji. -dodał Zayn.
Około 3 w nocy, wszyscy udaliśmy się do pokoi. Dyskretnie zajrzałam do pokoju Nialla. Zauważyłam jego i Rachel przytulonych. Odetchnęłam z ulgą. Miałam nadzieję, że przynajmniej oni się pogodzili... Po dniu pełnym wrażeń, rozczarowań, odejść i powrotów miałam nadzieję, że z czasem wszystko będzie po staremu. Martwiło mnie jeszcze tylko jedno - Carol... Biedna jako jedyna nic nie wiedziała. Liczyłam na to, że po powrocie Louisa wszystko sobie wyjaśnią...




******************
takie trochę flaki z olejem wyszły, ale pokomplikowało się i trzeba wszystko wyjaśnić. przepraszam <3 ale masa nauki + brak czasu nie pisanie = nie udany rozdział.
nadrobię w weekend, obiecuje.
niedługo rozwinę wątki innych bohaterów, więc bądźcie czujni! :D
jeej, 40 świetnych reakcji do poprzedniego rozdziału i 42 obserwatorów <3
smuci mnie fakt, ze nie mogę dodawać codziennie nowych rozdziałów :(
w przyszłym tygodniu obiecuje wszystko nadrobić!
uwielbiam was, jesteście najlepsi :))
******************


jaki słodziak, haha <3


25 komentarzy:

  1. Rozdział super. I przy okazji genialny obrazek pod rozdziałem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze super rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty z reszta jak kazdy. Juz nie moge doczekac sie nastepnego. Czyli nastepny rodzdzial bedzie dopiero w weekend ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram się napisać może przed weekendem :) a jak nie to w piątek na 100%!

      Usuń
  4. Zajebisty rozdział, a nie gadasz że flaki z olejem. Kurde no, nie moge doczekać się co będzie w następnym. Pierdol nauke i pisz!

    OdpowiedzUsuń
  5. zajebiaszczo kochanie Ty moje < 33333 tylko martwię się o mnie XD tzn. o Carol ^^ jak Lou nie wyjaśni sobie wszystkiego z nią to chyba zrobię Ci krzywdę XDDD

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział . Sorry, że wyślę tutaj mój blog z opowiadaniami, ale nie mam fb i nie mam gdzie się "zareklamowac" . Przepraszam jeszcze raz http://lobciooo1d.bloog.pl/? polecisz na fb .?

    OdpowiedzUsuń
  7. nie pierdziel głupot! ten rozdział jest super! i czy byłaby chociaż malutka szansa żeby kolejny rozdział był trochę dłuższy bo taki to ja wciągam nosem :P
    Pozdrawiam Sylwia :D

    OdpowiedzUsuń
  8. no poplątane z poplątanym ale i tak zajebiste ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny rozdział, żadne flaki z olejem. Raczej najlepsza kanapka z nutellą ;D Louis się biedaczek pogubił... , ale mam nadzieję, ze przejrzy na oczy xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowity rozdział!
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  11. wspaniały,uwielbiam czytac twojego bloga i te wszystkie problemy,tak się nimi przejmuje :D

    P.S.zapraszam do mnie http://loveinonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Super genialny, rewelacyjny...... i tak mogłabym długo :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział ! Czekam z niecierpliwością ! :_

    OdpowiedzUsuń
  14. kurde ale ciesze ze sie pogodzili chociaz oni;D
    haha gdy by nie Eleonor to lu by tez sie pogodził z Carol
    ale coż zobaczymy co bedzie
    Czekam na kolejny ;*:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Dodaj już kolejny rozdział,bo nie wytrzymam . ! Powiem Ci szczerze,że czytając twoje opowiadania dostaje jakiegoś dziwnego ataku śmiechu ;D Dodawaj ! Czekam..:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Gif mnie kompletnie rozwalił <3 Aww <3

    [only-one-direction.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  17. świetny rozdział <3 ale oby było dobrze i nich Lou nie bedzie z El Kasia

    OdpowiedzUsuń
  18. co ty pleciesz? jakie flaki? rozdział jest świetny! jak go czytałam , to z oczu same mi się łzy lały . jesteś genialna . nie moge się doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Błagam! Błagam! Błagam Błagam! Dodaj nastepny rozdział. Już się nie mogę doczekać. ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej.Boskie masz te opowiadanie w ciągu 2 dni przeczytalam wszystkie rożdzialy i musze sie powiedziec ,że świetnie piszesz.Mam nadzieje ,że niedlugo dodasz kolejny rożdzial ,bo juz nie moge sie go doczekac :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy kolejny rozdział? Nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  22. Podoba mi się, czekam na nn.

    KONIECZNIE WPADNIJ DO MNIE i zostaw komentarz, chcę znać opinię.
    www.same--mistakes.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. to ty już nie piszesz tego bloga dalej??? bo długo już nie dodawałaś żadnego rozdziału... a ja bym bardzo chciała, abyś pisała dalej, bo to bardzo wciągające jest... ;D

    OdpowiedzUsuń