-Czekaj, pomogę ci. -powiedział wychodząc z samochodu.
-Nie! Dam sobie radę! -zaprotestowałam.
-Wariatka. -oznajmił z uśmiechem.
-Muszę sobie sama dawać radę, a nie żeby każdy robił wszystko za mnie.
-A tak poza tym to cześć. Jak dzisiaj było? -przywitał się Harry całując mnie.
-Nie najgorzej. Rehabilitantka powiedziała, , że za miesiąc, może mniej zacznę chodzić. Ale wymaga ode mnie to sporo pracy. -poinformowałam.
-No więc musisz ciężko pracować, bo planuję coś dla nas w wakacje, -wyszczerzył się.
-Co takiego? Czy ja o czymś nie wiem? -zapytałam z ciekawością.
-Nic nie mówię. Niespodzianka. -oznajmił.
-Ale ty jesteś! -walnęłam go w ramię.
-Może trochę delikatniej? Widzę, że siły wracają. -zaśmiał się Harry łapiąc się za miejsce w które go uderzyłam.
-Bój się mnie, bo już za miesiąc nie będziesz miał ze mną szans. -pokazałam język.
-Oo, już się boję! -zaśmiał się Harry.
Dzisiejszy dzień mieliśmy spędzić w domu u chłopaków. Ze względu na to, żebym się nie męczyła za bardzo. Okazało się, że przyleciała Danielle - dziewczyna Liam'a i wszyscy mamy spędzić wspólnie dzień. Po wejściu do domu podbiegł od razu Lou by mi pomóc.
-Lepiej się odsuń. Dzisiaj wyjątkowo jest uparta i nie chce pozwolić nikomu sobie pomóc. -poradził przyjacielowi Harry.
-Harry dobrze mówi. -potwierdziłam wchodząc o kulach do domu.
-Cześć Emily! -krzyknął Zayn z kuchni.
-Czyżby mi się wydaję albo ktoś coś gotuje? -zapytałam niepewnie.
-Owszem. Zayn dzisiaj jest jako kucharz. -oznajmił Niall.
-No no, jestem w szoku. -powiedziałam.
-Hej, jestem Danielle. Miło mi cię w końcu poznać. Słyszałam tyle dobrego o tobie... -przedstawiła się Danielle przytulając się.
-Mi również - Emily. Jej, jesteś śliczna. Jeszcze ładniejsza niż na zdjęciach. -powiedziałam odwzajemniając uścisk.
-Cześć Em! -przywitał się Liam.
-Masz prześliczną dziewczynę, muszę ci powiedzieć. -rzekłam do Liama.
-Wiem, wiem. -powiedział dumnie.
-Ah, a ten jak zwykle skromny! -powiedziała Danielle przytulając swojego chłopaka.
-Dobra, dajcie jej wejść do domu! -krzyknął Harry do wszystkich.
Usiadłam na kanapie wraz z Danielle i przyglądałyśmy się wyczynom chłopaków w kuchni, a przy okazji bliżej się poznałyśmy.
-Jak tam się czujesz? Słyszałam w internecie i od Liam'a o twoim wypadku. Miałam przylecieć od razu, żeby całą piątkę wesprzeć, ale niestety wyleciało mi nagranie w telewizji... -oznajmiła Danielle.
-Jak widać... Jedna noga nadal nie funkcjonuje tak jak powinna, ale daję radę. Na początku było najgorszej, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. -rzekłam z uśmiechem.
-Napewno będzie coraz lepiej... -poklepała mnie po ramieniu.
Podczas naszej rozmowy słychać było zamieszanie w kuchni. Pięciu chłopaków i jedna kuchnia to zdecydowanie zły pomysł, ale po 30-stu minutach wszystko stało już na stolę. Zasiedliśmy więc wszyscy przy stole i zaczęliśmy jeść.
-Muszę przyznać, że mnie zaszkoczyliście. -powiedziałam kosztując jedzenia.
-No widzisz! -rzekł dumnie Zayn.
-Zgadzam się z Emily. -oznajmiła Danielle.
Po zjedzonym obiedzie wszyscy zasiedliśmy przy telewizorze, bo miał być pokazywany wywiad z chłopakami. Lou przez cały wywiad rozpaczał, że źle wyglądał, a Zayn mówił, że źle mu ułożyli włosy.
-Macie problemy! -skomentował Niall.
-Louis kochanie, mi zawsze się podobasz! -pogłaskał go Harry.
-A właśnie... Umówiłem się dzisiaj z Carol. Pamiętacie ją? -zapytał nas Lou.
-Oczywiście. W końcu to moja sąsiadka. -powiedziałam.
-Szalony Lou. Widzę szybko się pocieszasz -odparł Liam.
-Daj spokój! Bardzo dobrze. Niech spotyka się z innymi dziewczynami. -klepnęła Liama, Danielle.
Około 16 Louis wyszedł na umówione spotkanie z Carol, a ja z Harrym udałam się do jego pokoju zostawiając resztę w salonie. Położyliśmy się i gadaliśmy.
-Kochanie. Muszę o czymś z tobą pogadać. -powiedział zaniepokojny Hazza.
-Coś się stało? -spytałam niepewnie.
-Nie... to znaczy tak. -rzekł smutny.
-Mów. -powiedziałam.
-Rozmawiałem dzisiaj z naszym menadżerem i... powiedział, że jest w trakcie rozmów nad naszą trasą koncertową. Załatwia już ostatnie sprawy i za tydzień mamy ruszyć. -powiedział.
-Na jak długo?
Wiedziałam, że nie będzie to krótki czas. Zazwyczaj trasy koncertowe trwają kilka miesięcy...
-Niecałe dwa miesiące. Wrócili byśmy na początku sierpnia.
-O matko. Tak długo? -spytałam ze łzami w oczach.
-Niestety. Trasa koncertowa po Europie : Niemcy, Polska, Francja, Hiszpania i kilka jeszcze. Zawsze o tym marzyliśmy i w końcu się udało, ale nie chce się opuszczać na tak długo... -rzekł przygnębiony.
-Damy radę. Gdybym mogła jechać z tobą... Ale jak chce zacząć chodzić muszę zostać i chodzić na te rehabilitacje.
-Napewno damy radę. Przecież jest Skype, Twitter, telefon... -oznajmił przytulając mnie Harry.
-Dwa miesiące bez ciebie - tragedia.
-Jak wrócę to obiecuję ci -że resztę wakacji spędzimy razem. Każdy dzień, bez wyjątku. -obiecał.
-I ten tydzień? -zapytałam.
-Tak, ten też. -potwierdził Harry.
-Czemu nie powiedziałeś wcześniej mi o tym?
-Dowiedziałem się dzisiaj, że to już w stu procentach pewne. -rzekł Hazza.
-No dobrze... W końcu to twoja praca. -powiedziałam wzdychając.
-A w sierpniu we dwójkę pojedziemy na zasłużone wakacje, gdzieś daleko, obiecuję ci to. Tylko ty i ja. -stwierdził.
-Nic nie obiecuj. -powiedziałam po czym go pocałowałam.
Myśl, że nie będę widziała Harrego dwa miesiące przyprawiała mnie o płacz, ale nic na to nie mogłam poradzić, w końcu należał do One Direction i był to jego obowiązek. Nie mogłam mu też zakazać jechać, bo bez niego One Direction nie jest tym samym zespołem. Harry zasnął. Uwielbiałam ten widok... Po chwili sama wtuliłam się w niego i zasnęłam. Oboje obudziliśmy się po dwóch godzinach drzemki.
-Tak słodko wyglądasz gdy śpisz, że aż zdjęcie ci zrobiłem.! -powiedział Harry.
-Coo?! Żartujesz? -walnęłam go poduszką.
-Nie. Muszę mieć na co patrzeć przez trasę. -odrzekł.
-No dobrze, ale tylko komuś pokaż to uduszę. -powiedziałam po czym zaczęliśmy się całować.
-Dobrze, dobrze. Może zostaniesz dzisiaj na noc? -spytał.
-Hmm, musiałabym zadzwonić do taty, ale z wielką chęcią. -powiedziałam przeciągając się.
Sięgnęłam więc po telefon i zadzwoniłam. O dziwo tata wyraźił zgodę na noc u Harrego. Powiedział żebyśmy się dobrze bawili, ale bez szaleństw i żebym pamiętała o jutrzejszej rehabilitacji.
-Jestem w szoku. -powiedziałam odkładając telefon.
-Co się stało? -zapytal Harry.
-Pozwolił mi nocować... powiedział żebyśmy się dobrze bawili, ale nie szaleli za bardzo. -oznajmiłam.
-Widzisz. Najwyraźniej twój tata mnie polubił. -wyszczerzył się Harry.
-O tak, napewno. -zaśmiałam się.
Poleżeliśmy jeszcze po czym zeszliśmy na dół. Zayn z Niallem pili piwa i słuchali muzyki. Danielle z Liamem poszli najwyraźniej do siebie.
-Widzę ładną imprezę tu macie. -powiedziałam schodząc po schodach.
-Kilka piw to nic strasznego. -rzekł Niall.
-Napewno kilka? -zapytał Harry uśmiechając się.
-No dobra, na razie po 3. -zaśmiał się Zayn.
-Macie jeszcze jakieś? -zapytałam.
-Że coooo? Ty? -spytał zszokowany Harry.
-Jestem dziewczyną i lubię piwo. To chyba nic strasznego. -odrzekłam wzruszając ramionami.
-Chodź! Dołącz do nas! -krzyknął roześmiany Zayn.
Cała nasza czwórka spędziła miło wieczór. Wypiliśmy trochę i się zabawiliśmy. Włączyliśmy muzykę i impreza się rozkręciła. Nagle z góry szedł Liam z Danielle. Twierdząc, że zaniepokoiły ich hałasy z dołu. Zadzwoniliśmy do Louisa, żeby zrobił zakupy, bo zabrakło nam piw. Po godzinie przybył z trzeba zgrzewkami piwa.
-Impreza beze mnie? No chyba żartujecie. -krzyknął Louis wchodząc do domu.
-Zapraszamy! -odpowiedziała Danielle podchodząc do niego i zabierając dostawę.
-Własnie! Łap! -powiedział Zayn rzucając piwo.
-Ostrożnie! -rzekł Lou.
-O właśnie! Jak się udała randka z moją sąsiadką? -zapytałam uśmiechając się i puszczając oko.
-Muszę przyznać, że super. Carol jest przemiła. Co prawda nie zamyka jej się buzia i cały czas się śmieje. -oznajmił zawstydzony Lou.
-Ooo nie. Mój Louis, ranisz mnie. -rzekł Hazza.
-A co ja mam powiedzieć? Już w ogóle nie chodzimy na randki... -rzekł smutnie Louis.
-Chodź! Pójdziemy teraz! -rzekł Harry wstając i zmierzając w stronę ogrodu. -Poobserwujemy razem gwiazdy i ponadajemy im nasze imiona. -zaśmiał się biorąc Louisa za rękę.
-O jak romantycznie. Ze mną tak nie robisz. Chyba się obrażę. -zaśmiałam się
Po godzinie chłopcy wrócili. Roześmiani jak nigdy.
-Jak było? -spytał Liam.
-Romantycznie. Prawda kochanie? -zwrócił się do Harrego, Lou.
-I to jak. -potwierdził.
-Ekhem. Jestem tutaj. -powiedziałam.
-Wybacz. Powracam teraz do swojej największej miłości. -poklepał po ramieniu Louisa, Harry.
-Jakoś ci to wybaczę. -puścił oko Lou.
-Jak było? -zapytałam przytulając go.
-Pogadaliśmy sobie szczerze. Dawno tego nie robiliśmy... -odparł Harry.
Impreza trwała do 3 w nocy. Niall z Louisem spili się jak nigdy, spali więc na kanapie. Z rana męczył mnie delikatny kac, więc uwolniłam się z ramion Harrego po czym zmierzyłam powoli do kuchni. Po drodzę zauważyłam, że mam na sobie jego koszulę. Już z góry słyszałam głośne chrapanie. Schodząc po schodach zauważyłam Louisa i samych majtkach, a na podłodze leżącego Niall'a. Wzięłam koce z szafki i ich przykryłam, żeby nie stali się pośmiewiskiem, gdy wszyscy wstaną. Zmierzyłam do kuchni i zaparzyłam kawę.
-Poproszę też kawę, jeśli można. -odparła Danielle.
-O cześć. Nie zauważyłam cię. Z mlekiem czy bez? -spytałam z uśmiechem.
-Z mlekiem, dwie łyżeczki. -odpowiedziała łapiąc się za głowę.
-Kac jest? -zapytałam.
-Niewielkie. Mają oni jakąś aspirynę tutaj? -zapytała przeszukując szuflady.
-Szafka na górze, od lewej. -pokazałam.
-O, dzięki. Chcesz może?
-Nie, całe szczęście ze mną wszystko okej, ale z nimi... będzie chyba najgorzej. -odwróciłam się w stronę śpiącego Nialla i Louisa.
-Oni we dwójkę mieli imprezę jeszcze jak my spać poszliśmy. Znaleźli chyba w szafce jakąś wódkę i opróżnili ją do dna. -zaśmiała się Danielle.
Podczas gdy popijałyśmy we dwie kawę, gadając i śmiejąc się w pewnej chwili usłyszałyśmy krzyk dochodzący z salonu. Wyjrzałyśmy i wybuchnęłyśmy śmiechem. Louis spadł z kanapy prosto na biednego Niall'a.
-Pacanie, złaź ze mnie! -krzyczał Niall zwalając Louisa.
-Przepraszam. -powtarzał Lou.
-Wody? -zapytała Danielle.
-O taaaak. -powiedział błagalnie Niall.
-Założył byś coś na siebie, a nie się obnażasz. -mówił Niall do Louisa.
-Popatrz na siebie lepiej.
-To ja pójdę może do łazienki. -powiedział zawstydzony Niall owijając się w koc.
Nagle po schodach szedł Harry. Rozbawił go widok skacowanych przyjaciół.
-Nie śmiej się. Oni cierpią. -rzekła rozbawiona widokiem Louisa, Danielle.
-Sami doprowadzili się do tego stanu. -odrzekł Harry.
-Hej kochanie. -przywitałam się całując go.
-Uroczo wyglądasz w mojej koszuli. -stwierdził Hazza obejmując mnie w pasie.
-Nie gadaj głupot. Masz tutaj kawę. Lecę się przyszykować, bo musisz mnie zawieźć na rehabilitację, a potem jedziemy odwiedzić moich dziadków, pamiętasz? -spytałam.
-A no tak. Zapomniałem. -odrzekł.
-O, to poproszę obiad na wynos! -krzyknął schodząc po schodach Niall.
-Oczywiście. -odpowiedziałam puszczając oko.
W godzinę wykąpałam się i wyszykowałam. Harremu wystarczało się tylko przebrać. Stwierdził, że wróci do domu i wtedy się ogarnie. Zostawił mnie na parkingu po czym ruszył. Jak codziennie rehabilitacja przebiegła w ten sam sposób. Ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia. Po dwóch godzinach Harry czekał już na mnie na parkingu. Odświeżony i wystrojony.
-Tęskniłem. -powiedział po czym dał buziaka.
-Nie widzieliśmy się dwie godziny głuptasie. -oznajmiłam.
-Dwie godziny to jak dla mnie wieczność. -odrzekł Hazza.
Do moich dziadków jechaliśmy niecałą godzinę. Zaparkowaliśmy i weszliśmy do środka. Na wejściu było czuć zapach obiadu.
-Hej, już jesteśmy! -krzyknęłam wchodząc do domu.
-Wchodźcie, wchodźcie! -powiedział dziadek schodząc po schodach.
-Nie jesteśmy za wcześnie? -spytałam witając się z dziadkiem.
-No coś ty. Babcia już kończy przyrządzać obiad. Nie stójcie tak w wejściu tylko wchodźcie. -popędził nas dziadek.
-Pójdę pomóc babci. -oznajmiłam.
-A ja zabieram Harrego. -oznajmił dziadek.
Podczas, gdy dziadek z Harrym o czym namiętnie dyskutowali pomogłam babci przyrządzać obiad. Zasiedliśmy wszyscy do stołu i zajadaliśmy się najlepszą kuchnią jaka istnieje na świecie.
-A właśnie. Pamiętasz Niall'a, babciu? Prosił mnie o obiad na wynos. -rzekłam z uśmiechem.
-Ach, tak! Ten przeuroczy blondasek. Oczywiście. Mam nawet dla wszystkich. -oznajmiła z radością babcia.
-Jest Pani najlepsza! -odrzekł Harry.
-Oj tam, przesadzacie. -powiedziała babcia.
O 19 po udanym po południu spędzonym z naszymi dziadkami musieliśmy się zbierać, bo czekało nas stanie w korkach. Tak jak myśleliśmy - byliśmy u Harrego o 21. Wchodząc do domu niosłam na rękach zapakowany obiad dla wszystkich.
-Czy to jest to o czym myślę? -zapytał Niall spoglądając na siatkę.
-Tak, masz! -wręczyłam po siatkę.
-Znów będę w niebie! -odparł Niall wyrywając mi opakowanie.
-Tylko nie zjedź wszystkiego! -poradził Harry.
-Tego nie obiecuję! -zaśmiał się Niall po czym zmierzył w stronę kuchni.
Posiedzieliśmy wszyscy jeszcze przed telewizorem z godzinę, po czym poprosiłam Harrego o zawiezienie mnie do domu.
-Do zobaczenia jutro! -krzyknęłam do wszystkich machając.
-No pa! Dzięki za pyszny obiad! -odpowiedział Niall.
-Nie ma za co, na razie! -uśmiechnęłam po czym wyszłam na zewnątrz.
Pod moim domem pogadaliśmy jeszcze chwilę z Harrym.
-Przyjedziesz jutro po mnie? -zapytałam niepewnie.
-Oczywiście, że tak. Nie musisz się nawet pytać. -odparł Hazza po czym objął moja twarz rękoma.
-Kocham cię. -powiedziałam spoglądając mu w oczy.
-Ja ciebie też. -rzekł po czym złożył namiętny pocałunek na moich ustach.
Po wejściu do domu tata z Lauren siedzieli na kanapie i jedli pizzę. Opowiedziałam im o wczorajszym i dzisiejszym dniu i poszłam do pokoju. Przebrałam się w wygodny dres i położyłam na łóżku. Sięgnęłam po dawno nie czytaną książkę i nadrobiłam kilka rozdziałów. Postanowiłam się położyć spać. Po wczorajszej imprezie byłam padnięta. W nocy miałam sen... z Elisabeth. Gadałyśmy, opowiadałyśmy sobie o swoim życiu... zupełnie jak z dniu wypadku...
************************
błagam was. piszcie czy chcecie więcej akcji czy żebym pisała o monotonnym życiu emily.
dziękuje za same pozytywne reakcje i 26 obserwatorów.
przepraszam, że ciągle zmieniam wygląd bloga, ale ciągle coś mi się w nim nie podoba.
rozdziały będę dodawać codziennie do niedzieli. potem 2-3 razy w tyg. ferie się kończą, obowiązki czekają :(
przepraszam, że ciągle zmieniam wygląd bloga, ale ciągle coś mi się w nim nie podoba.
rozdziały będę dodawać codziennie do niedzieli. potem 2-3 razy w tyg. ferie się kończą, obowiązki czekają :(
obiecuję się rozwinąć, jak na razie mam w planach jeden pomysł, który was zszokuję ;)
czekam na komentarze.
see you <3
************************
zadziwiasz mnie XDDD Louis się mnie wstydzi ? XDDDD jak on może :P Zajebiście moja droga Olu < 33333
OdpowiedzUsuńa wiec ja kocham jak opisujesz harrego i jego milosc do emily:D nie sklóć ich bo zabije!!!:D mozesz dac troszke akcji ale nie skloc ich blagam!!! ja bardzo przezywam twoje opowiadanie i lekko mi potem odwala ale za to go kocham!!1 niech jedzie z nimi w trase!!:D i ogolnie jestes swietna ze tak czesto dodajesz!! licze ze jutro dodasz nastepny!:D xxx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! I zgadzam się całkowicie z komentarzem nade mną xD
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział ;D
no jasne że chcemy więcej tylko nie obraź się ale miałam wcześniej pomysł z trasą, tyle że nie napisałam o tym jeszcze bo nie mam bloga. narazie piszę tylko tak w zeszycie a potem założę bloga i mam pytanie:
OdpowiedzUsuńCZY MOGĘ UŻYĆ TEGO POMYSŁU Z TRASĄ I CZY NIE OBRAZISZ SIĘ JEŚLI O TYM NAPISZĘ? Proszę od odpowiedź :P
Pozdrawiam Sylwia :D
nie ;)
Usuńbardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny i zapraszam do siebie :
http://livingdreamwith1d.blogspot.com/
s-u-p-e-r <3
OdpowiedzUsuńo! i jeszcze mi się przypomniało! napisałam już że moja siostra chce żebym poszła z nią na koncert 1D itd.. czy za to też się nie obrazisz? Sylwia :P
OdpowiedzUsuńno nie..
Usuńswietne opowiadanie czekam na nn :) . zapraszam do mnie http://wish-you-were.blogspot.com/ : ) + dodaje do obs. : )
OdpowiedzUsuńmam nadzieję ,że ten twój ''plan'' nie będzie dla mnie szokujący ! :D ale czekam na następny :) Nie wiem jak innym ,ale mi się miło czyta o zwykłym życiu Emily ;) Pozdrawiam i zapraszam do moich jednopartów ! ;)) Oliin:)
OdpowiedzUsuńoo świetnie
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie ;*:*
fajne opowiadania i świetny rozdział ;DD
OdpowiedzUsuńŚwietne jak zawsze , czekam na kolejny . <3
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie, dopiero zaczynam, na razie są tylko bohaterowie . ; )
SUper rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
;DDDDDDDD
twój blog jest super ,strasznie mnie ciekawi ta storuszka Elisabeth
OdpowiedzUsuń