czwartek, 26 stycznia 2012

ROZDZIAŁ 12

Dni mijały szybko, a do trasy koncertowej chłopaków zostało jedyne dwa dni... W niedziele wieczorem mieli ruszyć. Spędzałam więc z Harrym i z nimi jak najwięcej czasu. Każdego z nich będzie mi brakowało. Przebywałam z nimi prawie, że każdy dzień, a nagle... tak po prostu wyjadą na dwa miesiące. Zawsze zostaję jeszcze Rachel... no i ostatnio zaczęłam rozmawiać z Carol. Naprawdę miła z niej dziewczyna. Dzisiaj nie miałam rehabilitacji, ponieważ rehabilitantka zachorowała, więc mogłam dłużej pospać, a o 12 miał przyjechać po mnie Harry, więc o 10 wstałam, wykąpałam się, ubrałam i ogarnęłam. Zeszłam na dół i pożegnałam się z Lauren i tatą po czym zmierzyłam w stronę drzwi. Harry już czekał. Gdy mnie zobaczyć uśmiechnął się się od ucha do ucha.
-Hej kochanie. -powiedziałam wsiadając do samochodu.
-No cześć. Widzę, że już powoli chodzisz. -pocałował mnie Harry.
-Ta, chodząc o lasce. Jak jakaś staruszka. -zaśmiałam się.
-Mi się podobasz nawet z tą laską. -odrzekł.
-No dobra. Powiedź mi gdzie dzisiaj jedziemy. -zapytałam się z ciekawością.
-Do mojej mamy na obiad. -uśmiechnął się.
-Do twojej mamy?! -spytałam wytrzeszczając oczy.
-Tak. Ja poznałem już twoją rodzinę. Czas, żebyś ty poznała moją.
-No dobrze... -powiedziałam niepewnie.
Stresowałam się. Za niecałą godzinę miałam poznać rodzinę Harrego. Zazwyczaj w takich sprawach "robienia dobrego wrażenia" byłam kiepska. Modliłam się tylko o to by wszystko poszło dobrze. Mama Harrego mieszkała na przedmieściach Londynu, w nowoczesnym apartamentowcu.
-Gotowa? -spytał Harry otwierając mi drzwi od samochodu.
-Szczerze? Nie. Boje się, że się nie spodobam twojej mamie. -odpowiedziałam .
-Nie masz czego się bać, naprawdę. Moja mama jest spoko. Napewno cię zaakceptuje, możesz być tego pewna. -pocieszał mnie Hazza..
-Oby. -powiedział zmierzając w stronę drzwi.
Wjechaliśmy na trzecie piętro i zapukaliśmy do drzwi o numerze 6. Drzwi otworzyła wysoka brunetka. Na nasz widok strasznie się ucieszyła. Od razu rzuciła się na Harrego. Najwyraźniej rzadko widywała się z synem.
-A więc to ty jesteś tą dziewczyną dla której mój syn zapomniał już nawet o własnej matce? -zaśmiała się mama Harrego.
-Zgadza się. Emily, miło mi Panią poznać. -odpowiedziałam grzecznie.
-Oj przestań, żadna Pani. Mów mi Anne. -przywitała się, przytulając mnie.
-Rzeczywiście śliczna jesteś. Jeszcze ładniejsza niż na zdjęciach i w telewizji. Masz synu gust. -poklepała Harrego po plecach po czym zaprosiła nas do salonu.
Po wejściu - rozejrzałam się. Mieszkanie było nowocześnie, a zarazem elegancko urządzone. Panował styl vintage. Przeważał czarny i biały kolor. Zasiedliśmy na kanapie we dwójkę. Okazało się, że na dzisiejszym obiedzie miała być również siostra Harrego - Gemma. Nagle drzwiach pojawiła się ładna, wysoka i szczupła brunetka. Kopia Harrego. Hazza natychmiast podbiegł do siostry i przywitał się z nią po czym przedstawił mnie.
-Gemma, poznaj moją dziewczynę - Emily. -oznajmił Harry.
-Miło mi cię w końcu poznać. Tyle dobrego słyszałam o tobie. -powiedziała podając rękę.
-Mi również. Harry nigdy o tobie nie wspominał. Jesteście strasznie do siebie podobni!
-Każdy nam to mówi. -zaśmiała się siostra Harrego.
Cała nasza trójka zasiadła w salonie i gadała. Harry zaczął opowiadać o tym jak się poznaliśmy... Gdy nagle Anne zawołała nas wszystkich do jadalni.
-Chodźcie lepiej. Bo zaraz zacznie krzyczeć, a tego nie chciałabyś słyszeć, Emily. -powiedziała po cichu chichocząc Gemma.
Wchodząc do jadali pachniało pięknie, a wszystko jeszcze lepiej wyglądało. Podczas obiadu zaczęliśmy miło rozmawiać.
-No to Emily, powiedź czy mój syn wobec ciebie dobrze się zachowuje, bo jak nie to będzie miał do czynienia. -zaśmiała się do mnie Anne.
-Złego słowa na niego nie mogę powiedzieć. Same komplementy... miły, kochany, opiekuńczy, zabawny i mogłam bym tak wymieniać i wymieniać. -odrzekłam uśmiechając się.
-Całe szczęście, że trafił na kogoś takiego jak ty... jego ostatnia dziewczyna - Carolinie nie równa się z tobą.  Jesteś o niebo lepsza od niej. -rzekła mama Harrego.
-Mamo, nie zaczynaj tego tematu... -odchrząknął zawstydzony Harry.
-Caroline? -spytałam spoglądając na Harrego.
-Ta, ale to było dawno. Liczysz się tylko ty. -pocałował mnie w policzek Harry.
-No ja mam nadzieję. -zaśmiałam się.
-A jak się czujesz? Słyszałyśmy o twoim wypadku... Harry zadzwonił do nas od razu ze szpitala. -spytała Gemma.
-Na początku było ciężko... Połamana noga i ręka, druga noga zmiażdżona była, jak widać... wstrząs mózgu i jeszcze kilka innych obrażeń. Teraz już jest lepiej, pomijając fakt, że czeka mnie jeszcze miesięczna rehabilitacja.
-Coś okropnego... Telewizja o tym nawet mówiła, ale najważniejsze, że żyjesz. -pocieszyła mnie Anne.
-Zgadza się. -odpowiedziałam z uśmiechem.
Po skończonym obiedzie posiedzieliśmy, pogadaliśmy i piliśmy wino. Anne zaprosiła potem nas wszystkich do salonu. Wyciągnęła stare albumy ze zdjęciami Harrego z dzieciństwa.
-Mamo, błagam cię! Nie rób tego! Nie ośmieszaj mnie. -zaprotestował Harry.
-Uspokój się. Przecież nie ma tam nic kompromitującego. -pocieszyła go Anne.
-Nie w ogóle... -odchrząknął Hazza.
-Oj daj spokój. Widziałam przecież już kilka zdjęć twoich. -pocieszyłam mojego chłopaka.
Anne do każdego zdjęcia miała komentarz. Na kompromitującym zdjęciu Harry tylko spuszczał głowę w dół i nic nie mówił.
-Jaki słodki byłeś! -zaśmiałam się.
-W szczególności na nocniku? Z pewnością. -odpowiedział Harry z grymasem na twarzy.
Oglądanie zdjęć zajęło nam dobrą godzinę. Widziałam wszystkie zdjęcie Harrego poczynając od narodzin kończąc na 17 urodzinach. To słodkie, że jego mama upamiętniała każdy ważny moment, ważną uroczystość... Zasiedliśmy wszyscy na kanapie. Harry siedział i nic się nie odzywał, został skompromitowany i przez ciszę pokazywał swój gniew.
-Daj już spokój kochanie. Nikt się przecież z Ciebie nie śmieje. -pocieszyłam Hazze przytulając go.
-Mhm. -powiedział obojętnie.
-Kocham ci głuptasie. -powiedziałam dając buziaka.
-Widzisz, dziewczyna mówi, że cię kocha a ty na to nie reagujesz. -wypowiedziała się Anne.
-Też cię kocham, ale nie wspominaj przy nikim o tych zdjęciach. -poprosił mnie Harry.
-Obiecuje. -odpowiedziałam.
-To co powiecie na filmy z dzieciństwa Harrego? -zaśmiała się Gemma.
-Robisz mi na złość? -odrzekł Harry patrząc na siostrę spode łba
-No coś ty braciszku. -wystawiła język Gemma.
Czas mijał miło, ale czas było się zbierać... Wstaliśmy więc i pożegnaliśmy się.
-Dziękuje za zaproszenie. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. -powiedziałam żegnając się z mamą Harrego.
-Mówiłam - żadna Pani, tylko Anne. Mi również. Miło, że przyjechałaś. Jesteś naprawdę wspaniała. Mój syn ma szczęście, że poznał kogoś jakiegoś jak ty. -powiedziała Anne przytulając mnie.
-Pilnuj jej Harry! Jak zrobisz coś złego to ci nogi powyrywam. -pogroziła synowi z uśmiechem.
-Nie mam zamiaru robić nic głupiego, spokojnie. Prędzej zwariuję niż ją stracę. -odrzekł Harry.
-Emily, daj mi swój numer. Zgadamy się podczas nieobecności Harrego jakoś na jakieś zakupy albo kawę. -powiedziała Gemma wyciągając telefon.
-O, dobry pomysł. -po czym wyjęłam swój i wymieniłyśmy się numerami.
-A właśnie, Harry może z Gemma przyjedziemy na jakiś koncert. Zgadamy się jeszcze. Udanej podróży i pilnuj się tam z chłopakami. -przytuliła mocno Harrego, Anne.
-Też cię kocham. Na razie. -pożegnał się z siostrą Harry.
Zmierzyliśmy w stronę windy. Czekając na windę Harry mnie objął i pocałował.
-Mówiłem, że nie będzie tak strasznie. -objął moją twarz.
-No muszę przyznać, że masz cudowną mamę i siostrę. -potwierdziłam.
-Czasami ciężko z nimi wytrzymać, ale to prawda - są wspaniałe.
Na zewnątrz mocno wiało, więc jak najprędzej udaliśmy się do samochodu po czym ruszyliśmy.
-A właśnie... Kto to ta Carolinie? -spytałam z ciekawością.
-Dziewczyna z którą przez jakiś czas się umawiałem... prezenterka telewizyjna. Chciała tylko, żeby jej nazwisko było sławne i tyle. -opowiadał Hazza.
-Aż tak źle? -spytałam.
-Tak. Żałuję tego. -stwierdził.
-No dobrze, więc udajmy, że tematu nie było. -uśmiechnęłam się do niego.
O 20 byliśmy z powrotem u mnie. Nikogo nie było. Tata z Lauren poszli na kolacje, a Katie nocowała u jakieś koleżanki. Rozsiedliśmy się więc w salonie. W telewizji nic ciekawego nie było. Przelatywałam z programu na program podczas gdy Harry bawił się moimi włosami.
-Jesteś piękna. -stwierdził Hazza.
-Zwariowałeś. -powiedziałam odkładając pilot i wtulając się w mojego chłopaka.
-Mówię serio. W moich oczach jesteś idealna.
-Już nic nie mów. -powiedziała po czym zaczęliśmy namiętnie się całować.
Zaczęło robić się gorąco. Kilka warstw ubrań znalazło się na podłodze. Nie wiedziałam co się dzieje. Czułam się wspaniale, tylko tylko mogłam powiedzieć... Zmieniliśmy pozycje nie odrywając się od siebie ani na chwilę. Nagle byliśmy w samej bieliźnie.
-Harry... -powiedziałam przerywając tą całą magie.
-Co się stało? -zapytał.
-Nie jestem jeszcze gotowa...  -oznajmiłam zawstydzona.
-No dobrze kochanie. Poczekam... -po czym pocałował mnie w usta.
-Napewno? Nie chce wyjść na jakąś ofiarę. Chce, żebym to się odbyło w innej atmosferze, a nie gdy w każdej chwili może wejść tata z Lauren. Żeby to było coś wyjątkowego. -powiedziałam kładąc się na jego gołym torsie.
-Całkowicie to rozumiem. Powiedź gdy będzie gotowa. Ok? -zapytał.
-Okej, ale musisz wiedzieć, że ja jestem dziewicą... -oznajmiłam skrępowana.
-Tym bardziej cię rozumiem. Chcesz aby było wyjątkowo i ja się o to postaram. -powiedział Hazza głaszcząc mnie po głowie.
-Kocham cię bardzo, bardzo, najbardziej. -rzekłam, gładąc głowę na jego klatce piersiowej.
-Ja cię bardziej niż ty mnie. -przekomarzał się ze mną.
-Chciałbyś. -powiedziałam całując go.
Przytuleni rozmawialiśmy przez trzy godziny. Opowiadaliśmy o sobie. Poznaliśmy się jeszcze lepiej. Mówiliśmy o swoich największych porażkach, kompromitacjach i dziwnych fobiach.
-Kiedyś chłopaki wyprostowali mi włosy przez sen, a rano się popłakałem. -opowiadał Harry.
-Naprawdę?! -roześmiałam się na cały głos.
-Śmiej się... Wyglądam tragicznie. Teraz twoja kolej. -powiedział czekając na fakt o mnie.
-Hmm, na pierwszy rzut oka wydaję się, że jestem bałaganiarą, ale tak naprawdę uwielbiam mieć wszystko poukładane pod kolor albo alfabetycznie. Na przykład... majtki układam pod kolor. -powiedziałam chowając głowę pod koc.
-Szkoda, że nie masz podpisany które na który dzień. -zaśmiał się Harry.
-Aż tak źle ze mną nie jest. -oznajmiłam.
-W takim razie... Mam kilka skrytych umiejętności.
-Słucham dalej... -czekałam na rozwój opowieści.
-Umiem mówić po francusku i gram na gitarze, ale nie tak dobrze jak Niall. -rzekł Hazza.
-Ooo, w takim razie powiedź coś po francusku. -poprosiłam jak małe dziecko.
-Je t'aime, tu es belle. -powiedział z francuskim akcentem Harry.
-Je t'aime aussi. -odpowiedziałam.
-Kłamczucha, nic nie mówiłaś, że też umiesz francuski! -krzyknął Harry.
-Chciałam pierw usłyszeć coś od ciebie, ale nie wysiliłeś się za bardzo.
-Zapomniałem już większość. -rzekł zawstydzony.
-No dobra... A więc uwielbiam jeść. Gdy się nudzę - jem... Jedzenie to moja pasja chyba. Nie widać tego po mnie, ale ciągle bym jadła, jadła i jadła. -zaśmiałam się.
-Dobrze się składa, bo lubię dziewczyny z apetytem. -puścił mi oko Harry.
-Więc teraz gdy będziesz zabierał mnie na randki do restauracji wiedz, że nie zamówię sałatki z dietetycznym sosem tylko podwójnego hamburgera z frytkami, a do tego jeszcze wezmę deser. -zachichotałam.
-Skoro jesteśmy w temacie jedzenia to zapamiętaj, że nie lubię majonezu, ale za to mógłbym zabić za sorbet z mango. -oznajmił.
-Okej, zapamiętam... Hmmm, od 10 roku życia mam zaplanowane jak będzie wyglądał mój ślub i dom. -stwierdziłam wtulając się w ramiona Harrego.
-Rozumiem, że ze mną? -zapytał całując mnie w czoło.
-A z kim innym? Oczywiście, że z tobą.
-Ale żądam wygodnego łóżka, bo uważam, że to najważniejszy mebel w domu. Mógłbym przespać tydzień, jeśli było by to możliwe... -poinformował mnie.
-Też jestem śpiochem. -uśmiechnęłam.
-A ja strasznie chrapię. Gdy z Louisem czasami śpię narzeka na to strasznie.
-Biedaczek z tego Louisa. -zaśmiałam się.
Uwielbiałam takie chwile z Harrym... Leżeliśmy pod kocem, przy muzyce, w samej bieliźnie, przytuleni... opowiadając o sobie. Było wspaniale. Gdy wybiła 23 posprzątaliśmy bałagan i poszliśmy do mojego pokoju. Tata z Lauren najwyraźniej zasiedzieli się w restauracji. Harry miał dzisiaj u nas nocować, więc przebraliśmy się w piżamy i wskoczyliśmy pod kołdrę.
-Jutro ostatni dzień... -powiedział nagle Harry.
-Nie chcę nawet o tym myśleć. -odparłam smutno.
-Podczas mojej obecności twoje uczucia się do mnie nie zmienią? -zapytał Harry.
-Oczywiście, że nie. Nawet tak nie myśl.
-No dobrze, musiałem się upewnić... Jesteś śpiąca?
-No jutro musimy jak najwcześniej wstać, żeby spędzić wspólnie dużo czasu. A poza tym obiecałam, że spędzimy ten dzień wszyscy razem. Ty, ja i chłopaki. -stwierdziłam.
-Świetny pomysł. -powiedział całując mnie na dobranoc.
-Miłej nocy.
-Będzie miła. Dobranoc słoneczko. -powiedział Harry po czym wtuliłam się w jego ramiona.
Około 3 w nocy wrócił tata z Lauren... z dołu słychać było hałasy. Bez zastanowienia położyłam się ponownie i do rana spałam jak kamień. Z rana obudziły mnie promienie słońca przebijające się przez okno. Po otwarciu oczu zauważyłam, że Harry już nie spał.
-Dzień dobry. -przywitałam się.
-Witam. -powiedział Harry całując mnie.
-Długo nie śpisz? -spytałam przecierając oczy.
-Jakieś 20 minut.
-Było mnie obudzić.
-Tak słodko spałaś... Aż nie mogłem oderwać od ciebie wzroku. -rzekł Hazza.
-Co dzisiaj robimy? -spytałam układając się na ramieniu Harrego.
-Nie masz dzisiaj rehabilitacji? -spytał spoglądając na zegarek.
-Rehabilitantka cały czas choruję. Najwyraźniej złapała coś poważniejszego... Bo zaczynam dopiero od wtorku.
-O, to świetnie. Możemy dłużej poleżeć. -powiedział odgarniając moje włosy.
-Wstawaj leniu! Nie zmarnujemy ostatniego dnia razem w łóżku! -powiedziałam waląc go poduszką.
-Jeszcze 5 minut. -złapał mnie Harry i przyciągnął do siebie.
-Wariat. -powiedziałam całując go.
Miało być pięć minut, a minęło trzydzieści. Zebrałam się więc i poszłam do łazienki. Prysznic, fryzura i makijaż zajęły mi dosłownie dwadzieścia minut. Po wyjściu z łazienki Harry nadal leżał w łóżku.
-Nie no, nie wierzę w ciebie! Wstawaj, ja już jestem gotowa. Idź się wykąpać, a ja przez ten czas zrobię coś do jedzenia. -powiedziałam ściągając kołdrę.
-No już, już. -zwlekł się z łóżka Harry.
Zeszłam na dół. Tata z Lauren jeszcze spali. Późno wczoraj wrócili, więc postanowiłam ich nie budzić. Po cichu zeszłam po schodach i otworzyłam lodówkę. Od czasy gdy mieszkała z nami Lauren zawsze wszystko było uzupełniane codziennie. Niczego nie zabrakło. Zrobiłam więc nam tosty i jajka. Zaparzyłam kawę i wszystko było gotowe w 20 minut. Nagle po schodach szedł Harry.
-O, jak ładnie pachnie. -powiedział łapiąc mnie w talii.
-Jedź lepiej, bo zaraz wystygnie. -poradziłam.
Podczas, gdy Harry się zajadał zostawiłam karteczkę tacie. Napisałam, że wrócę wieczorem i żeby się nie martwił. Zebraliśmy się i ruszyliśmy. Dzisiaj było wyjątkowo ciepło i ładnie. Typowy wakacyjny dzień. Obiecaliśmy chłopakom, że wstąpimy do nich. W 20 minut byliśmy na miejscu. Po wejściu do domu wszyscy byli jeszcze w piżamach. Siedzieli przed telewizorem, zajadając płatki.
-Wy jeszcze w piżamach? -powiedziałam na wejściu.
-Jest 13, niedziela! Czego ty od nas wymagasz? -zaprotestował Niall.
-Wymagam od was pośpiechu. Dzień leci szybko, a wy go marnujecie przed telewizorem. -zaśmiałam się.
-Harry, jak tam noc spędzona beze mnie? -zapytał z pełną buzią Lou.
-Ciężko kochanie, oj ciężko. -powiedział smutno Hazza.
-Aż tak źle było? -klepnęłam go.
-Nikt nie równa się ze mną. -oznajmił dumie Louis.
-Jak zwykle skromny. -odrzekł Liam.
Po zjedzeniu śniadania pośpieszyłam chłopaków. Byli gotowi w 30 minut. Oczywiście musieliśmy czekać na Zayn'a...
-Pośpieeeesz się! -krzyknął z dołu Niall.
-Już idę, już idę. -odpowiedział Zayn.
-Za mało lakieru? -oznajmił Liam do schodzącego Zayn'a po schodach.
-Zamknij się! -odpowiedział mu z uśmiechem Zayn.
Po wyjściu podjechał po nas wszystkich bus. Po drodze okazało się, że chłopaki dają dzisiaj koncert w Hyde Parku na cele dobroczynne. Będą kolejki, gry, koncerty wielu innych znanych osobowości i masa zabawy. Ucieszyłam się na tą wieść. Gdy byliśmy już na miejscu byłam w szoku. Nie było miejsc na parkingu, więc ludzie krążyli po mieście szukając jakiś miejsc parkingowych. Tysiące ludzi i niesamowita atmosfera. Podjechaliśmy dla bramy od VIP-ów, od tylnej strony ogromnej sceny. Po wyjściu z samochodu chłopcy udali się do garderoby. Tam zostali przygotowani do występu. Gdy byli w pełni gotowi zaczęli rozgrzewać swoje głosy. Przyglądając się z boku stwierdziłam, że mam szczęście... Mieć takich przyjaciół to naprawdę skarb. Dziesięć minut później przyszła po nich osobą nadzorująca przebieg koncertu. Powiedziała, że za 5 minut mają być na scenie. Wszyscy zrobili więc grupowy uścisk i zmierzyli w stronę sceny.
-Trzymaj za mnie kciuki. -powiedział Harry całując mnie w czoło.
-Nie muszę i tak będziesz wspaniały. -powiedziałam przytulając go.
-Cieszę się, że jesteś tu ze mną.
-Ja też. Ale leć już! Bo nie mogą zacząć bez ciebie. -odpowiedziałam odpychając go w stronę sceny.
-Wrócę niedługo. -po czym pobiegł w stronę wołającego go Louisa.
Cały koncert obejrzałam zza kulis. Jak zwykle zespół dał niesamowity show. Od osoby pracującej za sceną dowiedziałam się, że jest około 90 tyś. ludzi. Stwierdziłam, iż miło, że strony społeczeństwa, że robią coś takiego wspaniałego dla chorujących osób. Koncert trwał z 45 minut. Po ostatniej piosence chłopcy podziękowali za występ, powiedzieli, że są wspaniałą publicznością po czym wbiegli za kulisy.
-Byliście wspaniali. -powiedziałam wręczając każdemu wodę i ręcznik.
-Co powiecie na wyjście i rozdanie kilku autografów? -zaproponował Louis.
-Świetny pomysł! -potwierdził Zayn.
Po chwili odpoczynku chłopcy wyszli do piszczących fanek i porobili sobie z nimi zdjęcia, porozdawali autografy, a z niektórymi  nawet porozmawiali. Przyglądając się temu wszystkiemu nie mogłam uwierzyć jakie oddane i wspaniałe fanki ma One Direction. Po spotkaniu z publicznością, wszyscy chwile odetchnęliśmy po czym poszliśmy się zabawić. Po kilka razy jeździliśmy na kolejkach, strzelaliśmy z pistoletów w kubeczki i rzucaliśmy kulkami w pluszaki. Specjalnie dla mnie Harry wygrał wielkiego białego misia. Wieczorem miał się odbyć pokaz fajerwerków, więc na godzinę przed pokazem poszliśmy wszyscy na lody.
-Nie mogę uwierzyć, że to nasz ostatni dzień zabawy na przed dwu miesięczną ciężką pracą. -odrzekł ze smutną miną Niall.
-Nie mogę uwierzyć, że to nas ostatni dzień razem... -powiedziałam spoglądając na misia od Harrego.
-Nie martw się, szybko zleci. -pocieszył mnie Lou.
-Właśnie. Będziemy codziennie do siebie dzwonić i pisać. -oznajmił z uśmiechem Liam.
-Nie damy Ci o sobie zapomnieć. -zaśmiał się Zayn.
-No ja mam nadzieję. -rzekłam smutnie.
-Chodźcie, za 10 minut zaczyna się pokaz. -pośpieszył nas Hazza.
Wszyscy obok siebie usiedliśmy na trawie czekając na pokaz fajerwerków. Gdy się zaczęło łzy zaczęły lecieć mi same po policzkach.
-Coś się stało? -zapytał ocierając moje policzki Harry.
-Tak, to, że... Będzie mi Ciebie strasznie brakowało. -powiedziałam wpatrując się w wybuchające sztuczne ognie.
-Mi ciebie też, ale pamiętaj, zawsze będę tutaj. -przytulił mnie Harry pokazując na serce.
-Wiem, wiem, ale to nie to samo, gdy jesteś obok mnie i mnie przytulasz. -powiedziałam patrząc na Harrego.
-Mis mnie zastąpi na ten czas, a potem jak mówiłem... Wyjedziemy gdzieś razem i nadrobimy te dwa miesiące. -pocieszał mnie Harry.
Przez cały pokaz nie mogłam oderwać się od jego ramion. Nie mogłam znieść tego, że to nasze ostatnie wspólne godziny razem.. Po zakończonym pokazie wszyscy zebraliśmy się do busa i pojechaliśmy do mojego domu. Przez całą drogę byłam wtulona w Harrego. Najbardziej będzie mi brakowało jego ciepła, troski i dobrego serce. Gdy byliśmy już pod moim domem rozpłakałam się przy wszystkich.
-Ej mała, nie płacz. -pocieszył mnie Lou przytulając.
-Właśnie. Odpoczniesz od nas przynajmniej, ale potem po powrocie nie damy ci spokoju. -dołączył się do uścisku Zayn.
-Będziemy cię nękać każdego dnia. -zaśmiał się Liam dołączając się.
-Obiecujemy ci, że będziemy dzwonić i pisać. -przytulił się do nas Niall.
-Bo w końcu cię kochamy. -objął nas wszystkich Harry.
-Au, dusicie mnie. -zaśmiałam się przez płacz.
-Ooo, przepraszamy. -powiedział Lou uwalniając się w grupowego uścisku.
Nie chciałam ich opuszczać, ale niestety musiałam, więc pożegnałam się a każdym jeszcze z osobna...
-Spokojnie, ze mną Harry będzie bezpieczny. Nikogo innego nie wpuścimy do naszego łóżka. Trzymaj się. Pod koniec wakacji chce cię widzieć skakającą i pożegnaj ode mnie Carol koniecznie. -zaśmiał się Lou przytulając mnie.
-A ode mnie Rachel. I obiecaj mi, że nie będziesz całe dnie spędzała w domu. Wyjdź, zabaw się, a jak wrócimy to zorganizujemy sobie jakoś wspólnie czas. -rzekł Niall dając mi całusa w policzek.
-Pożegnam, obiecuje. -powiedziałam ocierając oczy.
-No, a ty tatusiu pilnuj ich tam, żeby żadnych głupich rzeczy mi nie robili. -zwróciłam się do Liama.
-Obiecuje. -przytulił mnie Liam.
-Trzymaj się Emily. Będę tęsknić. -pożegnał się ze mną Zayn.
-No udanej podróży. Będe za wami tęsknić. -pomachałam im na pożegnanie.
Harry odprowadził mnie do drzwi. Gdy znaleźliśmy się na werandzie rzuciłam się w jego ramiona.
-Obiecałam sobie, że nie będę płakać. -powiedziałam obejmując go jak najmocniej.
-Ja też.
-Kocham cię. Nie zapomnij o mnie. -powiedziałam obejmując jego twarz rękoma.
-Nie ma takiej opcji. -rzekł Harry składając na moich ustach długi, delikatny pocałunek.
-Idź już, bo jak jeszcze dłużej będziesz tu stał to schowam cię w moim pokoju na te dwa miesiące i nie oddam nikomu. -zaśmiałam się przez łzy.
-Fajnie by było. -wymusił uśmiech Harry.
Ciężko mi było go wypuścić z ramion. Po długim uścisku pocałowaliśmy się i odepchnęłam go w stronę samochodu. Gdy wsiadał pomachał mi... Samochód ruszył i tak zostałam sama na dwa miesiące...





*****************
wyjątkowo dobrze i szybko pisało mi się ten rozdział, mam nadzieję, że wam też się podoba :D
wysiliłam się i udało mi się napisać dłuższy rozdział :)
podczas nieobecności chłopaków coś się wydarzy, ale nie zdradzę co...
dziękuje za wspaniałe komentarze i opinie, jesteście kochani.
no i mam nadzieję, że wygląd bloga się podoba, jest skromnie, ale mi się podoba.
jutro kolejny, rozdział.
XOXO
******************

19 komentarzy:

  1. Emily przecież nie została sama :P:P ma Rachel i Carol i wgl rodzinę nie.? :D Olu zajebiaszczo wyszedł rozdział < 3333333 no jak zawsze ^^ a wygląda bloga myślę, że tak jak mi wszystkim się spodoba < 3333333333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, że ma rodzinę i przyjaciół, ale chciałam, żeby zabrzmiało to tak drastycznie, hahaha. dziękuje <333

      Usuń
    2. jeden dramat jak widzę Ci nie wystarczy XDDD

      Usuń
    3. dobrze wiesz, że nie, hahaha ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zwykle genialny. Ogólnie uwielbiam twoje opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. swietnie ! milo sie czyta twoje opowiadanie :) . czekam na nn :)i zapraszam do mnie : ) http://wish-you-were.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyno Kocham Cie <3 ;D świeeeeeetny blog. czekama na nast. rozdzial ;>

    OdpowiedzUsuń
  6. aaa. Swietny
    ciekawe co sie zdarzy
    czekam na kojeny rozdział...;D

    OdpowiedzUsuń
  7. tylko blagam niech ona jego nie zdradzi ani on ją!!! prosze!!!bo moja psychika by tego nie wytrzymała!!!!!!! błagam!!! i czekam na nastepny ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyno świetnie piszesz ! koocham ten rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. co się stanie ;O
    czekam !! <3 i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mogę, czytam ten blog codziennie i czuję, jakby to się działo naprawdę, gdyby to była książka do kupienia, to wykupiłabym cały nakład !

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdzial, swobodnie napisany! ;D
    Jestem ciekawa, jak poradzą sobie z tą rozłąką...
    Mam nadzieję, ze wytrzymają XD

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny rozdział , zresztą jak wszystkie <3 błagam dodawaj tu szybkoo następny ♥ na końcu oczywiście się popłakałam , ale jest dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Emilie da radę. Długi co mi się bardzo podoba. Czekam na następny, mam nadzieję ,że będziesz mnie informować. Zapraszam też do siebie dance-with-me-tonight.blogspot.com Pozdrawiam ; )

    OdpowiedzUsuń
  14. Dodaj szybko nowy rozdział. ;)
    Fajnie by było gdyby były jeszcze trochę dłuższe. xD

    OdpowiedzUsuń
  15. powinnas napisac ksiazke ! ;d chetnie bym przeczytala... ;d w stylu wlasnie czegos takiego. ;D to jest boskie ;*

    OdpowiedzUsuń