poniedziałek, 16 stycznia 2012

ROZDZIAŁ 3

Moje urodziny zbliżały się wielkimi krokami... Już jutro miałam wkroczyć w dorosłe życie, już jutro miałam mieć 18 lat i podejmować sama decyzje. Dzisiaj piątek, więc początek weekendu. Znając Rachel to coś dla nas zorganizowała na dzisiejszy dzień.. Wstałam z łóżka, ogarnęłam się, zjadłam coś szybko i popędziłam do szkoły, bo dzisiaj wyjątkowo późno wstałam. Na każdej lekcji żyłam już weekend'em, więc mało co się udzielałam i uczestniczyłam w zajęciach. Ze szkoły wyszłam o 15. Pojechałam szybko po siostrę do szkoły i zawiozłam ją do dziadków. Oczywiście nie obyło się od prezentu od nich.. Dostałam małą paczuszkę, zawiniętą w czerwony papier z małą, złotą kokardką. Po otworzeniu ujrzałam śliczną bransoletkę z zawieszką w kształcie serduszka. Łza zakręciłam mi się w oku. Uściskałam, więc ich z całej siły i podziękowałam za uroczy prezent. Założyłam oczywiście bransoletkę od razu na rękę, po czym wszyscy przeszliśmy do salonu. Uwielbiałam dom moich dziadków. Urządzony w starym stylu, zawsze przypominał mi moje dzieciństwo - pieczenie ciast z babcią i mamą, wakacje spędzane w ogródku na zabawie w chowanego z koleżankami z sąsiedztwa i chwile spędzane na werandzie w ciepłe, letnie wieczory. Za każdym razem wspomnienia powracały, ale za to kochałam ten mały, uroczy domek na przedmieściu. Czas leciał, a ja musiałam się zbierać. Ucałowałam dziadków oraz Katie na pożegnanie i zmierzyłam w stronę samochodu. Była godzina 17, umówiłam się z Rachel w centrum, przy kafejce w której zawsze się spotykałyśmy. Korki w Londynie o tej porze są zawsze, to nieuniknione, więc wiedziałam, że się spóźnię. Napisałam, więc sms-a Rachel : "Już jadę, ale jak co piątek są korki. Chwile się spóźnię." Tak jak myślałam spóźniłam się 20 minut. Mojej przyjaciółki nie było na zewnątrz, więc pomyślałam, że weszła do środka. Zaparkowałam mojego mini morris'a na parkingu i postanowiłam wejść do kafejki. Siedziała znudzona przy stoliku bawiąc się przy tym twoim telefonem. Podeszłam do niej i przeprosiłam ją.
-No wkońcu! Ile można czekać? - powiedziała oburzona.
-Dostałam mojego sms-a, więc się nie czepiaj.
-Dobra, dobra, ale mogłaś się pospieszyć.
-Zasiedziałam się u dziadków, przepraszam. Głupio mi było od razu wyjść, po tym gdy dostałam od nich prezent. -oznajmiłam.
-Ooo, co dostałaś? - zapytała z ciekawością Katie.
-Bransoletkę. - pokazałam wyciągając rękę do przodu.
-Jaka ładna! Postarali się widać. -powiedziała przyglądając się dokładnie podarunkowi od dziadków.
-No to prawda.
Po obejrzeniu Rachel zapłaciła za zamówioną cole i wyszłyśmy. Postanowiłyśmy wybrać się do kina. Wybrała jakąś komedie, w którym grał jej ulubiony aktor. Przez cały seans się nim zachwycała mówiąc jaki to nie jest przystojny, uroczy, słodki itp. Po zakończonym filmie wybrałyśmy się na spacer wzdłuż Oxford Street. Jak co piątek masa turystów, rodzin z dziećmi i młodych ludzi szukających rozrywki. Postanowiłyśmy zajrzeć do paru sklepów, ale nic nie powaliło nas na kolana, żeby było warte kupienia, więc na pocieszenie postanowiłyśmy wybrać się do cukierni. Zjadłyśmy obie ciasta czekoladowe i popiłyśmy ciepłą herbatą.
-Wiesz, że juz w niedziele koncert 1D! -oznajmiła z radością w głosie Rachel.
-Rzeczywiście, jak ten czas szybko minął.
-Co ty na to, żebym jutro u ciebie nocowała? Uczcimy we dwie twoje urodziny jak należy i w niedziele o 15 wybierzemy się na koncert.
-Całkiem dobry pomysł. Ty to jednak masz tą głowę do pomysłów - powiedziałam, puszczając jej oko.
-No pewnie, haha. Pasuje ci tak? -spytała się.
-No pewnie, jak najbardziej. - oznajmiłam.
-W takim razie... Muszę coś ci pokazać. -powiedziała szperając w swojej obszernej torbie.
-Co takiego?
-Przygotuj się... - powiedziała po czym wyjęła błyskawicznie dwie bluzki z podobiznami One Direction.
-Chyba żartujesz... -poinformowałam z rezygnacją.
-Nie podobają ci się?!
-Nie będę robiła z siebie jakieś mega fanki, którą nawet nie jestem. Lubię ich, ale bez przesady.. W tej bluzce będę wyglądała jak idiotka.
-Jak chcesz... Twoja starta. Ja ją zakładam.- rzekła Rachel.
-Dobrze, nie zabraniam ci.
Zapłaciłyśmy za nasze zamówienie po czym skierowałyśmy się w stronę parkingu gdzie zaparkowałam samochód. Wybiła godzina 22, więc korki na mieście się już trochę rozluźniły. Do domu Rachel dojechałyśmy w 15 minut. Umówiłam się z nią, że przyjedzie do mnie jutro o 14 i razem zorganizujemy sobie moje urodziny. Wchodząc do domu zauważyłam, że tata już jest. Weszłam do domu, ale na dole nikogo nie było. Zrobiłam sobie herbatę i weszłam na górę po schodach. Katie już spała, a tata leżał w łóżku i czytał książkę. Zajrzałam do niego, spytałam jak minął dzień, powiedziałam dobranoc i poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam szkolną torbę w róg i poszłam do łazienki. Przebrałam się w piżamę, związałam włosy i nagle napadła mnie chęć zrobienia porządku w swoich ubraniach. Nie wiem czemu, tak po prostu. Otworzyłam szafę i zaczęłam oglądać swoje rzeczy. Większość z nich to ciemnie, rurki dżinsy, bluzy, sweterki i szerokie, luźne bluzki. Zero sukienek, obcasów, krótkich spódnic. Nigdy nie wyobrażałam siebie w takich rzeczach. Wpadłam na pomysł, żeby kupić sobie kilka dziewczęcych strojów, co mi szkodzi. Ogarnęłam szafę i położyłam się spać. I znowu... ten sen. Trzecia noc z rzędu. Albo ze mną było coś nie tak albo rzeczywiście to coś oznaczało. Pomyślałam, że przekonam się za jeden dzień.
Rano obudził mnie tata z siostrą. Weszli do pokoju śpiewając 'sto lat', tata trzymał mały torcik, a Katie balony i prezenty. Po wstaniu zdmuchnęłam 18-naście świeczek i przytuliłam ich w podziękowaniu za wspaniałą pobudkę. Zeszliśmy na dół. Po czym tata wręczył mi prezent.
-Nie powiedziałaś co chcesz dostać na urodziny, więc musiałem sam się wysilić i coś ci zorganizować.- oświadczył tata.
-Mówiłam, że nic od was nie chce - wymamrotałam przeciągając się.
-Nie gadaj, tylko otwieraj! Chce zobaczyć twoją reakcje - rzekł tata.
-No już, już.
Wręczył mi pudełko, niewielkiej wielkości z karteczką na wierzchu : "Sto lat!" Otworzyłam sprawnie po czym ujrzałam w nim album ze zdjęciami i w nim jeszcze małe pudełeczko. Bez zastanowienia wzięłam album do ręki i otworzyłam. Pierwsza strona ukazywała moją mamę. Jeszcze przed chorobą. Młodą, pełną radości kobietę. Z marzeniami i celami w życiu. Przeglądając dalsze strony rozpłakałam się, Ułożone równo obok siebie zdjęcia pokazywały naszą rodzinę i najszczęśliwsze chwile. Moment w którym zaczęłam chodzić, pierwsze urodziny, występ z okazji dnia mamy w którym wyrecytowałam wiersz przy dużej publiczności, święta spędzone u dziadków i pierwszą lalkę Barbie jaką dostałam. Właśnie taką chciałabym ją pamiętać - uśmiechniętą oraz szczęśliwą żonę i matkę, a nie taką jaka była dzień w którym umarła. Po obejrzeniu prezentu łzy same zaczęły mi napływać do oczu. Odłożyłam album na stół i wytarłam oczy. Schowałam twarz w ręce, ale nagle poczułam kogoś ucisk. To była Katie. Powiedziała mi, żebym nie płakała, bo powiedziała, że ma mnie. Uściskałam ją i powiedziałam, że jest najlepszą siostrą. Za plecami schowała rysunek, który dla mnie narysowała, po czym wręczyła do ręki. Przedstawiała trzy postacie : mnie, tatę i Katie. Szczęśliwych, trzymających się za rękę. Podziękowałam jej, po czym wzięłam na ręce i przytuliłam. Tata przypomniał mi o jeszcze jednym prezencie, który znajdował się w małym pudełeczku. O mały włos, a bym kompletnie zapomniała. Otworzyłam, więc go po czym znalazłam w środku małą, złotą zawieszkę w kształcie motylka z małym diamencikiem. Okazało się, że należał do mamy, tylko tata przerobił wisiorek na zawieszkę, bo dowiedział się od dziadków co mi kupili i uznał, że będzie to lepsza niespodzianka. Od razu zaczepiłam na bransoletke i jeszcze raz podziękowałam za wspaniałe prezenty. Otarłam łzy z policzków i wszyscy zasiedliśmy do stołu. Śniadanie spędziliśmy w bardzo miłej atmosferze. Tata zaczął opowiadać nam kawały, a my z Katie się z nich śmiałyśmy. Zgarnęłam podarunki i poszłam do pokoju przyszykować się przed przyjściem Rachel. Powiesiłam rysunek siostry na ścianie, odłożyłam album w bezpieczne miejsce i poszłam wziąć do łazienki prysznic. Dzisiaj wyjątkowo postanowiłam się delikatnie pomalować i ułożyć włosy. Wyglądałam nie najgorzej. Wygrzebałam z szafy czarne baletki, rurki i bluzkę. Była godzina 14.05, Rachel się spóźniała, ale to u niej normalne. Weszłam, więc na Twittera i poczytałam chwilę. Nagle usłyszałam dzwonek w drzwiach i zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi i ujrzałam moją przyjaciółkę z wielką torbą i balonami.
-Boże, nie poznałam cię, wyglądasz ślicznie! -wykrzyczała Rachel.
-Dziękuje.
-A tak poza tym to sto lat kochana!- rzekła po czym rzuciła mi się na ramiona.
-Dziękuje, dziękuje -powiedziałam odwzajemniając uścisk.
Weszłyśmy do domu. Rachel przywitała się z moim tatą oraz z Katie i wbiegłyśmy po schodach do mojego pokoju.
-No dobra, a więc czas wręczyć prezent -powiedziała Rachel, wyciągając kopertę z kokardką.
-W ogóle nie wiem co to jest - oznajmiłam ze śmiechem.
-Nie gadaj, tylko otwieraj.
Po wręczeniu koperty, rozerwałam ją machinalnie i ujrzałam dwa bilety na koncert One Direction. Po obejrzeniu dokładnie biletu, uściskałam przyjaciółkę i podziękowałam za wspaniały prezent.
-To już jutro! -krzyknęłam, podskakując Rachel.
-Spokojnie wariatko.
Po południe spędziłyśmy na słuchaniu muzyki, siedzeniu na Twitterze i oglądaniu filmów. Nigdzie nam się nie chciało ruszać, więc urodziny spędziłyśmy we dwie, w moim domu. Pod wieczór dołączyła do nas Katie. Zaczęłyśmy ja malować i się wygłupiać. Położyłyśmy się wszystkie w łóżku i zaczęłam pokazywać Katie naszą mamę. Mała w ogóle jej nie pamięta, była malutka gdy umarła. Szkoda, że mama nie widzi jak Katie się rozwija, na jaką wspaniałą tancerkę rośnie. Jedno wiem napewno - obserwuje nas z góry i jest dumna. Czas szybko minął, mała zasnęła u nas w łóżku, więc poprosiłam tatę, żeby przeniósł ją do swojego łóżka. Wraz z Rachel ucałowałyśmy ją na dobranoc i przykryłyśmy kołdrą. Zamknąwszy drzwi same wskoczyłyśmy do ciepłego łóżka i przegadałyśmy kilka dobrych godzin na wspominaniu dawnych czasów i planowaniu wspólnej, wspaniałej przyszłości.
-I jak? Podobały się 18-ste urodziny? - zapytała z ciekawością Rachel.
-Nawet bardzo. Cieszę się ogromnie z prezentów jakie dostałam. - powiedziałam spoglądając na bransoletkę.
- No to się cieszę. Pierwszy raz widzę jako szczęśliwą i radosną z życia dziewczynę i chce cię widzieć cały czas taką.
-Czas na zmiany - rzekłam z uśmiechem.
-Od pewnego czasu jesteś inna. Nie wiem czym to jest spowodowane...
-Ludzie się zmieniają, kochana.
-Może i jest w tym racja. Jej już 2 w nocy, czas chyba spać - powiedziała Rachel ziewając.
-Jutro ważny dzień, trzeba się wyspać, dobranoc. - oznajmiłam układając się wygodnie na poduszce.
-Dobranoc.
W nocy obudziłam się ze łzami w oczach... Tym razem miałam sen, że płakałam na koncercie, nie wiadomo z jakiej przyczyny, ale łzy leciały mi jak małej dziewczynce. Wzięłam chusteczkę, która leżała przy łóżku, wytarłam mokre oczy i poszłam dalej spać. Nękał mnie sen tego snu... Nie dawał mi spokoju, lecz postanowiłam spróbować zasnąć, bo jutro czekał ważny dzień, a mianowicie koncert One Direction...



***************
długo męczyłam się z tym rozdziałem, ale jakoś się udało :) już jutro nasza bohaterka spotka 1D, więc śledźcie bloga dokładnie, kiedy zostanie dodany nowy post, bo to będzie SZOK!
dziękuje za miłe opinie, obiecuje się rozkręcić.
a tak poza tym mam pytanie : CHCECIE DŁUŻSZE ROZDZIAŁY CZY TE CO PISZE SĄ W SAM RAZ? I POPROSZĘ O OPINIE ♥
***************


                 musiałam wstawić, jego uśmiech powala ♥

15 komentarzy:

  1. Dłuższe rozdziały, bo tak świetnie piszesz, że nawet się nie spostrzegam, a kończę czytać. Chyba, ze przez to nie dodawałabyś codziennie, a tego bym nie przeżyła! Trzymaj tak dalej i strasznie jestem ciekawa, czy to Harry będzie dla niej śpiewał czy może inny członek zespołu z kręconymi włosami... xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Super bardzo mi się podoba pisz nastepne rozdzialy bo doczekac sie nie moge :P superr

    OdpowiedzUsuń
  3. przeczytałam od początku, strasznie mi się podoba ♥ oczywiście dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo dłuższe , bo są naprwde świetne *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnyy .!! Napiszesz jeszcze dzisiaj 4 .? prooszę . ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne, fajne.. ;D
    Zapraszam do sb w wolnej chwili.;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hazza <3
    bardzo fajnie piszesz :) czekam na następny rozdział :D
    zapraszam do siebie ;>
    http://livingdreamwith1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. chcemy dłuższe ! :):D ii chcę następny rozdział ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. jakby były dłuższe to by było faajnie :D.Ahh czekam na jutrzejszy rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. mogą być dłuższe , świetnie piszesz , dodawaj rozdział szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  11. aaa ! super :D kiedy nn?

    OdpowiedzUsuń
  12. Poryczałam się jak to czytalam ! Tez tak chce :`)

    OdpowiedzUsuń