niedziela, 22 stycznia 2012

ROZDZIAŁ 8

Dzisiaj niedziela, więc dzień przeprowadzki Lauren, super... Wcale nie miałam ochoty dzisiaj wstawać z łóżka, chciałam cały dzień przeleżeć. Na myśl, że ta kobieta będzie rozkłada swoje rzeczy w naszym domu i spała w łóżku z tatą, na miejscu mamy... robiło mi się nie dobrze. Dochodziła 10, więc obudziłam Rachel i obie zeszłyśmy na dół... Lauren już oczywiści była.
-Hej dziewczyny, co chcecie na śniadanie? -zaproponowała nam Lauren.
-Poradzimy sobie same. -odpowiedziałam od niechcenia.
-Skoro tak mówisz...
-Spróbuj bądź milsza. -powiedziała po cichu Rachel.
-Nie mam zamiaru. -powiedziałam oburzona.
-O 12 przyjedzie ciężarówka z moimi rzeczami, więc będzie tu trochę zamieszania. -poinformowała nas Lauren  siadając na kanapie.
-Nie będziemy wchodzić ci w drogę. -odpowiedziałam.
-No dobrze... A gdzie sie wybieracie? -spytała Lauren.
-Nie muszę się tobie tłumaczyć. Gdzie tata? -zapytałam.
-Miał jakieś wezwanie w pracy. Zaraz wróci, pojechał na chwilę. -poinformowała mnie Rachel rozkładając się na kanapie.
-Dobrze... To wychodzę dzisiaj na cały dzień. -powiedziałam.
-Gdzie? -zapytała z ciekawością Lauren.
-Daleko stąd.-odpowiedziałam z uśmiechem.
-Tata powiedział, że masz zostać i mi pomóc. -rzekła Lauren podchodząc do nas.
-Tobie? -zapytałam z niedowierzaniem.
-Tak.
-Przykro mi, ale nie... nie możesz nigdzie wychodzić. -powiedziała Lauren.
-Żartujesz sobie?! Nie jesteś moją mamą, nie będziesz mi rozkazywać i mówić co mam robić, a co nie... Przypomnę Ci, chyba, że tego nie wiesz : mam 18 lat, jestem dorosła i mogę robić co mi się podoba. Dziękuje za uwagę. -powiedziałam odwracając się i idąc w stronę schodów.
-Może trochę milej? -zapytała Lauren.
-Zastanowię się. -odpowiedziałam.
Weszłyśmy wraz Rachel to pokoju, aby przygotować się do wyjścia. Przyjaciółka o drazu na mnie naskoczyła, że trochę przesadzam.
-Nie uważasz, że trochę przesadziłaś? Lauren może się poskarżyć twojemu tacie i wtedy będziesz miała u niego przechlapane. -poinformowała mnie Rachel siadając na łóżku.
-Mam 18 lat, tobie też muszę to przypominać? W każdej chwili mogę się od nich wyprowadzić... -powiedziałam zmierzając do łazienki.
-Rób co uważasz... tylko z umiarem, proszę cię. Ona jest naprawdę miła i próbuje dla ciebie jak najlepiej. -powiedziała.
-Ale jej to nie wychodzi. Wszystko robi na siłę. -rzekłam szczotkując zęby.
Wraz z Rachel wyszykowałyśmy się w 30 minut i zeszłyśmy na dół.
-Wychodzimy. -powiedziałam do Lauren.
-No dobrze, ale... będę musiała powiedzieć to tacie. Wyraźnie powiedział, że dzisiaj wszyscy dzień spędzamy razem. -powiedziała trzymając telefon w ręku.
-Trudno. Udanej zabawy w rozpakowywaniu twoich rzeczy. -rzekłam, po czym trzasnęłam drzwiami.
Wraz z Rachel zmierzyłyśmy do samochodu. Nie chciałam uczestniczyć w tym wszystkim i udawać, że jest dobrze, a nie było... Zadzwoniłam do Harrego i poinformowałam go, że spędzamy dzisiaj wszyscy, razem dzień. Na wieść, że Rachel będzie ze mną Niall bardzo się ucieszył. Najwyraźniej tęsknił za nią, bo nie mógł opanować swojej radości. W 40 minut byłyśmy już na miejscu. Na widok ekskluzywnego, małego domu na przedmieściu Rachel otworzyła buzie...
-Wow, niezły jest ten ich "domek". -oznajmiła rozglądając się.
-No to prawda... -odpowiedziałam parkując na podjeździe.
Wyszłyśmy i zmierzyłyśmy w stronę drzwi. Nie zdążyłyśmy zadzwonić, a chłopaki już wylecieli nam na przywitanie.
-Hej kochanie. -powiedział Harry przytulając mnie i całując.
-Cześć. Mam nadzieję, że nie zepsułyśmy wam planów... -odpowiedziałam.
-Ty mi nigdy nie psujesz żadnych planów. Jesteś najważniejsza. -rzekł obejmując mnie w pasie.
Podczas gdy witałam się z Harrym deliaktnie spoglądałam jak tam Rachel i Niall się zachowują.
-Najwyraźniej tęsknili za sobą... Nie wypuszczają siebie z ramion. -powiedział Harry spoglądając się na nich
-Emiiiiiiiily, witam. -powiedział Lou.
-Cześć wariacie. Co tam? -odpowiedziałam.
-Nie uwierzysz... Dzisiaj sam zrobiłem naleśniki! Ha! -pochwalił się czekając na pochwały.
-Brawo! Mówiłam, że to nic trudnego. -powiedziałam.
-Dobra, chodźcie do środka, a nie na dworze będziemy stać. -krzyknął Liam do wszystkich.
Okazało się, że chłopcy mieli w planach grila, więc z Rachel przyszykowałyśmy hamburgery i hot-dogi na grila po czym wszyscy zasiedliśmy w ogrodzie.
-Jestem najlepszy w grilowaniu! Więc odsuńcie się wszyscy, idzie mistrz... -krzyknął Lou wyskakując w fartuchu kuchennym z przyrządem do obracania jedzenia!
-Hahahaha, wyglądasz komicznie. -zachichotałam.
-Śmiej się dalej, a jedzenia nie dostaniesz! -powiedział do mnie.
-O przepraszam bardzo, proszę pana. -rzekłam.
Podczas, gdy Lou pilnował smażących się przysmaków wszyscy opowiadaliśmy sobie kawały i śmieliśmy. Po przyrządonym obiedzie zasiedliśmy wszyscy przy stole znajdującym się na tarasie i zaczęliśmy jeść.
-Muszę przyznać, że dobre! -powiedziałam do Louisa.
-A śmiałaś się ze mnie... -rzekł z obrażoną miną Lou.
-Przepraszam, mój błąd.
-Wybaczam Ci, ale to ostatni raz. -powiedział.
Po smacznie zjedzonym obiedzie rozłożyliśmy się na leżakach i bujawce ogrodowej. Niall nagle wyciągnął gitarę i wszyscy zaczęli śpiewać. Wraz z Rachel tylko się na nim wpatrywałyśmy... Mieli niesamowite głosy. Wykonali kilka piosenek, ale w szczególności podobała mi się "Taken" i "One Thing" w ich wykonaniu. Słońce zachodziło, a mi siedzieliśmy i spędzaliśmy miło czas...Po pewnym czasie, gdy zrobiło cię już ciemno posprzątaliśmy i weszliśmy do domu. Lubiłam takie wieczory jak te. Wraz z przyjaciółmi najlepiej się spędza czas wolny.. Popołudnie minęło momentalnie. Wraz z Harrym postanowiliśmy iść do pokoju odpocząć we dwójkę. Nagle wchodząc po schodach usłyszałam krzyki dochodzące z jakiegoś pokoju...
-To Louis, ostatnio nie układa mu się z Elenor ciągle się kłócą i nic innego -powiedział zmartwiony Harry.
Krzyki dochodzące z pokoju były dość głośne. Dokładnie można było usłyszeć co mówi Lou. Słyszałam tylko : "skoro masz dość, powiedź", "jak zwykle moja wina!", "nienawidzę gdy to robisz", "to boli". Zmartwiło mnie to. Nie lubiłam, gdy ktoś cierpiał, więc postanowiłam wkroczyć do akcji.
-Pozwolisz, że pójdę na chwilę do Louisa? Chcę z nim pogadać... Idź, ja zaraz do ciebie dołączę. -powiedziałam puszczając rękę Harrego.
-Każdy z nas próbował, uwierz. To ciężka sytuacja. -powiedział niepewnie.
-Zaufaj mi. -rzekłam.
Drzwi od pokoju, gdzie znajdował się Louis otwarte, więc na początek zapukałam.
-Mogę wejść -spytałam wychylając głowę.
-Jasne, siadaj. -powiedział przybity Lou ,chowając twarz w ręce.
-Mogę jakoś pomóc? -zapytałam siadając obok niego.
-Nie ma w czym już chyba. Powiedziała, że nie chce mieć ze mną nic do czynienia. Ostatnio nam się nie układa. Najwyraźniej nie byliśmy sobie pisani... -mówił załamany.
-Zawsze można pomóc, gdy tylko są chęci. -pocieszyłam go, przytulając.
-Już sam nawet nie wiem czy chcę. Eleanor jest wspaniała, ale przeze mnie przysparza sobie tylko samych problemów.
-Już nie gadaj głupot. Niby jakich problemów? -zapytałam.
-Fanki jej nie lubią. Piszą pogróżki do niej i obrażają, a ona nie potrafi tego znieść. Mówi, że nie ulicy wytykają ją palcami, przeze mnie... -poinformował mnie Lou.
-Skoro mówi, że to przez ciebie to może jednak nie jest ciebie warta. Przecież ty nie wybierasz sobie fanów i nie masz wpływu na to co robią lub piszą. -powiedziałam obejmując go.
-No zgadza się. Tu masz racje.
-Więc głowa do góry! Gdzieś tam, na świecie czeka twoja wybranka serca. A chyba nie znajdziesz jej siedząc w domu, leżąc i rozmyślając o przyszłości?
-Jesteś kochana, naprawdę. Harry ma wielkie szczęście. Dziękuje Ci. -powiedział przytulając się do mnie.
-Oj, już bez takich komplementów. Wiesz, że do mnie, każdy z was może zgłosić się z każdym problemem. Jesteście dla mnie jak rodzina. A nie w każdej sprawie chłopaki ci pomogą, więc czasami warto z czymś zwrócić się do mnie. -powiedziałam z uśmiechem.
-Masz rację! Nie będę siedział i się martwił. -powiedział po czym wstał i zmierzył w stronę korytarza.
Nagle gdy wyszliśmy z pokoju Liam, Zayn i Niall wbiegli na górę.
-Ooo, nieładnie Emily. Już zdradzasz Hazze? -spytał się, śmiejąc się przy tym Zayn.
-No kurcze! Lou, zobacz! Przyłapali nas! Wszystko poszło na marne... -powiedziałam z uśmiechem do Louisa.
-No rzeczywiście! Następnym razem musimy być bardziej dyskretni. -powiedział Louis obejmując mnie.
-Biedny Harry, a teraz biedaczek siedzi sam w pokoju i czeka na Emily, podczas, gdy wy tu się zabawiacie... -rzekł ze śmiechem Liam.
-Dobra, lećcie już na dół, bo Rachel została sama na dole. -powiedziałam zwracając się do Niall'a.
-No już, już. Ale bez publicznych czułości mi tu! -mówił Niall.
Podczas gdy chłopcy zbiegli na dół Louis jeszcze raz mi podziękował po czym zaprowadził do pokoju Harrego.
-Hej kochanie, odstawiam twoją dziewczynę na miejsce. Jest prawdziwym skarbem, pilnuj jej! -powiedział Louis stojąc w wejściu.
-Wiem o tym doskonale. A co takiego zrobiła? -zapytał Harry z ciekawością.
-Sama ci powie. A ja już wam nie przeszkadzam! -powiedział zamykając drzwi Lou.
-Długo cię nie było. Słyszałem za drzwiami żarty chłopaków. Zdradzasz mnie? Powinienem się fochnąć! -powiedział po czym odwrócił się do mnie plecami, udając obrażonego.
-Uspokój się głuptasie! Pogadałam z Louisem, doradziłam i przejrzał na oczy. Powiedziałam mu co nieco. -rzekłam obejmując Hazzę od tyłu.
-Napewno? Bo gdybyś odeszła nie przeżyłbym tego. Jesteś kochana, miła, ładna i przy tym skromna. Kocham cię taka jaką jesteś.
-Już przestań! Lou wystarczająco powiedział mi komplementów. -powiedziałam na złość.
-Do idź do Louisa! -odpowiedział puszczając mnie.
-A wiesz, że to ciebie kocham najbardziej ze wszystkich? -powiedziałam po czym podeszłam i zaczęłam go namiętnie całować.
Po paru minutach już leżeliśmy na łóżku przytulając się i całując. Kochałam w nim wszystko. A w szczególności jego ciepło i troskę.
-O mały włos, abym zapomniał! -powiedział wstając z łózka i zmierzając w stronę szafki.
-Co takiego? -spytałam.
-Czekaj, czekaj... -powiedział grzebiąc w szafce.
Nagle odwrócił się i w ręce miał małą paczuszkę.
-To dla ciebie. -powiedział po czym wręczył mi podarunek siadając na łóżku.
-Ale z jakiej okazji? -zapytałam zszokowana.
-Po prostu. Bez okazji. -odpowiedział obojętnie.
Delikatnie rozpakowałam paczuszkę i ujrzałam na środku zawieszkę wysadzaną diamencikami, w kształcie serca z naszymi imionami po obu stronach.
-Zauważyłem, że nosisz bransoletkę gdzie doczepia się różne zawieszki, więc pomyślałem, że fajnie jak dostaniesz ode mnie drobiazg, który będzie ci o mnie przypominał -oznajmił po czym pomógł mi ją zawiesić.
-Drobiazg? Chyba żartujesz. Głupio mi teraz. Ja nic nie mam dla ciebie. -powiedziałam przyglądając się prezentowi.
-Wystarczy, że obdarowujesz mnie swoją miłością. To jest dla mnie największa radość. -oznajmił.
-Jesteś najlepszy. -powiedziałam po czym wtuliłam się w niego.
-Kocham cię skarbie. -rzekł Harry.
Nagle do pokoju wbiegł Liam mówiąc, że jak najszybciej mamy zejść na dół i coś zobaczyć. Zdenerwowani zbiegliśmy jak najszybciej. Wszyscy wpatrywali się w telewizor i lecący na nim program plotkarski...
"A więc kim jest wybranka Harrego Styles'a? Młodego, przystojnego członka zespołu One Direction. Plotki chodzą, że piosenkarz od dawna jest zakochany, lecz ta zagadka została rozwiązana przez jedną z naszych dziennikarek - Lauren Moore [...]"
-Lauren?! -spytałam gniewnie.
-Ciii, słuchaj dalej! -krzyknęła Rachel przygłaszając telewizor.
"Po wielu spekulacjach stwierdzono, że dziewczyną Harrego jest młoda dziewczyna, mieszkająca na przedmieściach Londynu, a mianowicie Emily Croft. 18-latka została przyłapana z piosenkarzem na wielu randkach, gdzie okazywali sobie wiele czułości i wcale się z tym nie kryli. Na potwierdzenie mamy dowody...
-Skąd oni mają te zdjęcia?! -spytałam zszokowana.
"Nasz informator potwierdza, że para spotyka się cały czas i jest im razem naprawdę dobrze. Czy fanki polubią nową wybrankę Harrego czy zostanie ona zniszczona przez nie? Na tę informacje zostaje nam już tylko czekać. "
-Nie wierzę, nie wierzę, nie wierzę... -powiedziałam spoglądając się na telewizor.
-Czy dobrze mi się zdaje czy usłyszałem Lauren? -zapytał wszystkich Harry.
-Tak, dobrze usłyszałeś. -powiedział Liam.
-Jak ona mi mogła coś takiego zrobić? -wstałam wkurzona i szukałam płaszcza.
-Co robisz? -zapytał Niall.
-Co mam robić? Jadę do domu. Chce wiedzieć dlaczego ta podła kobieta mi to zrobiła. -powiedziałam zakładając płaszcz.
-Jadę w takim razie z tobą. -powiedział Harry.
-Rachel? Jedziesz z nami? -zapytałam mojej przyjaciółki.
-Nie, nie. Niall mnie potem podwiezie. Pogadajcie lepiej po drodze. -rzekła Rachel.
-Ok, w takim razie lecimy. -rzekł do chłopaków Harry zakładając po drodze kurtkę.
Jak najszybciej zmierzyliśmy w stronę samochodu Harrego.
-O matko. A co z moim samochodem? -zapytałam.
-Przyjadę po ciebie jutro i go zabierzesz. -powiedział Hazza odpalając samochód.
Złość już się we mnie gotowa. Jak ta kobieta miała prawo mi to zrobić? Przez całą drogę siedziałam nerwowo na miejscu.
-Kochanie, spokojnie... Jak pojedziemy wszystko z nią wyjaśnimy. -powiedział głaszcząc moją nogę Harry.
-Właśnie nie? Nie rozumiesz? Ona próbuje mi zrujnować życie. Zaczynając od rodziny po ciebie. -krzyczałam zdenerwowana.
Droga dłużyła się w nieskończoność, lecz gdy już wjechaliśmy do mojej dzielnicy zaczynałam myśleć co nawtykam tej kobiecie. Po zaparkowaniu na podjeździe czym prędzej z Harrym zmierzyliśmy do drzwi.
Otwierając drzwi nie zdjęłam nawet płaszcza. Zauważyłam, że tata jest w kuchni.
-Emily... w końcu jesteś... z... gościem widzę. -powiedział zszokowany tata.
-Zgadza się, milo mi pana poznać, Harry. -rzekł Hazza wyciągając rękę do mojego ojca.
-Mi również... Wiele o tobie słyszałem. -mówił tata.
-Tato, błagam cię! Nie teraz... Gdzie jest Lauren? -zapytałam rozglądając się po domu.
-Za chwilę wróci do domu. Pojechała gdzieś na chwilę. A coś się stało? -spytał.
-To nie wiesz co twoja ukochana Lauren mi zrobiła? Leżałam spokojnie gdy nagle okazało się, że leci w jakimś programie telewizyjnymi o mnie i o Harrym. I kto to potwierdził? Twoja kochana Lauren. -powiedziałam zwracając się do taty.
-To jest jej praca... Emily, spokojnie. -oznajmił mi tata próbując uspokoić.
-Jej praca? Teraz będziesz jej bronił? Ona wykorzystała to przeciwko mnie! -krzyczałam.
Nagle podczas rozmowy z tatą do domu weszła Lauren, od razu, bez pohamowań podeszłam do niej.
-Ty dwulicowa, podła kobieto! -krzyknęłam.
-Przepraszam, co? -zapytała.
-Już nie udawaj. Oglądając dzisiaj telewizję napotkałam się na ciekawy program plotkarski i była tam wzmianka o mnie i o Harrym. To twoja sprawka. -powiedziałam ze złością.
-Zgadza się. To mój obowiązek, przykro mi. Wtedy gdy Harry cię podwiózł cię dokładnie widziałam kto to był, okłamałaś mnie, ale doskonale wiedziałam prawdę. -poinformowała mnie Lauren.
-Nie mam zamiaru tutaj dłużej przebywać ani na to wszystko patrzeć. -powiedziałam biegnąc po schodach.
Wbiegłam szybko do pokoju, zabrałam najważniejsze rzeczy, książki, ubrania, kosmetyki, spakowałam wszystko i zbiegłam na dół. Harry rozmawiał o czymś z moim ojcem. Tata wyglądał na dobitego. Nie wtrącałam się więc, bo prędzej czy później źle by to się skończyło. Rachel nie widziałam na dole...
-Harry, możemy iść? -zapytałam czekając przy drzwiach z torba.
-Emily, co ty wyprawiasz? -zapytał tata.
-Muszę odpocząć od was... od Lauren. Moje nerwy nie są ze stali. -powiedziałam ze łzami w oczach.
-Ale kochanie... Obiecuję, że będzie lepiej. Porozmawiam z nią, jeśli chcesz. -obiecywał ojciec.
-Nie, przerwa nam wszystkim dobrze zrobi. Mam 18 lat... mogę podejmować sama decyzje. -powiedziałam otwierając drzwi.
-Proszę cię... -powiedział przybity tata.
-Emily, gdzie idziesz? -krzyczała Katie zbiegając po schodach.
-Hej skarbie. Wyjeżdzam na jakiś czas. Niedługo wrócę, obiecuję. Spędzimy wtedy kilka dni razem, bez przerwy. Słuchaj się taty i Lauren, ok? -powiedziałam schylając się aby ja przytulić.
-Nie wyjeżdzaj, proszę. -płakała Katie.
-Musze, ale szybko wrócę. -powiedziałam po czym pocałowałam ją w czółko.
-Chodź już. -powiedział Harry łapiąc mnie za rękę.
Wziął ode mnie torbę, schował do bagażnika i otworzył mi drzwi. Byłam w fatalnym stanie. Z trudnością oddychałam, łzy cały czas mi leciały... Własnie straciłam coś ważnego, a mianowicie rodzinę.
-Kochanie, uspokój się. -powiedział Harry ocierając mi łzy.
-Dziękuje, że byleś tam ze mną. -rzekłam wtulając się w niego.
-Nie ma za co, ale już się nie denerwuj. Zawsze masz mnie. -powiedział całując mnie w czoło Hazza.
-Ale ja ich straciłam.. straciłam moją rodzinę... -mówiłam przez płacz.
-Nic nie straciłaś głuptasie! Oni nadal cię kochają! -mówił Harry.
-Zawieź mnie do dziadków, wkońcu muszę gdzieś przenocować! -powiedziałam ze smutkiem.
-U nas przenocujesz. Nie zawożę cię do dziadków. -rzekł stanowczo Hazza
-Ale nie mogę wam tak cały czas zwalać się na głowę! -oznajmiłam.
-Nic nie poprawia mi bardziej humoru niż myśl, że obudzę się mając ciebie przy mnie. -powiedział Hazza.
-No dobrze, skoro tak uważasz... Nie mam zamiaru już dzisiaj się kłócić! -rzekłam opierając głowę o szybę.
Ruszyliśmy. Podczas jazdy żadne z nas się nie odezwało. Nie przeszkadzało nam to. Potrafiliśmy milczeć. Rozmyślałam o tym co się wydarzy w przyszłości... Czy tata weźmie ślub z Lauren i jakie będą nasze stosunki. Przypomniały mi się szczęśliwe momenty z mama, gdy jeszcze żyła. Właśnie takie chwile przyprawiały mnie o uśmiech. Gdy dojechaliśmy do domu Harrego i reszty, Niall'a nie było. Najwyraźniej pojechał odwieźć Rachel. Od razu zmierzyłam w stronę schodów. Chciałam zasnąć i zapomnieć.
-Idę spać. Dobranoc. -powiedziałam do chłopaków.
-Wszystko okej? -zapytał zaniepokojony Lou.
-Ta. -powiedziałam obojętnie.
Wchodząc ślamazarnie po schodach słyszałam jak Harry powiedział o zaistniałej sytuacji chłopakom. Ufał im i wiedział, że nikomu nie powiedzą. Otworzyłam drzwi od Harrego pokoju i zamknęłam. Chciałam odciąć się od rzeczywistości i popaść w głęboki sen. Wyciągnęłam ze sterty zapakowanych rzeczy piżamę, przebrałam się i położyłam. Leżąc zaczęłam płakać. Gdy Harry wszedł bez słowa wskoczył do łóżka i mnie przytulił.
-Ciii, już się nie martw. Będzie dobrze. -powtarzał głaszcząc moją głowę.
-Nie, ale.. już, nie.. nie.. nic będzie dobrze. -wymamrotałam przez płacz.
-Idź spać lepiej. Nie opuszczę cię póki nie zaśniesz i rano obiecuję, że będziesz mnie miała przy sobie. -powiedział.
-No dobrze... -oznajmiłam, po czym wtuliłam się w jego ramiona zapominając o całym świecie...




**********
przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale nie miałam czasu nic napisać. w ogóle przez weekend w domu mnie nie było, nie miałam też pomysłu na rozdział.
dzisiaj trochę krócej, ale jutro obiecuję się wysilić ;) no i przepraszam za błędy, ledwo co po weekendzie żyję.
aktualnie mam ferie, więc pisze rozdziały codziennie, ale po feriach od razu mówię, że rozdziały będą dodawane 1-3 na tydzień, jak dobrze pójdzie.
+20 dobre opinie, dziękuje <3
kocham was!
***********



15 komentarzy:

  1. Przepraszam , ale tam jest chyba błąd . Nie chce się wtrącać , ponieważ uwielbiam twoje opowiadanie ale jest coś takiego : ,,Czy tata weźmie ślub z Rachel i jakie będą nasze stosunki." No to ja się pytam : Rachel .? Chyba powinno być Lauren . ;) A rozdział świetny .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadza się, jest błąd. przepraszam, ale ledwo co żyję, a wy w końcu jesteście od tego aby mnie poprawić. nie spałam od dwóch dni i ledwo co napisałam ten rozdział.

      Usuń
  2. oj tam mały błąd :P ale co do rozdziału to wspaniały ^^ szacun < 33333333

    OdpowiedzUsuń
  3. jesteś wielka , kocham twoje opowiadanie ♥ coprawda jest tam ten błąd z Lauren i Rachel , ale to nic . Tak się pokapowałam więc jest dobrze . Trzymaj się ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty rozdział :D
    biedna Emily. Dobrze, że ma Hazze ;)
    zapraszam do siebie :
    http://livingdreamwith1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest ZAJEBISTE !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle genialny rozdzial. I ogolnie zapraszam na moj blog.

    OdpowiedzUsuń
  7. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! <3 dzięki tobie jeszcze bardziej kocham One Direction a myślałam że już bardziej się nie da <333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  8. Tutaj też mi coś nie gra..
    -Przeszkadzam? -spytałam wychylając głowę.
    -Jasne, siadaj. -powiedział przybity Lou ,chowając twarz w ręce.

    Chyba lepiej pasowałaby "Mogę wejść?" albo coś takiego, bo wychodzi na to, że mu przeszkadza ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej. Od pewnego czasu czytam blog Twój i hate_that_world (http://last-wish-1d.blogspot.com/). Może wydawać się to dziwne, ale coraz częściej zauważam podobieństwo między sytuacjami. Nie piszę tego komentarza u Hate, bo jej rozdziały były wcześniej. Moze mi się tylko wydaje, ale naprawdę niektóre sytuację aż kują w oczy.
    Na przykład ten fragment o zawieszce, wybacz, ale to najbardziej wpadło mi w oko.
    "...Harry podszedł do Kim i wręczył jej piękne, małe prostokątne pudełeczko, w którym znajdował się złoty naszyjnik z sercem, na którego wewnętrznej stronie znajdował się wygrawerowany napis „You are everything I see..- Harry”. " - kawałek rozdziału Hate.
    Wiem, ze obserwujesz ten blog, dlatego ci mówię, że jeżeli chciałaś się na tym wzorować to niestety to widać.
    Nie odbieraj tego jak krytykę z mojej strony, tylko po prostu czasem warto sięgnąć po swoje pomysły.
    Znam Hate i wiem, że ona się nie przyzna, ze widzi podobieństwo, ale tak jest.
    Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam.

    OdpowiedzUsuń
  10. oo naresazzcie
    Kocham to;D
    CZekam na kolejny;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział!
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  12. Swietny rozdział !!
    Ale to jak zawsze..
    Czekam na kolejny.
    PS: ja nie zauważam żadnych błędów. pewnie dlatego że sama podobne robie.

    OdpowiedzUsuń