sobota, 28 stycznia 2012

ROZDZIAŁ 14

Z rana obudziłam się z wielkim kacem. Po obudzeniu jedyne o czym marzyłam to szklanka wody. Nagle usłyszałam, że ktoś paraduje w kuchni.
-Aspirynę, wodę? -zapytała wyłaniając się zza ściany Lauren.
-To i to. -oznajmiłam łapiąc się za głowę.
-Zaszalałyście wczoraj. -zaśmiała się.
-Troszeczkę.
-Wszystkie portale już mają twoje zdjęcia. W porannym programie plotkarskim nawet o was było... Że wasza dwójka imprezuje bez siebie. Wszyscy przypuszczają, że pocieszacie się po rozstaniu. -oznajmiła mi Lauren wręczając wodę i tabletkę.
-Nie wiedziałam, że aż taką sensacje z tego zrobią. -powiedziałam zszokowana.
-No to mówię Ci, że zrobiłaś ogromną. Wszyscy o tym mówią, piszą, plotkują. Z pracy wydzwaniali już do mnie z rana czy mają publikować na naszej stronie zdjęcia. Ja powiedziałam, że tak. Dobrze zrobiłam? -upewniła się Lauren.
-No tak... -rzekłam obojętnie.
Po wypiciu kilku szklanek wody poszłam zobaczyć czy dziewczyny jeszcze śpią. Spały jak kamień. Postanowiłam ich nie budzić. Wykąpałam się i przebrałam się w dres. Podczas gdy Lauren smażyła mi jajecznicę na kaca włączyłam telewizor i w programie porannym dla nastolatków było o One Direction... Oczywiście pokazali moje zdjęcia i Harrego.
-Mówiłam, że są wszędzie. -zaśmiała się Lauren podając mi lekarstwo na kaca w postaci jajecznicy.
-Jestem w szoku. W telewizji, w internecie, zaraz pewnie w gazetach będzie, na Twitterze jestem w trendach. Fani zasypują mnie pytaniami czy jesteśmy razem, czy zdradziłam Harrego w klubie... -opowiadałam.
-A zdradziłaś? -spytała niepewnie.
-Oczywiście, że nie! Nawet do głowy mi to nie przyszło. -oznajmiłam z oburzeniem.
Dochodziła 12. Dziewczyny jeszcze spały, a ja zastanawiałam się czy do Hazzy doszły zdjęcia i informacje o naszym wczorajszym wypadzie na miasto. Nie chciałam wiedzieć, ale ciekawiła mnie jego reakcja. Gdy wygodnie leżałam na kanapie oglądając jakiś serial dziewczyny zeszły po schodach skacowane.
-No wreszcie. Dłużej się nie dało? -zaśmiałam się do Rachel i Carol.
-Dawno wstałaś? -zapytała Rachel przecierając oczy.
-Z jakąś godzinę temu.
-Wody, wody, woooooody! -krzyczała Carol.
-Leży na blacie, a aspirynę macie przy zlewie. -pokazałam palcem.
-Boże, jak mnie głowa boli. -oznajmiła moja przyjaciółka.
-Było tyle nie pić. -poradziłam podchodząc do nich.
-Dużo wypiłyśmy? -zapytała niepewnie Carol.
-Wy we dwie sporo. Ja z umiarem. -zaśmiałam się.
-A właśnie... Jak tam z Harrym? -zapytała popijając wodę Rachel.
-Nie wiem. Nie odzywa się. Boję się, że trochę przesadziłyśmy... Te zdjęcia są wszędzie. Wielka sensacja jest z tego. Co nie otworzę jakąś stronę albo włączę telewizor są moje zdjęcia z wczoraj... -opowiadałam.
-Żartujesz? -spytała zszokowana Carol.
-Naprawdę...
Dzisiejszy dzień postanowiłyśmy odpocząć. Spędzić w piżamach przy wyciskaczach łez z popcornem i masą słodyczy. Nigdzie nie chciało nam się iść, więc zrobiłyśmy sobie maraton u mnie. Po zakończonym seansie dziewczyny zebrały się i pojechały do swoich domów. Zostałam sama w czterech ścianach. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Gdyby był Harry zadzwoniłabym po niego, a ten powiedziałbym, że już jest w drodze po mnie, ale nie... Harry prawdopodobnie był teraz we Francji i świetnie bawił się beze mnie... Z jakimiś obcymi dziewczynami, które przytulały się do niego i robiły wszystko by zwrócić na niego uwagę. Na tę myśl robiło mi się słabo... Mój Harry, mój ukochany chłopak, za którego oddałabym życie spędzał właśnie ten wieczór zapewne w klubie. Kusiło mnie, żeby zadzwonić i wypytać co u niego, ale nie mogłam. Musiałam być twarda... Nagle podbiegła do mnie Katie z rysunkiem.
-Zobacz, zobacz! -krzyczała radośnie wskakując na kanapę.
-Ojej, jaki śliczny. A kto to? -zapytałam przyglądając się arcydziełu mojej siostry.
-Ty i Harry. -oznajmiła wręczając mi do ręki.
-Harry jaki podobny... i te jego loki. -zaśmiałam się.
-Postarałam się... O! A tu za wami wasz dom i piesek. -opowiadała.
Oglądając obrazek łza zakręciła mi się w oku. Zdecydowanie mi go brakowało. Podziękowałam siostrzyczce za wspaniały rysunek. Po czym poszłam go powiesić na moją ścianę. Zmęczona po wczorajszym dniu poszłam spać. Drugi tydzień minął jeszcze szybciej niż pierwszy. W piątek byłam ostatni raz na rehabilitacji. Podziękowałam mojej rehabilitantce, wypisałam się i byłam wolna. Czekały mnie już tylko kontrolne wizyty raz na miesiąc. Normalnie już chodziłam, ale nie mogłam jej za bardzo nadwyrężać. Miałyśmy to uczcić z Carol i Rachel pójściem na imprezę. Przez ostatni tydzień coraz częściej gdzieś wychodziłyśmy. Jak nie klub, to bar lub pub ze znajomymi. Impreza pozwała mi się odciąć od tęsknoty do Harrego i chłopaków. Sprawiała, że mogłam na chwilę zapomnieć i się zabawić. Wpadłam w wir imprezy z którego nie mogłam się wydostać. Przez całe dwa tygodnie rozmawialiśmy ze sobą dwa razy. Najwyraźniej oni też się dobrze bawili, więc nie chciałam im przeszkadzać. Codziennie pojawiały się moje nowe zdjęcia z imprez. Byłam w szoku, że ludzie tak mnie śledzą. Codziennie dostawałam miliony pytań o mój związek z Harrym, ale wolałam na ten temat się nie wypowiadać. Tata i Lauren dziwili się mojej zmianie, że tak często wieczorami wychodziłam i wracałam wczesnym rankiem, lecz gdy wracałam myśli powracały, a wraz z nimi tęsknota... Dziwiłam się, że chłopaki się nie odzywają, pomijając już Harrego. Postanowiłam więc napisać do Niall'a.
"Wszystko u was okej? Nie odzywacie się ani nic... Martwię się o was."
Myślałam przynajmniej, że Niall odpiszę, ale się myliłam... Odpowiedzi nie dostałam nawet od niego. Leżąc w łóżku usłyszałam dzwonek do drzwi. Popatrzyłam na zegarek i była 1 w nocy... Dziwiłam się kto o tej porze dzwonić. Zbiegłam po schodach, otworzyłam zamki i ujrzałam Rachel całą zapłakaną z walizkami w rękach...
-Emiiiiiily! -rzuciła na ziemię torby po czym cała zapłakana wtuliła się w moje ramiona.
-Rachel, co się stało? -powiedziałam zszokowana.
-Mój tata znów za dużo wypił... Pobił mamę. Udało mi się uciec, ale mnie też chciał dopaść. Chciałam bronić mamy, ale sama bym dostała... Nie miałam gdzie się podziać. -mówiła przez łzy.
-Wchodź. Zostajesz u nas. -zamknęłam nie wypuszczając jej z ramion.
Zaprowadziłam Rachel do salonu. Podałam ciepłą herbatę i chusteczki. Nie wiedziałam co się stało, więc wypytałam moją przyjaciółkę o wszystko...
-Wróciłam do domu, byłam spotkaniu ze znajomymi, gdy wchodząc usłyszałam krzyki. Gdy weszłam do sypialni rodziców zauważyłam, że tata... bije mamę. Leżała na podłodze. Cała posiniaczona i zapłakana. Podeszłam do niej i pomogłam wstać. Zaczęłam się wydzierać na ojca co on sobie wyobraża. Powiedział, że jak skończy z matką do przyjdzie do mnie. Mama poradziła mi zabrać najpotrzebniejsze rzeczy i uciekać. Tak zrobiłam. Nie chciałam jej zostawiać. Powiedziała, że gdy tata zaśnie spakuję i pojedzie do dziadków... Emily, boje się. -rozpłakała się Rachel.
-Kochana, nie martw się. Zostaniesz na jakiś czas u nas. Gdy sprawa trochę się uspokoi pojedziemy do twojej mamy i podejmiemy jakąś decyzje. -pocieszałam moja przyjaciółkę przytulając.
-Ale... ale on nigdy taki nie był. -mówiła przez łzy.
-Może ma jakieś problemy? -zapytałam.
-Nie wiem. Już nic nie wiem... -oparła mi się na ramieniu Rachel.
-Chodź, zabierzmy twoje rzeczy i pójdziemy spać, okej? -wzięłam torby Rachel i zaprowadziłam ją do pokoju.
Na szczęście nikogo nie obudziłyśmy. Rachel bez słów przebrała się i wtuliła w poduszkę. Sama byłam zmęczona, więc zrobiłam to samo... Rano wstałam jak zwykle pierwsza od mojej przyjaciółki. Po wczorajszych emocjach nie postanowiłam jej budzić. Stwierdziłam, że niech odpocznie... Gdy zeszłam na dół tata zaczął mnie wypytywać co wczoraj w nocy się działo. Opowiedziałam mu o zaistniałej sytuacji. Przeraźił się. Doskonale znał rodziców Rachel i nigdy by nie spodziewał się po jej ojcu takiego zachowania. Bez zastanowienia pozwolił na to, by przez pewien czas Rachel z nami pomieszkała. Przejęłam się jej losem. Zawsze chciałam dla niej jak najlepiej... Nie mogłam znieść myśli, że moja przyjaciółka jest bita i to w dodatku przez swojego ojca... Na tę myśl ścisnęłam ręce i w pięści. Ostatnio wszystko układało się źle... Miałam ochotę zasnąć i obudzić się gdy wszystko już będzie lepiej. Około 13 Rachel wstała. Całe oczy miała opuchnięte. Nie mogłam patrzeć na moją przyjaciółkę w takim stanie. Przytuliłam ją jak najmocniej.
-Dziękuje za wszystko. -wyszeptała cicho moja przyjaciółka.
-Nie ma za co. W końcu jesteś dla mnie jak siostra. Powiedziałam tacie i możesz u nas zostać ile tylko chcesz. -oznajmiłam.
-Pojadę dzisiaj do dziadków i zobaczę co z mamą. -rzekł wycierając łzy z rękaw bluzy.
-Mam jechać z tobą? -zapytałam.
-Jeśli byś mogła... Fajnie by było.
-Oczywiście, że tak.
Zjadłyśmy szybko śniadanie po czym pobiegłyśmy do pokoju. Szybko się ubrałyśmy i wsiadłyśmy w samochód. Dziadkowie Rachel mieszkali godzinę jazdy ode mnie. Gdy zaparkowałyśmy przed małym domkiem Rachel zaczęła głośno oddychać.
-Mam iść z tobą czy poczekać w samochodzie? -zapytałam niepewnie.
-Jak chcesz... Boję się, że mamy tam nie ma. Że tata ją w domu cały czas trzyma i nie chce puścić... -przeraziła się Rachel.
-No to się przekonajmy. -wysiadłam z samochodu.
Zadzwoniłyśmy do drzwi. Drzwi otworzyła nam babcia Rachel. Moja przyjaciółka od razu rzuciła się staruszce na szyję pytając pierw o matkę. Ta wskazała na salon. Rachel bez zastanowienia pobiegł do pokoju, który znajdował się kilka metrów od wejścia. Odetchnęłam z ulga, gdy okazało się, że z mamą Rachel wszystko dobrze. Pomijając kilka siniaków na ramieniu i zadrapań. Na nasz widok kobieta bardzo się ucieszyła... w szczególności na widok córki. Wszyscy usiedliśmy w salonie. Rachel wypytała matkę jak udało się jej uciec i jak do tego doszło, że tata ją pobił. Mówiła, że upił się ze względów materialnych. W jego pracy zaczęto zwalniać pracowników. Szef poradził mu, żeby zaczął szukać innej pracy... Bo on też wkrótce zostanie zwolniony. Załamał się i sięgnął po najlepszy lek na smutek - alkohol. Mama Rachel była mi dozgonnie wdzięczna za to, że przyjęliśmy Rachel pod swój dach. Mówiła, że wstyd jej przede mną... Zbliżała się godzina 17. Pożegnałam się i zmierzyłam do samochodu. Zostawiłam moją przyjaciółkę z mamą... Sam na sam. Żeby sobie parę spraw wyjaśniły. Czekając w samochodzie puściłam radio. Myślałam nad słowami mamy Rachel - "Alkohol to nie rozwiązanie, jest jedynie chwilową ucieczką od codziennych problemów, a z problemami trzeba radzić sobie na trzeźwo, racjonalnie je przemyśleć i zaradzić." Coś w tym było. Sama tak robiłam, ale ciężko mi było się do tego przyznać. Zamiast porozmawiać z Harrym uciekałam od tego... Bojąc się prawdy. Na domiar w radiu puścili "More Than This"... Rozkleiłam się całkowicie. Nagle zauważyłam moją przyjaciółkę wychodzącą z domu... Ogarnęłam się i wyłączyłam radio.
-Płakałaś? -zapytała wchodząc do samochodu.
-Nie, nie. Coś do oka mi wpadło. -tłumaczyłam się.
-I jak? Coś postanowiłyście? -zapytałam z ciekawością.
-Mama powiedziała, żeby dać tacie kilka dni spokoju... Niech przemyśli, odpocznie. A potem z nim pogadamy... I zasugerujemy terapie jakąś. -uśmiechnęła się.
-Będzie dobrze, mówię ci. -przytuliłam moją przyjaciółkę.
-Mam nadzieję.
Podczas, gdy przejeżdżałyśmy przez Londyn Rachel zaproponowała wypad do baru na jednego drinka. Zgodziłam się... Niestety nie skończyło się na jednym drinku. Musiałyśmy zamówić taksówkę, bo same nie dałyśmy radę wrócić do domu. Jadąc w taksówce byłam na siebie zła. Znów to zrobiłam. Uciekłam od problemów sięgając po alkohol... Siedząc z Rachel przy barze, śmiejąc się i wspominając stare czasy byłam szczęśliwa, a wraz z końcem imprezy uciekło szczęście... Obiecałam sobie, że to był ostatni raz... I dotrzymałam obietnicy, do czasu... Całe dwa tygodnie spędzałyśmy z Carol i Rachel na świeżym powietrzu -opalając się u mnie w ogrodzie, jeżdżąc na rowerze, rolkach lub po prostu spacerując. Na tydzień przed końcem trasy chłopaków zostałyśmy zaproszone na imprezę do Carolinie. I wtedy złamał daną obietnicę. Pomyślałam, że miło z jej strony, że nas zaprosiła, więc dlaczego miałyśmy nie skorzystać? Dobrze się można bawić bez alkoholu przecież... Gdy dotarłyśmy na miejsce wystrojone w szałowe sukienki nie mogłyśmy uwierzyć własnym oczom jaki przepiękny dom ma ta kobieta. W środku było jeszcze lepiej... Impreza była naprawdę ekskluzywna. Masa gwiazd, fotografów i dziennikarzy. Od razu wiedziałam, że będzie trzeba się pilnować, bo na każdym kroku jest się obserwowanym. Zamówiłyśmy po jednym delikatnym drinku i usiadłyśmy gdy podbiegła do nas Carolinie.
-Emily! Jesteś! Myślałam, że nie przyjedziesz... O i przyprowadziłaś ze sobą koleżanki. -przywitała się radośnie Carolinie.
-Cześć. Masz przepiękny dom, a impreza jest naprawdę świetna. -powiedziałam do Flack.
-Dziękuje. Lece przywitać się z resztą gości. Bawcie się dobrze! Potem porozmawiamy dłużej... -krzyknęła.
Z godziny na godzinę było coraz więcej ludzi. W śród gości widziałam takie sławy jak Olly Murs, Kate Moss, Alexa Chung oraz Emma Watson. Co chwila widać było błyski aparatów... Nie obyło się bez pytań od dziennikarzy na temat moje związku. Robiono zdjęcia i pytano o Harrego... Miałam dość. Nawet podczas imprezy nie można zapomnieć. Podczas gdy Carol z Rachel tańczyły na parkiecie podeszłam do baru i zaczęłam pić. Po co? By zapomnieć... Proste. Gdy nagle podszedł do mnie jeden z prezenterów telewizyjnych i zaczął flirtować. Byłam pijana, więc odwzajemniałam miłe słówka. Gdy usiedliśmy na kanapie facet zaczął mnie dotykać i szeptać coś o mieszkaniu, że mnie zawiezie i położy spać, bo źle się czuję... Siedziałam z nim dobrą godzinę. Jego ręka lądowała na moich nogach i szyi. Gdy całą sytuacje zobaczyła Rachel jak najprędzej mnie od niego zabrała. Najgorsze było, że całkowicie tego nie pamiętałam. Rano obudziłam się w swoim łóżku. Nie wiedziałam jak tam się znalazłam. Ewidentnie przesadziłam z procentami poprzedniego wieczoru. Gdy obudziłam się Rachel weszła do mnie do pokoju ze śniadaniem. Opowiedziała co wyprawiałam z tamtym facetem wczorajszego wieczoru. Nie mogłam uwierzyć. Wiedziałam, że z tego nic dobrego nie będzie.
-Nie wierzę, nie wierzę... Napewno zrobiono nam zdjęcia. Rachel! Tam roiło się od fotografów i dziennikarzy. -krzyczałam zaniepokojona.
-Spokojnie. Coś zrobimy. Lauren przecież ma kontakty w tej branży. Może uda się jej coś działać? -uspokojała mnie Rachel...
-A co jak Harry to zobaczy? Co jak się o tym dowiem? Rachel... Ja...ja...go stra...stracę. -mówiłam przez łzy.
-Zacznijmy od tego czy w ogóle te zdjęcia są już w internecie. -powiedziała moja przyjaciółka sięgając po MacBook'a.
-Nie chcę na to patrzeć... Idę się wykąpać. -powiedziałam smutna.
Pod prysznicem rozmyślałam. Co mi strzeliło do głowy, żeby się upić? W tej chwili nie nawidziłam siebie za to co zrobiłam... Wyglądałam strasznie. Jakbym była po tygodniowej libacji. Nie wspominając o bólu głowy...
-Emily... -zaczęła Rachel.
-Mów. Już nic mnie nie dobiję bardziej. -powiedziałam wycierając włosy.
-One są wszędzie. -rzekła otwierając każdy portal plotkarski.
-O matko... Co ja zrobiłam... -powiedziałam siadając na łóżku.
-Wszędzie, dosłownie. -wytrzeszczyła oczy.
-A...a ja... ja coś z tym facetem... coś między nami było? -zapytałam przygnębiona.
-Nie. Dzięki bogu przybyłam w odpowiednim momencie. Ale natręt już proponował ci wspólną noc. Skończyło się tylko na szeptaniu i dotykaniu kolana. -opowiadała moja przyjaciółka.
-Jestem głupia... Beznadziejna. Co ja sobie wyobrażałam? -krążyłam po pokoju.
-Uspokój się! Siadaj! -krzyczała Rachel.
Położyłam się w łóżku. Rachel obok. Razem przeglądałyśmy wszystkie zdjęcia z wczorajszej imprezy... W których znalazło się moje zdjęcie z prezenterem telewizyjnym z którym urządziłam sobie miłą pogawędkę. Ewidentnie widać na nim, że flirtujemy... Schowałam głowę w poduszkę. Nie chciałam tego widzieć. Nie chciałam patrzeć na siebie... Z nerwów zasnęłam... Rachel cały czas przy mnie była. Obudziłam się o 18. Moja przyjaciółka siedziała cały czas w internecie... Czytając komentarze użytkowników. Każdy pisał, że zdradziłam Harrego. Nie mogłam uwierzyć, że ludzie pisali takie rzeczy skoro nie wiedzieli prawdy. Znów się rozpłakał... tym razem z bezsilności. Straciłam Harrego, to pewne. Nagle moją rozpacz przerwał telefon... Od Louisa. Zdziwiona odebrałam.
-Halo? Louis? To naprawdę ty? -powiedziałam przez płacz.
-Emily? Co się dzieję? Co za to zdjęcia w internecie, które obiegły cały świat? -zapytał niepewnie Lou.
-Lou, jak dobrze cię słyszeć... To nic nie znaczy, naprawdę! Musisz mi uwierzyć. Z tym facetem nic nie zaszło pomijając flirt. Byłam pijana, ze smutków... z tęsknoty do was! Chciałam zapomnieć! -krzyczałam do telefonu.
-Ja ci wierzę, naprawdę. Gorzej z Harrym... Przeżywa załamanie. Biedaczek nie jest sobą od tygodnia widząc twoje zdjęcia z facetami... z imprez. Dzisiaj to już w ogóle nie da się z nim porozmawiać. Płakał... Nigdy go w takim stanie nie wiedzieliśmy. -opowiadał zaniepokojony Louis.
Jeszcze bardziej siebie nienawidziłam... Przeze mnie płakała osoba, którą kochałam najbardziej na świecie, za którą skoczyłabym w ogień. Na myśl o płaczącym Harrym serce mnie zabolało... Nie mogłam tego znieść.
-Lou... Nie wiem. Wariuję bez niego. Nie jestem sobą... Ja...ja...ja nie chcę go stracić. -jąkałam się.
-Powtarza ciągle, że to koniec... Że bez ciebie na ma po co żyć. To już zaczyna robić się poważne. Nie chce widzieć mojego przyjaciela w takim stanie... Więc postanowiłem zadzwonić do ciebie i coś z tym zrobić. Siedzi całymi dniami  w pokoju i nic nie mówi, jest zamknięty w sobie...Za kilka dni dajemy koncert w Polsce, to nasz ostatni koncert... -mówił Louis.
-Przepraszam... Jestem idiotką. Nie wiem co mi odwaliło. Zaufaj mi. Wszystko będzie dobrze. Mam pewien pomysł. Zadzwonię jutro z rana, ok? I błagam... opiekuj się Harrym. -powiedziałam płacząc jak małe dziecko.
-Obiecuję. Jesteśmy w takim razie w kontakcie. -powiedział kończąc rozmowę Louis.
Nie wiedziałam co robię, ale jedno wiedziałam napewno - musiałam odzyskać Harrego. Nerwowo wyciągnęłam walizkę z szafy i zaczęłam schować najpotrzebniejsze rzeczy. Szybko ubrałam się w dżinsy, trampki, bluzę i zadzwoniłam na lotnisko. Zarezerwowałam bilet na pierwszy lot do Warszawy o 23.
-Co ty wyprawiasz? -powiedziała przyglądając mi się Rachel.
-Lecę naprawić to co zepsułam. -powiedziałam czesząc włosy.
-Lecisz do Polski?!
-Tak Rachel, lecę do Polski. Nienawidzę się tym kim się stałam. Bez Harrego wariuję. Teraz wiem, że jest tym jedynym i muszę go odzyskać. Wiesz co przeze mnie przeżywał? Nawet nie jestem tego stanie opisać... A wszystko przez moją głupotę i chęć odcięcia się od rzeczywistości. -mówiłam podenerwowana.
-Leć i przyleć z Harrym. -przytuliła mnie Rachel.
-Dziękuje. Jak nie wrócę z nim to zostanę może w Polsce? I zacznę życie jako kto zupełnie inny.. kto wie. -mówiłam.
-Nie gadaj głupot! Wrócisz napewno... On cię kocha, ty kochasz jego, więc wszystko będzie dobrze! - pocieszała mnie Rachel.
-Okej. Taksówka czeka.Bilet zarezerwowany, wszystko wzięte... Powiedź tacie o zaistniałej sytuacji i przeproś... Powiedź, że wrócę niedługo. -powiedziałam żegnając się z Rachel.
-Okej. Wszystko mu powiem. Leć już, bo się na samolot spóźnisz!
Jak najszybciej pobiegłam do taksówki... Na lotnisku byłam o 22... Podbiegłam do kasy, zapłaciłam za bilet i zmierzyłam w stronę terminalu... Wiedziałam, że to co robię jest szaleństwem, ale tylko w taki sposób mogłam odzyskać moją miłość. O 22.45 poproszono pasażerów o wejście do samolotu i zajęcie swoich miejsc. Równo o czasie samolot ruszył. Zamknęłam oczy i myślałam co powiedzieć Harremu... Do głowy nasuwało mi się milion słów, jednak nie umiałam wyraźić tego co czuję. Wiedziałam napewno, że muszę go odzyskać, inaczej... straciłabym najcenniejszy skarb jaki posiadam...



*************************************
najlepsza wena jest o 2:30 w nocy :) jaram się tym rozdziałem, aaaaa!
mam nadzieję, że podoba wam się tak jak mi!
już nie mogę doczekać się pisania jutrzejszego rozdziału.
wczoraj miałam 1300 odwiedzin przez jeden dzień, jej, dziękuje :*
zdecydowanie mam najlepszych czytelników, jesteście kochani!
czekam na wasze reakcje, komentarze i w ogóle wrażenia po rozdziale <3
http://www.youtube.com/watch?v=uSMYXHeFhN8 - ulubiona piosenka Harrego, która umilała mi dzisiejszy wieczór :)
xoxo, one thing <3
*************************************


U W I E L B I A M !


32 komentarze:

  1. wchodze tu i patrze ,a tu 14 . i taki zaciesz na ryjuu . jacie , dobra czytam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. złapała mnie wena o 2 w nocy, haha :)

      Usuń
    2. to niech Cie częściej łapie ,bo to co piszeszjest świetne ! kocham twoje opowiadanie <3

      Usuń
    3. KIEDY BĘDZIE NASTĘPNY ROZDZIAŁ, BO JUŻ SIĘ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ. JESTEŚ GENIALNA ! :*

      Usuń
    4. jejku, dziękuje za takie wspaniałe komentarze <3
      jestem w trakcie pisania, NOWY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ 19-21.

      Usuń
  2. No boskie kurde ja chce następny , daj go szybko , bo zwariuje ! :D ryczałam chyba z 4 razy przy czytaniu tego . kurde masz talent i to ogromny :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Nie mogę się doczekać następnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Olu kochanie < 3333 to było zajebiste.! wiedziałam, że wprowadzisz dramat, ale płaczący Hazza to jest smutne ;( czekam co będzie dalej <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! co za rozdział! ;)
    Zrobiłaś mi taką ochotę na następny, że chyba nie wysiedzę na krześle ! ;)
    Podoba mi się, że akcja nie wlecze się jak "flaki" z olejem, cały czas coś się dzieję i to podziwiam właśnie. Nie dajesz czytelnikowi chociaż na chwilę się znudzić :)
    Jestem ogromnie ciekawa jak Emily rozwiąże tą sytuacje, bo mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze końcem, końców. Nie chciałabym żeby została w Polsce, ładny kraj, ale przyjemniej jej będzie przy boku Harrego nawet na końcu świata? nie uważasz ? :))
    Pozdrawiam bardzo gorąco i życzę nie kończącej się weny nawet o 2 w nocy ! ;)

    -Olg

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział.. czekam na nastepny :))

    OdpowiedzUsuń
  7. kurde swietny rozdział
    oby sie pogodzili
    czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja pierdole. kobieto, ja cię wielbię! dzisiaj dodajesz nowy rozdział? no oczywiście, że tak ; > DODAJESZ JUŻ ROZDZIAŁ! IPP! < 3333333333333

    OdpowiedzUsuń
  9. JEZU ! błagam daj juz nowyyy ! <333 + zapraszam do mnie :)http://wish-you-were.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. dodaj nowy!!!!! jezu...... blagam niech sie pogodza!!!!!!!!!!!!!! ja uwielbiam jak ty opisujesz ich milosc i ich spotkania:) wiec pogodz ich!! i dodawaj zaraz nastepny!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialne !!!!!!!Dodawaj następny rozdział już! Ja chce dalej ! Kocham tego bloga <3<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne ;D Zaczęłam czytać twojego bloga wczoraj i siedziałam i raz ryczałam, raz się śmiałam, normalnie tyle emocji :]] Czekam na natępny rozdział xD
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili <3
    http://opowiadania-o-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. KOCHAM TEN ROZDZIAŁ ! dawaj szybciutko następny :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale emocje! Tylko mam nadzieję, ze się pogodzą... Nie mogę się wprost doczekać 15 rozdziału! Little Bird jest zdecydowanie piosenką, która daje natchnienie... xD

    OdpowiedzUsuń
  15. błagam, błagam, błagam, błagam, błagam, błagam, błagam, błagam, błagam, błagam, błagam, błagam.. dodaj już następny rodział! biedny Harry. ciągle mi się nie chce płakać, jak to czytam! błaaagam dodaj dziś następny ! proooooszę ! <3333333333333333333

    ~ Julia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sorki, tu miało być tak: ciągle mi się chce płakać, jak to czytam!* sorki :D

      ~ Julia

      Usuń
  16. Aaaaaaaaa!!!!!!!
    Ten rozdziałe jest poprostu nieziemski!
    Uwielbiam ten rozdział!
    Normalnie cód miód i wgl!!
    Czekam na niecierpliwością na kolejny rozdział!
    Nie mogę się już doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  17. ja pierdziele ! to jest zajebistee <333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  18. OMG ! ;O MUSZĄ SIĘ POGODZIĆ!

    OdpowiedzUsuń
  19. boże !
    kiedy dodasz następny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  20. To jest super! muszę tyle czekać na kolejny rozdział.... dodaj dzisiaj proooszę!!! :P
    Podzrawiam Sylwia!

    OdpowiedzUsuń
  21. oo00 tak dokładnie o 2 w nocy , ja tez ostatnio o tej godzinie piszę scenariusz na polski i wychodzi mi zaje*iście xd a rozdział ŚWIETNY !!! rozkręcasz sie i wychodzi ci to coraz lepiej , czekam na wydarzenia w Polsce !!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. rozdział cuuudowny ! <3 nie moge sie doczekac nastepnego !

    OdpowiedzUsuń
  23. świetne, szybko pisz następny rozdział bo nie wytrzymam :)
    Zapraszam na mój blog jest od niedawna http://loveinonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. CHWAŁA CI ZA TEGO BLOGA!!

    OdpowiedzUsuń
  25. płakałam kiedy to czytałam..

    OdpowiedzUsuń
  26. ajajajajaj! dodaj dzisiaj kolejny rozdział bo nie wytrzymam!!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  27. omfg! weszłam na tego bloga dopiero dzisiaj, ale jednym tchem przeczytałam wszystkie części! Kochana, błagam, dawaj następne, albo zwariuję! :D
    BigLove dla tej historii <3 ;*

    OdpowiedzUsuń