poniedziałek, 23 stycznia 2012

ROZDZIAŁ 9

Następnego dnia obudziłam się z bólem głowy... Koniec roku szkolnego dobiegał końca, więc postanowiłam, że nic się nie stanie, gdy zostanę dzisiaj z Harrym. Przyglądałam się mu. Jego sen był spokojny. Przypominał małe dziecko... Słodki i niewinny. Postanowiłam po cichu przemknąć się do kuchni, by go nie obudzić. Nastawiłam wodę na kawę, gdy nagle po schodach szedł zaspany Niall.
-Cześć Emily. Jak się spało? -zapytał przeciągając się.
-Spałam jak kamień. Najwyraźniej byłam strasznie zmęczona... Ale dzisiaj już lepiej się czuję. Chcesz może kawę? -zapytałam.
-O, poproszę. Kawa to jedyne o czym teraz marzę. -powiedział przeszukując szuflady.
-Głodny? -spytałam Niall'a.
-Ja jestem całe życie głodny. -powiedział uśmiechając się.
-No tak. -zaśmiałam się.
-Jak tam wczorajsza rozmowa? Nie było mnie, ale słyszałem, że nie zaciekawie było. -zapytał przybity.
-No tak... pokłóciłam się z tatą i Lauren. Postanowiłam, że na kilka dni od nich odpocznę. Chciałam aby mnie Harry do dziadków odwiózł, żeby wam nie robić problemów, ale wiesz jaki on jest. -opowiadałam.
-Uparty? Zgadza się, ale miał rację, zostajesz u nas. -potwierdził.
-Cały Harry. A jak ty tam z Rachel, coś poważnego czy raczej nie? -zapytałam z ciekawością.
-Poczekamy zobaczymy, ale... czuję się w jej towarzystwie wspaniale, naprawdę. -rzekł zawstydzony.
-O, to słodko. Rachel jest szalona, to prawda. Ciężko z nią wytrzymać, ale w środku jest ciepłą, kochana i oddaną osobą. Uwierz mi. Znam ją nie od dziś. -poinformowałam.
Nagle podczas naszej rozmowy z Niall'em po schodach szedł Lou.
-Witajcie wszyscy! -krzyknął zbiegając po schodach.
-No cześć. -przywitałam się.
-Jak się czujesz? -zapytał po czym podbiegł do mnie Louis.
-Nie najgorzej. -odpowiedziałam wymuszając uśmiech.
-Ty pomogłaś mi, więc ja zawsze pomogę ci. Wal śmiało jak by co. -powiedział radośnie Lou.
-Ok, zapamiętam. -powiedziałam.
Po 20 minutach wszyscy oprócz Harrego byli na dole. Zmartwiło mnie to, więc postanowiłam zajrzeć czy coś się nie stało. Gdy weszłam do pokoju zauważyłam, że Harry rozmawia z kimś przez telefon. Gdy weszłam do pokoju natychmiast skończył.
-Coś się stało? -zapytałam niepewnie.
-Nie no coś ty. O której wstałaś? -zapytał podchodząc do mnie i całując.
-Wcześnie. Nie mogłam spać, więc zeszłam na dół i gadałam z Niall'em. -oznjamiłam.
-No dobrze. A ty nie w szkole? -spytał ze zdziwiniem.
-Za kilka tygodni koniec roku. -oznajmiłam.
-No dobrze. Zejdziemy na dół? Trochę zgłodniałem. -zapytał łapiąc mnie za ręke.
-Dobrze, chodźmy. -powiedziałam.
Do południa wszyscy spędziliśmy dzień w piżamach. Około 14 Harry powiedział, że musi jechać coś załatwić.
-Mogę jechać z tobą? -zapytałam delikatnie.
-Nie musisz. Zostań lepiej w domu. Wrócę jak najszybciej. -powiedział po czym wyszedł z domu.
Przez cały czas zastanawiałam się co knuje za moimi plecami. Żaden z chłopaków też nie wiedział o co chodzi.
-Nigdy tak się nie zachowuje. -potwierdził Liam.
-No to prawda. O wszystkim sobie mówimy, a tu nagle... tak wychodzi bez słowa. -rzekł Zayn.
-Tez mi się to nie podoba. -potwierdziłam.
Nawet Lou, najlepszy jego kumpel nie wiedział co Harry kombinuję. Wrócił po dwóch godzinach. Poprosiłam go o rozmowę, we dwójkę.
-Możesz mi powiedzieć co się dzieje? -spytałam z oburzeniem.
-Nic takiego. Naprawdę. -powiedział przekonująco.
-Nie wydaję mi się. Kończysz rozmowę, gdy wchodzę do pokoju. Jeździsz gdzieś sam i nie pozwalasz bym jechała z tobą. -rzekłam ze smutną miną.
-Dobrze, powiem ci, ale błagam... nie denerwuj się. -powiedział.
-Mów... -rzekłam cierpliwie.
-Wczoraj, gdy pobiegłaś na górę po rzeczy twój ojciec się załamał i poprosił mnie, żebym się tobą zajął i codziennie dzwonił jak się miewasz, czy wszystko u ciebie dobrze... -oznajmił patrząc się w podłogę.
-Tylko tyle? To nic strasznego...Mogłeś powiedzieć mi odrazu. -powiedziałam.
-Tak, to wszystko... Myślałem, że będziesz zła -powiedział odwracając głowę.
Wiedziałam, że coś ukrywa... Nigdy nie był taki skryty. Zeszliśmy więc na dół jakby nic się nie stało.
Z dołu było słychać jak chłopcy się świetnie bawią.
-Vas happenin? -krzyknął do nas Zayn śmiejąc się.
-Nic się nie stało. -odpowiedział obojętnie Harry.
-Małżeńska kłótnia? -spytał Lou z uśmiechem.
-Nie. Pojadę do sklepu po jakieś napoje, bo nic nie ma. -powiedziałam do Hazzy.
-Okej. -odpowiedział nie zwracając na mnie uwagi.
Nie wiedziałam co się dzieje. Wszystko źle układało mi się w życiu. Kłótnia z tatą, Lauren, a teraz Harry ma przed mną sekrety. Przybita wsiadłam do samochodu i zaczęłam płakać. Ostatnia coraz częściej to robiłam. Postanowiłam gdzieś pojechać, nieważne gdzie. Byle by przed siebie. Droga zaprowadziła mnie na cmentarz... Dawno nie odwiedzałam grobu mamy. Kupiłam kwiaty i znicz.
-Gdybyś tu była, mamo... Było by zupełnie inaczej. -powiedziałam do siebie.
-Lepiej? -powiedziała osoba stojąca za mną.
Od razu odwróciłam się, a za sobą zauważyłam starszą panią, z laską i siwymi włosami. Nie znałam jej, ale nie zwracałam na to uwagi.
-Na pewno lepiej. Nie było by tak skomplikowanie jak jest teraz. -powiedziała ze łzami w oczach.
-Czasami jest tak, że życie pewnego dnia jest pod górkę, ale musimy wziąć się do garści i pokonać przeszkody, nie ważne jakie one by nie były.. -pocieszała mnie staruszka.
-Byłam na szczycie... Teraz już najwyraźniej nie jestem. -powiedziałam ocierając oczy.
-Jesteś młoda. Przed tobą całe życie. To, że od pewnego czasu nie idzie nic po twojej myśli nie oznacza, że będzie tak cały czas. Czasami jest tak, że los staje naprzeciwko nam i robi wszystko by uprzykrzyć nam życie. -powiedziała siadając obok mnie, naprzeciwko grobu mamy...
-Trochę racji Pani ma. -potwierdziłam.
-Od 10 lat przychodzę na grób mojego męża. Przez 2 lata nie mogłam otrząsnąć się po jego śmierci. Nawet najbliżsi nie mogli mi pomóc. Była zupełnie inną osobą. Straciłam prawą rękę... przyjaciela, którym był całe moje życie. Pewnego dnia zrozumiałam, że przez płacz i rozpacz nic nie działam, tylko pogorszę sytuacje, więc otworzyłam się na ludzi ,zmieniłam się. Nadal mi go brakuje, ale wiem, że jest tam w górze i mnie pilnuje. -opowiedziała.
-To tak jak moja mama... Tylko, że ona jest raczej ze mnie zawiedziona. Wszystko robię nie tak. -powiedziałam, płacząc.
-Napewno nie... Każdy popełnia błędy i trzeba umieć je wybaczać. -mówiła.
Gadałyśmy jeszcze przez dobre dwie godziny. Miła staruszka nazywała się Elisabeth i mieszkała nie daleko. Opowiedziała mi historię swojej miłości życia... Jak spotykała się potajemnie ze swoją miłością, bo rodzice chcieli ich wydać za mąż za wybrane przez nich osoby, pisali listy miłosne i spędzali wieczory w ukryciu leżąc i mówiąc jak siebie kochają. Pewnego dnia postanowili uciec i wszystko zostawili. Pobrali się. Nie mieli za co żyć, ale ich miłość dawała im siłę. I tak właśnie dorobili się majątku, dzieci, wnuków i wspaniałego życia. Przeżyli razem 53 lata. Historia jak z filmu, ale to właśnie była prawdziwa miłość. Ja natomiast opowiedziałam jej o Harrym i mojej rodzinie. Nie znała go... nie słyszała nigdy o One Direction, bo nie interesowała się muzyką, ale obiecała, że spyta się wnuczek o zespół, bo są nastolatkami i napewno ich kojarzą. Kochała za to ponad wszystko literaturę i sztukę. Gdy była młoda malowała i wychodziło jej to naprawdę świetnie. Miałyśmy wiele wspólnych tematów, ale czas leciał, a robiło się ciemno.
-Kochana, nie martw się. Wszystko się ułoży. -pocieszała mnie.
-Dziękuje za rozmowę. Jest Pani naprawdę przemiła. Pomimo, że się nie znałyśmy wcześniej cieszę się, że mogłam to wszystko opowiedzieć. -powiedziałam z uśmiechem.
-Ja również. Muszę iść. Do zobaczenia mam nadzieję. -powiedziała staruszka wstając i zmierzając w stronę bramy.
Posiedziałam jeszcze może z 10 minut.
-Kocham cię mamo. -powiedziałam do samej siebie.
Wstałam i zmierzyłam do samochodu. Dobrze mi to zrobiło, ale nadal chciało mi się płakać. Odpaliłam samochód i ruszyłam... Wyciągnęłam telefon i miałam 20 nieodebranych połączeń od Harrego. Najwyraźniej zaczął się martwić, że mnie tak długo nie było. Kilka kilometrów od cmentarza był mały, wiejski sklepik w którym kupiłam parę najważniejszych produktów po czym zapłaciłam i wsiadłam do samochodu. Zastanawiałam się czy jeszcze kiedyś spotkam panią Elisabeth. Była przemiła i miło mi się z nią rozmawiało.
Na głównej drodze był straszny ruch, jak nigdy. Ciąg samochodów. Nagle przypomniałam sobie, że miałam zadzwonić do Harrego, ale telefon wrzuciłam do torby i prawdopodobnie był na dnie. Stałam na skrzyżowaniu. Czekając na zielone światło. Podczas gdy naddal było czerwone,  postanowiłam poszukać komórki. Po zapaleniu się zielonego światła, ruszyłam. Nagle usłyszałam trąbienie za sobą i odwróciłam się, a stałam na środku skrzyżowania... Podczas, gdy wjechała we mnie ciężarówka z pijanym kierowcą ,w stronę od kierowcy... Obudziłam się w karetce. Wszystko widziałam przez mgłę. Powtarzano mi, że miałam szczęście i że przewożą mnie do szpitala... Po czym zamknęłam oczy, zapadając w glęboką śpiączkę



***************
dzisiaj krótko, przepraszam. nie mam ostatnio weny.
całkowicie zawaliłam rozdział 8, ale byłam po ciężkim weekendzie i ledwo widziałam co pisze. miałam sporo błędów, wszystko mi się pomyliło...
od razu mówię, że nie ściągam od nikogo opowiadań! piszę to co mi przychodzi na myśl, ale jak coś kogoś uraźiło to PRZEPRASZAM.
***************



16 komentarzy:

  1. wypadek mnie zdziwił, ale czasem trzeba jakąś tragedie wprowadzić XDDDD nie widzę, żadnych błędów mała ;P dobrze jest . mam nadzieję , że wszystko będzie dobrze ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię mocne akcenty ,więc nie przeszkadza mi wypadek. Rozdział jest w porzadku.

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajny rozdział :)
    ja też nie widzę żadnych błędów, czekam na następny ;>
    no i zapraszam do siebie :
    http://livingdreamwith1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. FAjny jak zawsze rozdział.
    I czekam na nastepny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. wow. wypadek
    niezle
    kocham to....
    czekam na nastepny :*:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham Twojego bloga kochana! Bardzo wciągające opowiadanie :P
    Czekam na nn .xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie piszesz. I tak żywiołowo, historia się rozkręca... Powodzenia xD

    OdpowiedzUsuń
  8. aaa ! <3 więcej ! :D
    ten wypadek spowodował że ja w tej chwili muszę przeczytać kolejny rozdział ! aa kocham twojego bloga <33 czekam na więcej ! :)) nie widzę żadnych błędów . :D

    OdpowiedzUsuń
  9. wypadek ciekawe co będzie dalej masz swietne pomysły :*

    OdpowiedzUsuń
  10. prooszę dodaj dzisiaj nowy rozdział :P
    POZDRAWIAM Sylwia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Dodaj proszę dzisiaj. Jestem uzależniona od tego blogu. <3
    Zapraszam do mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. szybko następny <33 mmm robi się ciekawie. więcej akcja kochana ;D
    mam prośbę wpadniesz: http://storyofonedirection.blogspot.com/
    dopiero zaczynam więc przepraszam ,że błędy. Liczę ,że wpadniesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. aaaaaaaaaaaaaaa! kiedy będzie nowy rozdział ja sprawdzam co 5 minut ! : < kocham ten blog <3333333333333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń