wtorek, 17 stycznia 2012

ROZDZIAŁ 4

Ten dzień właśnie nastąpił, a mianowicie koncert One Direction. Obudziwszy się rano, przeciągnęłam się i spojrzałam na śpiącą Rachel. Nie budziłam jej, bo było dopiero 9, a ona nie należała do rannych ptaszków jak ja. Wstałam, wzięłam szlafrok i zmierzyłam w stronę kuchni. Po otworzeniu lodówki stwierdziłam, że tata nie robił zakupów, bo była pusta. Postanowiłam włożyć szybko dres, związać włosy w koka i pojechać do najbliższego sklepu, by zrobić jakieś małe zakupy. Wszyscy spali, więc wymknęłam się po cichu i wsiadłam do samochodu. Włączyłam radio na fula i ruszyłam. Do najbliższego sklepu jechało się może z 5 minut, więc byłam na miejscu szybko. Wzięłam koszyk i zaczęłam pakować do niego najpotrzebniejsze produkty na dzisiejsze śniadanie, takie jak chleb, masło, jakaś wędlina, pomidory i serek do smarowania dla Katie. Nie było mnie może z 20 minut, ale do tego czasu tata już wstał i robił sobie poranną kawę. Ucieszył się na widok zakupów i powiedział, że uratowałam mu życie, bo inaczej musielibyśmy być zmuszeni do zjedzenia jakieś obleśnej owsianki. Wyłożyłam wszystko na blat, wyjęłam talerz, poukładam na nim wędlinę, ser, pomidor i chleb. Zrobiłam herbatę dla wszystkich i śniadanie było gotowe. Gdy wszystko było już gotowe postanowiłam obudzić Katie i Rachel. Siostra wstała bez problemu, gorzej było z moją przyjaciółką, która jak zawsze niechętnie wstała, pomimo, że dochodziła już 10. Zasiedliśmy wszyscy przy stole i zaczęliśmy jeść śniadanie.
-Jakieś plany na dzisiaj macie ,dziewczyny? - zapytał mnie i Rachel tata.
-Idziemy na koncert
-Ty na koncert?! Kogo? - zapytał z niedowierzaniem.
-Tak tato, idę na koncert bardzo fajnego zespołu, a mianowicie One Direction, zadowolony? - odpowiedziałam z oburzeniem.
-Tak, jestem bardzo zadowolony - odpowiedział tata ,pomijając kawę.
Po skończonym posiłku zabrałam od wszystkich talerze i wstawiłam do umywalki. Dokończyłyśmy z Rachel herbatę i postanowiłyśmy iść powoli szykować się na koncert, który zbliżał się wielkimi krokami.
Podczas gdy moja przyjaciółka brała prysznic, włączyłam laptopa i zaczęłam czytać komentarze, posty fanek, które emocjonowały się na dzisiejszy koncert 1D. Nie rozumiałam ich miłości do tego zespołu. Dziwny jest dla mnie ten "szał". Ale cóż... może gdybym miała takiego fioła na ich punkcie też pewnie bym przeżywała dzisiejszy koncert. Minęło dobre 30 minut póki Rachel się wykąpała. Zaraz po niej ja wskoczyłam pod prysznic. Mi wystarczy jedyne 10 minut, ale w końcu to Rachel. Gdy wyszłam z łazienki zauważyłam, że moja przyjaciółka przymierza jakieś nowe, wystrzałowe ciuchy, prawdopodobnie nowe nabytki z ostatnich zakupów.
-Jak nieziemsko wyglądasz! - krzyknęłam z zachwytu.
-Kupiłam te spodnie i bluzkę wczoraj, ale jakoś nie jestem do nich przekonana. Może ty zamierz? - spytała.
Rachel miała niespotykaną urodę. Miała blond włosy do ramion, proste, duże zielone oczy i jasną cerę. Byłyśmy tego samego wzrostu, ale Rachel zawsze narzekała, że jest gruba. Zawsze żaliła się, że odziedziczyła po mamie masywne uda i szerokie biodra, ale nikt nie jest idealny.
-W sumie, co mi szkodzi? -odpowiedziała wzruszając ramionami.
Po założeniu beżowych rurek i białej luźnej bluzki, stwierdziłam, że wyglądam nie najgorzej. Postanowiłyśmy, że na dzisiejszy koncert pójdę w tych rzeczach, bo ona zakłada bluzkę z podobiznami członków 1D. Ubrałyśmy się i zaczęłyśmy się malować. Ja jak zawsze delikatnie : kreski eye - linerem, tusz do rzęs i delikatny róż na policzkach. Natomiast Rachel lubiła się malować i eksperymentować z cieniami. Na ten wieczór wybrała lekko połyskujący brązowy cień, mocno wytuszowane rzęsy i róż na policzkach koloru brzoskwiniowego. Po gotowym makijażu przyszedł czas na włosy. Wolałam moje naturale włosy, ale na dzisiejszy wieczór wyjątkowo miałam pokręcone. Wyglądały jak naturalne loki. Rachel miała talent do takich rzeczy. Swoje natomiast wyprostowała. Gdy byłyśmy gotowe zabrałyśmy torby, bilety i zbiegłyśmy na dół. Mój nadopiekuńczy tatuś mówił, żebyśmy uważały i nawzajem się pilnowały, bo będzie tam masa ludzi. Pożegnałyśmy się i powiedziałyśmy, że gdy wejdziemy zadzwonimy, żeby się nie martwił. Poleciałyśmy do samochodu i ruszyłyśmy.
-Emily, wyobraź sobie, właśnie jedziemy na koncert One Direction! - mówiła z radością, podskakując na fotelu samochodu Rachel.
-Jak ich zobaczysz, żebyś mi na zawał nie padła - zaśmiałam się.
-Nie gadaj, tylko odpalaj ten samochód. Kierunek : koncert One Direction! - krzyknęła moja najlepsza, a zarazem szalona przyjaciółka.
Podczas jazdy podłączyłam swojego Ipoda do sprzętu i przez całą drogę leciało One Direction. Fałszując jechałyśmy w stronę miejsca gdzie miał odbyć się koncert. Była niedziela, godzina 16.15, korki o tej porze zawszę, ale czas w korkach minął szybko i miło, gdy spędzało się go na śpiewaniu piosenek z przyjaciółką. Na miejsce dotarłyśmy chwile po 17. Krążyłam samochodem, żeby gdzieś zaparkować, ale zajęło to dobre 10 minut. Zaparkowałyśmy i zmierzyłyśmy obie w stronę miejsce gdzie był koncert. Były tłumy fanek. Piszczały, krzyczały i śpiewały piosenki zespołu. Zupełnie nie wiedziałam co tu robię. Nie pasowałam do tych dziewczyn. Gdy stałyśmy w kolejce aby wejść na hale słyszałam, że jakieś dwie dziewczyny, które miały może z 15 lat gadały o tym, że dzisiaj chłopcy zabiorą 5 dziewczyn na scenę. Spytałam się, więc Rachel czy to prawda.
-Dzisiaj będą zabierać fanki na scenę i śpiewać dla nich? - spytałam się krzycząc do ucha.
-Tak, podobno tak. - odpowiedziała wyjmując bilety.
-O, to fajnie. - powiedziałam z entuzjazmem.
-Widzisz... tutaj pod miejscem koncertu jest jakaś liczba, ja akurat mam 0709. Zawsze wywołują dziewczyny z liczbami. Słyszałam, że robili tak na wcześniejszych koncertach.
Wyjęłam swój bilet z kieszeniami i zaczęłam szukać wzrokiem mojej liczby, która może okaże się szczęśliwa. Na bilecie widniała liczba 0521. Schowałam, więc bilet z powrotem w tamto miejsce. Kolejka się ruszyła to znaczy, że zaczęli wpuszczać. Szło powoli, na hali znalazłyśmy się dopiero o 18, a koncert miał zacząć się za pół godziny. Hala była wypełniona po ostatnie miejsce. Rachel zarezerwowała bilety od razu po wejściu ich do sprzedaży, więc miejsca miałyśmy naprawdę dobre, blisko sceny, wszystko było widać. 30 minut minęło jak cała wieczność. Szalone fanki przez cały ten czas krzyczały, piszczały i robiły wszystko, aby przyspieszyć wyjście swoich idoli na scenę. Wybiła godzina 18.35.. jak na gwiazdy przystało trzeba się spóźnić. Pięć minut później światła zgasły. Krzyki i piski były jeszcze głośniejsze. Sama Rachel wstała z miejsca i dołączyła do publiczności. Chwile później światła zapaliły, a na scenie już stało pięciu chłopaków... Rozpoczęli swój występ piosenką "What Makes You Beautiful". Jeden z członków, a mianowicie Harry zapierał mi w dech w piersiach, podczas gdy wykonywał swoje zwrotki, a gdy się uśmiechał odlatywałam. Zdecydowanie najlepszy z nich. Jako jedyna chyba siedziałam spokojnie i wpatrywałam się w niego. Kolejne piosenki minęły szybko... Wykonali kilka których kojarzyłam. Śpiewali "One Thing"  podczas gdy cała sala śpiewała z nimi. Nagle jeden z nich, blondyn z irlandzkim akcentem poprosił tłumy o chwile ciszy. Wygłosili, że dziękuje za takie wspaniałe przyjęcie i są dumni, że moją takie fanki... Powiedział również, że przyszedł czas na długo oczekiwany moment. Wszyscy domyśleli się, że jest czas aby 5 szczęśliwych dziewczyn znalazło się z nimi na scenie. Z nerwów zapomniałam swojego numeru i szybko wyciągnęłam bilet, aby go jeszcze raz przeczytać. "0521, 0521, 0521..." - powtarzałam. Rachel też widać była zdenerwowana, trzymała mnie z całej siły za rękę. Każda fanka w obecnej chwili modliła się, żeby to właśnie jej numer znalazł się na kartce, która będzie jej przepustką na znalezienie się na scenie. Pierwszy z nich - Zayn jako pierwszy przeczytał swój numer, był nim 0012. Sala była duża, więc nie widziałam kim okazała się wybranka jednej piątej zespołu. Ale przy każdym przydziale stała osoba, która miała zabrać wybrankę za kulisy. Drugi - Louis, dostał numer 0563. Liam, dziewczynę z numerem 0922, która znajdowała się kilkanaście metrów od nas. Z wrażenia aż popłakała się. Z Rachel straciłyśmy już jaką kolwiek nadzieję, że zostaniemy wylosowane. Niall miał numer 0332... Harry był ostatni. Moment w którym Harry otwierał kartke była najbardziej stresującą chwilą w moim życiu. Nagle wziął mikrofon i powiedział : "Zapraszam do mnie dziewczynę z numerem 0709..." Po chwili zorientowałyśmy się, że ten ma Rachel. Z początku nie mogła uwierzyć. A ja krzyczałam "No idź wariatko, zostałaś wylosowana!" I pchałam ją w stronę osoby, która miała ją zabrać za scenę. Wyjęła swój bilet i musiała się upewnić czy to ona. Gdy zobaczyła bilet ,wtedy była pewna w 100% i rzuciła mi się na szyje po czym pobiegła do osoby, którą ja miała zabrać na scenę. Miedzy czasie, gdy szczęśliwe wybranki zostały zabrane chłopcy wykonali piosenkę "I Wish"... A ja miałam ochotę się popłakać, nie wiem czy ze szczęścia czy z żalu. One Direction na chwile znikęło ze sceny, a Rachel i cztery inne fanki zostały zaproszone na scenę. Cała sala w tej chwili była skupiona tylko na nich. Każda płakała i nie mogła opanować emocji. Postanowiłam wstać, klaskać i wspierać moją przyjaciółkę w tej szczęśliwej chwili. Światła zgasły, a chłopcy weszli z różami w ręku i zaczęli śpiewać "More Than This". Każdy członek zespołu dołączył do swojej wybranki i specjalnie dla niej wykonywał swoją zwrotkę. Mój sen jednak coś znaczył... To, że Rachel zostanie poproszona na scenę. Harry trzymał ją za rękę i wpatrywał w oczy, a moja przyjaciółka nie mogła powstrzymać emocji i płakała. Z pewnością była to jedna z najszczęśliwszych chwil w tym momencie... Serce mnie bolało, nie wiadomo z jakiego powodu... Po zakończonej piosence wybranki zeszły ze sceny, a chłopcy podziękowali za dzisiejszy koncert i obiecali, że to nie był ostatni. Nie wiedziałam co mam robić, czy czekać na Rachel, czy jechać... Okazało się, że osoby, które towarzyszyły wybranym dziewczyną miały zgłosić się do pokoju o numerze 567. Trochę to trwało póki go znalazłam... Zapukałam i nie mogłam uwierzyć. Właśnie weszłam do pokoju gdzie znajdował się cały zespół. Rachel właśnie stała przy Niall'u - jej ulubionym członku zespołu. Po czym przybiegła do mnie cała zapłakana i mówiła, że to najszczęśliwszy dzień jej życia. Serce mi waliło. Nie wiedziałam co mam robić. Miałam ochotę podejść, zagadać, ale nie było to w moim stylu. Oparłam się więc o ścianę i czekałam aż Rachel porobi sobie ze wszystkimi zdjęcia i weźmie od każdego autograf. Nagle poczułam czyiś dotyk na ramieniu. Przeraziłam się po czym upadłam na ziemię. Podniosłam głowę i ujrzałam... Harrego.
-Wszystko ok? -zapytał zmieszany.
-T-t-aa-k-k - powiedziałam jąkając się.
-Poważnie to wyglądało. Spokojnie ja nie gryzę. -zaśmiał się Harry.
"No nie był bym tego taki pewien!" - krzyknął z daleka Louis. Po czym wybuchnął śmiechem.
"Też cię kocham skarbie!" - odpowiedział mu Harry.
-Gdzie moje maniery? - powiedział, po czym podał mi rękę by pomóc mi wstać.
-Dzięki - odpowiedziałam.
-Jestem Harry, miło mi. - wyciągnął rękę na przywitanie.
-Emily, mi również.
-Jesteś jedną z wybranek któregoś z nas? Bo nie pamiętam. Trzymasz się na uboczu. Mną nikt nie jest zainteresowany, więc postanowiłem zagadać.
-Nie, nie. Nie byłam tą szczęściarą. Za to moja przyjaciółka - śpiewałeś dla niej. Ta blondynka, co tam stoi. - pokazując palcem na nią.
-Aaa, rzeczywiście. Chyba nie jest mną zainteresowana, woli Niall'a - oznajmił robiąc smutną minę po czym zaczął się śmiać.
-Kocha każdego z was, ale rzeczywiście Niall'a najbardziej. - poinformowałam.
-A ty? -zapytał puszczając oko.
Nagle podbiegł do nas Louis. Przytulił Harrego po czym spytał czy znowu go zdradza. Ciągle nie mogłam w to uwierzyć. Stałam w sali gdzie było One Direction i gadałam z dwoma członkami zespołu.
-Jestem Louis, największa miłość Harrego na zawsze. - oznajmił po czym wyciągnął rękę w moją stronę.
-Emily, miło mi. - poinformowałam wyciągając swoją.
-Mam nadzieję, że mój słodki Harry nie narzuca się, bo inaczej będzie miał ze mną do czynienia. - powiedział Louis.
-Nie, powiedziałabym, że jest wręcz przemiły - odpowiedziałam.
-Dobrze go wychowałem - rzekł Louis mierzwiąc włosy Harrego.
-Tak kochanie, idź już. -powiedział odpychając Louis'a.
-Też cię kocham -powiedział Louis odchodząc od nas.
Gdy odszedł, Harry powrócił do rozmowy ze mną.
-A więc... na czym to stanęło? Hmm.. którego z nas najbardziej lubisz i jak wrażenia po koncercie? - zapytał Harry puszczając mi oko.
-Koncert świetny. Macie talent, naprawdę. Lubię was wszystkich... Szczerze mówiąc od niedawna was słucham.
-Czekałem na inną wiadomość, ale ta też mnie satysfakcjonuje - powiedział Hazza, udając obrażonego.
-No dobra, kłamałam... najbardziej uwielbiam takiego chłopaka który ma kręcone włosy, uroczy uśmiech i lubi udawać obrażonego - powiedziałam uśmiechając się.
-Uważasz, że mam słodki uśmiech? - zapytał z ciekawością.
-Nie, żartowałam. - odpowiedziałam puszczając oko.
-Jaki miły komplement - uśmiechnął się mówiąc.
Byłam w szoku. Sama siebie nie poznałam. Nigdy wcześniej nie flirtowałam z chłopakami. Czułam się przy nim jakoś wyjątkowo, czułam, że mogę być sobą. Nagle podbiegła do nas Rachel.
-Ups! Chyba przeszkadzam - powiedziała Rachel.
-Nie, nie.. - powiedziałam.
-Możemy się już zbierać. Mam zdjęcia, autografy iiii... numer do Niall'a! Aaa! -krzyknęła podskakując radośnie.
-Do Niall'a? - wtrącił się Harry.
-Zgadza się - oznajmiła z uśmiechem na twarzy moja przyjaciółka.
-W takim razie nie będę gorszy i dam twojej przyjaciółce - Emily, mój numer. Zgadzasz się Rachel? W końcu musi być jakaś rekompensatę za to, że nie została wylosowana. - powiedział wyciągając karteczkę Harry.
-Oczywiście, oczywiście! -odpowiedziała z radością.
Byłam w szoku. Harry dał mi właśnie swój numer.
-Dasz mi swój, Emily? - zapytał.
-Jasne, jasne - odpowiedziałam wyciągając długopis.
Ręce trzęsły mi się jak nigdy.  Nie mogłam uwierzyć. To był jakiś sen. Nierealny sen. Minęła 21, więc musiałyśmy się zbierać. Pożegnałam się z Harrym i wyszłyśmy.
-Emily... Flirtowałaś właśnie z Harrym czy mi się wydawało? -zapytała zszokowana Rachel.
-Tak? -odpowiedziałam.
-Był tobą zainteresowany. Nie odrywał od ciebie oczu - powiedziała Rachel.
-Nie wiem.. Miło się gadało. -oznajmiłam skromnie.
-Dobra, już nie udawaj, że tobie też się nie podoba - rzekła moja przyjaciółka.
-Chodź lepiej do samochodu, bo mój tata mnie zabije! -wzięłam za rękę i poprowadziłam ją.
Jechałyśmy w samochodzie, a ja ciągle nie mogłam w to uwierzyć : GADAŁAM Z HARRYM!
Odwiozłam Rachel do domu, wyściskałam ją i podziękowałam za najlepszy prezent urodzinowy na świecie i sama zmierzyłam w stronę domu. Gdy zaparkowałam na podjeździe, siedziałam w samochodzie rozmyślając jeszcze dobrych parę minut nad dzisiejszym wieczorem... A jednak to nie sen. Weszłam do domu po pewnym czasie. Nie obyło się bez krzyków taty. Miał pretensje, że nie zadzwoniłyśmy. Pokrzyczał, pokrzyczał i przestał. Nic ani nikt nie mógł popsuć mi humoru. Byłam aktualnie najszczęśliwszą osobą na świecie. Wzięłam prysznic i położyłam się w łóżku. Wzięłam książkę i chwilę poczytałam, ale moje myśli mnie rozpraszały... Nagle dostałam sms-a od nieznanego numeru :

"Miło się gadało, mam nadzieję, że nie była to ostatnia nasza rozmowa. Dobranoc, Harry"

Wpatrywałam się w ekran telefonu przez dobre kilka minut. Po dłuższym zamyśleniu, stwierdziłam, że wypadało by odpisać.

"Mi również. Z chęcią powtórzyłabym miłą pogawędkę, ale tym razem bez żadnych zbędnych upadków. Śpij dobrze, Emily"


Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Wtuliłam się w poduszkę i przypomniałam sobie jego uroczy uśmiech i właśnie to była ostatnia moja myśl przed snem...




***********************
POSTARAŁAM SIĘ I UDAŁO MI SIĘ NAPISAĆ DŁUŻSZY ROZDZIAŁ, Z KTÓREGO JESTEM ZADOWOLONA :) mam nadzieję, że treść rozdziału 4 wam się podoba, czekam na opinie.
a poza tym dziękuje za wspaniałe komentarze, jesteście kochani <3

***********************



16 komentarzy:

  1. Świetny , naprawde świetny . Więcej takich długich rozdziałów ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. o mój Boże. dziewczyno to było zajebiste ^^ wyrażam swój zachwyt XDD i oczywiście oddaje pokłony autorce ;ukłon;

    OdpowiedzUsuń
  3. świeetny, przeżywałam to jakby to ja była główną bohaterką, wspaniale piszesz

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ! zajebiście piszesz, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny ! . z rozdziału na rozdział zapowiada się coraz lepiej :) zapraszam do mnie : http://onelove-onedirectionstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział !
    Już nie mogę doczekać się następnego ;]
    zapraszam do mnie :
    http://livingdreamwith1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. AAAAA Podwójna randka! (przepraszam, pierwsze, co mi przyszło na myśl XD)
    Czekam na następny rozdział! <3


    [only-one-direction.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  8. dziewczynoo jesteś genialna! dodawaj nowe rozdzialy szybko

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekałam, aż któraś zabuja się w Harry'm. Jak czytałam inne blogi (Twój jest najlepszy) to tylko Zayn, całowanie, Zayn, całowanie
    -,- i rzeczywiście fajnie piszesz :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowity rozdział! Czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie genialny rozdział;D
    Uśmiech nie schodził mi z twarzy podczas czytania.
    Czekam na kolejny. xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Super opowiadanie :) mam nadzieję że nie przerwiesz pisania po trzydziestym rozdziale tak jak jedna dziewczyna której opowiadanie też mi się strasznie podobało :)

    POZDRAWIAM Sylwia :)

    PS. chcę kolejny rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  13. rycze rycze rycze !!!

    OdpowiedzUsuń