piątek, 27 stycznia 2012

ROZDZIAŁ 13

Chłopcy wyjechali wczoraj, a ja już z rana nie miałam co robić. Dobijała mnie nuda. Z rana jeździłam na rehabilitacje, a resztę dnia spędzałam nadrabiając zaległości w lekturach albo przed telewizorem oglądając jakieś durnowate programy. W środę udało się Rachel wyciągnąć mnie na spacer.
-Jak tam bez chłopaków? -zapytała uśmiechając się.
-Dziwnie... Naprawdę się do nich przywiązałam. -powiedziałam przygnębiona.
-Nie martw się. Masz mnie... Przynajmniej teraz trochę czasu spędzimy we dwie. Jak za dawnych czasów. -zaśmiała się moja przyjaciółka.
-Racja... -pocieszyłam się na duchu.
-A odzywali się coś? -zapytała z ciekawością.
-Nic. Ani jednego sms-a ani telefonu. -oznajmiłam spuszczając głowę w dół.
-Może są zajęci? -podniosła mnie na duchu Rachel.
-Nie wiem. Może. 
Nie mogłam znieść myśli, że nie dostałam ani jednej wiadomości od nich przez ten czas. Więc postanowiłam, że pierwsza to zrobię. 
"Miałeś się odezwać, a tego nie zrobiłeś. Wyślij przynajmniej sms-a, że wszystko ok, żebym się nie martwiła. Kocham cię i tęsknie."
Po spędzonym po południu z Rachel zaprosiłam na wieczór do siebie Carol. Rozmawiałyśmy i powspominałyśmy dawne czasy, z dzieciństwa. Gdy życie było łatwe i przyjemne. Sąsiadka wyznała mi również, że Lou jest wyjątkowy. Pomimo, że krótko się znają, zauważyła w nim coś wyjątkowego i zdążyła polubić.
-Dziwnie mi to mówić, ale rumienię się przy nim. -wyznała mi.
-Nie ma się czego wstydzić. Cała piątka jest wspaniała. -potwierdziłam.
-Zazdroszczę Ci. Nie jestem jakąś fanką 1D, nie znam ich za dobrze, ale każdy z nim wydaję się być kochany. Widać po nich, że jesteś dla nich ważna. 
-Uwierz mi, że też nie byłam... -zaśmiałam się.
-A właśnie. Jak się w ogóle poznaliście? -spytała zaciekawiona Carol. 
-W idiotyczny sposób. Moja przyjaciółka kupiła mi na moje 18 urodziny bilety na ich koncert. Nie słyszałam o nich wcześniej. Jakoś kilka tygodni przed koncertem posłuchałam ich piosenek i wydały się być nie najgorsze. Podczas koncertu chłopcy zawsze wyłaniają na scenę kilka fanek i śpiewają dla nich...
-Nie mów, że to ty byłaś tą szczęściarą? -przerwała mi Carol.
-Daj mi skończyć... -zaśmiałam się.
-No przepraszam. Mów, mów....
-Nie, nie byłam tą szczęściarą, ale za to Rachel została wylosowana przez mojego Harrego. Szczerze mówiąc byłam zazdrosna, ale nic na to nie mogłam poradzić. Po śpiewaniu fanki zostały zaproszone jeszcze na wspólne zdjęcia, autografy i krótką pogawędkę. Osoby towarzyszące miały się dołączyć... Więc weszłam i poczekałam na nią z boku, nie mieszając się w to całe zamieszanie. Gdy nagle ktoś dotknął mnie, po czym przestraszyłam się, uderzyłam głową o jakąś szafkę i wylądowałam na podłodze. -zaśmiałam się wspominając.
-Kto to był? -zapytała czekając na dalszą opowieść moja sąsiadka.
-Harry oczywiście. -przytaknęłam. 
-Jakie to słodkie. -wzdychnęła Carol.
-Porozmawialiśmy chwilę, wymieniliśmy się numerami i zaczęliśmy spotykać... No i jakoś tak wyszło, że jesteśmy razem. 
-Historia jak z filmu. -odpowiedziała.
-No w sumie. -zachichotałam.
-Naprawdę pasujecie do siebie. Nawzajem się uzupełniacie tworząc coś wyjątkowego. Takie uczucie zdarza się bardzo rzadko. -odrzekła Carol.
-To prawda... Harry jest wspaniały. -potwierdziłam.
Około 21 Carol zebrała się i podziękowała za wspaniale spędzony wieczór. Umówiłyśmy się, że jakoś się zdzwonimy i spędzimy ze sobą więcej czasu. Naprawdę miło było odnowić z nią kontakt. Zupełnie jak za dawnych czasów... Całkowicie zapomniałam o telefonie. Zaczęłam go nerwowo szukać. Gdy już go znalazłam miałam jedną wiadomość.
"Przepraszam, że się nie odzywałem, ale trwa promocja trasy. Wywiady, spotkania z fanami, dużo pracy. Wszystko okej. Jesteśmy w Hiszpanii. Za trzy dni dajemy koncert. Chłopaki pozdrawiają. Też tęsknie"
Odetchnęłam z ulgą po przeczytaniu. Ważne, że wszystko jest dobrze i nic się im nie stało. Resztę wieczoru spędziłam przed telewizorem z Lauren, tatą i Katie.
-Jak tam bez chłopaków? -zapytał tata.
-Ciężko i nudno. -zaśmiałam się.
-Szybko zleci. -pocieszył mnie tata.
-Każdy tak mi mówi... -uśmiechnęłam się.
-Bo tak będzie. Nie obejrzysz się, a będą z powrotem. -wtrąciła się Lauren.
-Mam nadzieję, że tak będzie. -potwierdziłam.
Podczas wspólnego oglądania telewizji przykuł moją uwagę jeden szczegół. Program, który oglądaliśmy prowadziła Carolinie Flack. Wszędzie skojarzyłam bym to imię. Od razu domyśliłam się, że to była Harrego.   Zaśmiałam się sama do siebie.
-Coś się stało, że się uśmiechasz? -spytał patrząc na mnie tata.
-Nie, po prostu lubię ten program. -skłamał.
-Też go lubię, a jeszcze bardziej prowadzącą... Carolinie to moja przyjaciółka. -rzekła dumnie Lauren.
Doznałam szoku. Lauren przyjaźniła się z Carolinie. Gorzej być chyba nie mogło...
-Ile ona ma lat właściwie? -zapytałam niepewnie.
-32. A po co ci ta informacja? -spytała zdziwiona Lauren.
-Myślałam, że jest starsza.. Jak ta telewizja postarza. No popatrzcie! -powiedziałam z uśmiechem.
-A co powiecie, żebym ją na obiad zaprosiła? Strasznie chciała cię poznać. -zwróciła się do taty Lauren.
-Z wielką chęcią. -odpowiedział tata.
-Suuuper! -powiedziałam udając zadowolenie.
-O, to napiszę jutro do niej. Napewno się będzie zadowolona -ucieszyła się Lauren.
-Ta, to ja idę spać. Dobranoc. -wstałam z kanapy po czym zmierzyłam w stronę schodów.
Nie mogłam uwierzyć. Jutrzejszy wieczór miałam spędzić wspólnie z byłą Harrego. Zapowiadało się miło. Zastanawiałam się czy mnie rozpozna, czy będzie wiedziała, że jestem dziewczyną Hazzy... Nie chciałam o tym myśleć, więc zamknęłam oczy i zasnęłam. Rano obudziły mnie hałasy z dołu. Założyłam szlafrok i zeszłam po schodach. Lauren sprzątała na przyjście przyjaciółki.
-O, obudziłam cię? -powiedziała sięgając po odkurzacza Lauren.
-Skądże. I tak miałam już wstawać. -powiedziałam uśmiechając się. 
Zjadłam śniadanie i czym prędzej ubrałam się. Na 13 miałam być na rehabilitacji. Wsiadłam, więc w samochód taty, bo moja ukochana fura znajdowała się na złomie i ruszyłam. Na miejscu byłam idealnie na czas. Zaczynałam już sama chodzić... Co było sukcesem. Wprawdzie o prędkości żółwia, ale dla mnie był to ogromny postęp. Dwie godziny minęły szybko. Okazało się, że czeka mnie jeszcze tylko 2 tygodnie rehabilitacji... Dzięki ciężkiej pracy nie będę musiała męczyć się męczyć miesiąc. Ucieszyłam się na tą wieść.  Wsiadłam z powrotem do samochodu i popędziłam do domu. Wchodząc do domu poczułam zapach przygotowanych potraw. Najwyraźniej szykowała się większa uczta. 
-O, już jesteś. Cześć. -przywitał się tata machając mi z kuchni.
-No hej. Mam dobre wieści! Rehabilitantka powiedziała, że wystarczy mi jedyne 2 tygodnie ćwiczeń. -powiedziałam radośnie.
-O, to świetnie. -ucieszył się tata.
-Gdzie Lauren? O której ma być ta Carolinie? -wypytywałam.
-Na górze, szykuję się. Bodajże o 17, czyli za godzinę. 
-No dobra, to ja też idę się ogarnąć. 
Tego wieczoru postanowiłam się wystroić, by zrobić wrażenie na Carolinie. Z opowieści Harrego wynikało, że nie jest za miłą osobą. Jednakże stwierdziłam iż nie będę wyrabiać o kimś zdania nie znając go. Wykąpałam się. Ułożyłam ładnie włosy, umalowałam się i założyłam ładną, ale zarazem skromną, czarną sukienkę przed kolana. O 17.20 poprawiając ostatnie niedociągnięcia usłyszałam, że ktoś dzwoni do drzwi. Spojrzałam się ostatni raz w lustro. Stwierdziłam, że wyglądam nie najgorzej. Poprawiłam włosy i zeszłam na dół. Na dole ujrzałam niską, grubszą blondynkę ubraną w czarne obcisłe rurki, luźną szarą bluzkę i ramoneskę. Na pierwszy rzut oka okazała się być ładna, ale po bliższym przyjrzeniu się można było ujrzeć pierwsze zmarszczki. Z gracją zeszłam na dół. Carolinie odwróciła się i wytrzeszczyła oczy na mój widok. Doskonale wiedziałam co to znaczy.
-Emily?! Dziewczyna Harrego? Czy mi się zdaję? -zapytała zszokowana.
-Zgadza się. Carolinie, tak? -przywitałam się podając rękę.
-No nie wierzę. Jaki ten świat mały. -zaśmiała się.
-Wy się znacie? -zapytał zdezorientowany tata.
-Osobiście nie. Carolinie to... była Harrego. -poinformowała tatę, Lauren.
-Była?! -zapytał wytrzeszczając oczy.
-Tak... Wiem, dla mnie też to był szok. 18-latek i 32-latka... ale co poradzić. -mówiła po cichu Lauren. 
-Miło cię poznać. -przytuliła mnie Carolinie.
-Mi... również... -odrzekłam niepewnie.
-Dobra, chodźcie siadamy do stołu, bo kolacja stygnie. -zaprosiła nas Lauren.
-Ja obok Emily! -krzyknęła Carolinie.
Przez całą kolację widziałam, że była mojego chłopaka spoglądała na mnie dyskretnie. 
-No to mów co u Harrego. -zwróciła się do mnie Flack.
-Aktualnie są w trasie koncertowej po Europie. -powiadomiłam.
-Ach, udało im się w końcu? Harry zawsze mi powtarzał, że to marzenie zespołu... trasa po Europie.-wspominała z uśmiechem.
-No tak. Udało im się. 
-Długo jesteście razem? -wypytywała mnie.
-Z jakieś 3-4 miesiące. 
-Króciutko. Mam nadzieję, że wytrwacie przynajmniej rok. Harry nie jest stały w uczuciach... W szczególności gdy są wszyscy razem na imprezach. 
-Możliwe, nie wiem. -wymusiłam uśmiech.
Miałam wrażenie, że ta kobieta próbuję mnie do Harrego zniechęcić. Postanowiłam nie brać jej uwag do siebie. Nie ufałam jej. W końcu będąc z Harrym chciała tylko sławy...
-A jak to było między wami? -zapytałam Carolinie.
-Och, stare czasy... Z Harrym byliśmy dość długo ze sobą. Każdy wieczór spędzaliśmy razem, ze względu, że on pracował i ja. Ale poznaliśmy się, gdy chłopcy byli jeszcze w X-Factorze. Na początku niewinnie, a potem zaczęły się czułe słówka, randki i tam oto mnie zauroczył... Potem tak nagle zaczął spotykać się z innymi dziewczynami mówiąc mi, że nie jestem tą jedyną i lepiej będzie gdy zakończymy. Nie załamał się ani nic z tego, ale Harry jest i będzie wyjątkowy. -opowiadała mi Flack.
-To prawda. -potwierdziłam.
-Ale życzę wam jak najlepiej. -uśmiechnęła się.
Włączyłyśmy się do rozmowy z tatą i Lauren. Carolinie opowiadała nam o swoich przygodach z Lauren. Musiały się długo znać skoro tyle razem przeżyły. Nagle przeprosiłam i odeszłam od stołu. W pokoju napisałam do Harrego. 
"Nie uwierzysz co się stało... Carolinie Flack jest u nas na kolacji. Okazało się, że to dobra przyjaciółka Lauren, więc ta zaprosiła ją do nas na dzisiejszy wieczór. Wypytywała mnie co u ciebie i w ogóle"
Wystarczało dosłownie kilka minut bym dostała sms-a zwrotnego.
"Nie wierzę... Naprawdę?! Mówiła coś, jak się zachowuje wobec ciebie?"
Bez namysłu odpowiedziałam od razu.
"Tak! Naprawdę! Sama byłam w szoku. Znają się w telewizji. Pracują razem i się przyjaźnią. Opowiedziała mi o waszym związku..."
Czekałam 10 minut na odpowiedź, ale jej nie dostałam, więc postanowiłam zejść na dół...
-Będę już się zbierała, bo jutro rano lecę do pracy. -powiedziała odsuwając krzesło Carolinie.
-Już? -posmutniała Lauren.
-Kochana, zmówimy się jeszcze jakoś w tygodniu na kawę. -pożegnała się Flack z Lauren.
-No Emily, miło było cię poznać. Mam nadzieję, że to nie nasze ostatnie spotkanie. Pozdrów Harrego ode mnie. -przytuliła się do mnie była Hazzy.
-Pozdrowię. Do widzenia. 
Lauren odprowadziła swoją przyjaciółkę do drzwi po czym zaczęła sprzątać po kolacji. Postanowiła jej pomóc.
-Wiedziałaś, że Carolinie to była Harrego? -spytałam Lauren.
-Wiedziałam... Przepraszam, ale ona nie jest taka zła jak się wydaję. 
-Nic się nie stało. Prędzej czy później pewnie byśmy się poznały. -pocieszyłam Lauren.
-Mam nadzieję, że nie zrobiła na ciebie złego wrażenia. -odrzekła.
-Nie, skądże. Pozwolisz, że pójdę do swojego pokoju. Jestem zmęczona. -powiedziałam odkładając talerze do zlewu.
-Jasne, idź. Poradzę sobie. Dobranoc. -uśmiechnęła się.
Będąc w pokoju spoglądałam co chwilę na komórkę. Czekając na jednego, głupiego sms-a. Nie doczekałam się, więc weszłam na Twittera zobaczyć czy chłopcy aktualizowali jakieś statusy. Byłam w szoku. Z dnia na dzień obserwowało mnie coraz więcej osób. Aktualnie miałam na liczniku 50 tyś. obserwowanych. Przeglądałam profile osób, gdy napotkałam się na pewną fankę, która wstawiła zdjęcie chłopaków wchodzących do klubu w Hiszpanii o godzinie 23. Nie wróżyło to nic dobrego. Przypomniały mi się od razu słowa Carolinie... Gdy ostrzegała mnie, że Harry na imprezach bywa szalony. Nie chciałam dopuścić tej myśli do siebie. Wmawiałam sobie, że to nic nie znaczy i Harry mnie nie zdradzi, on nie należy do takich. Nie chciałam na to dłużej patrzeć, więc odłożyłam zła laptopa i zasnęłam. Pierwszy tydzień bez chłopaków zleciał szybko. Spędzałam go z Rachel i Carol. Chodziłyśmy do miasta, spacerowałyśmy i miło spędzałyśmy czas. Pogoda była wyjątkowo ładna więc większość przebywałyśmy na świeżym powietrzu.
-Ostatnio w ogóle nie mówisz co u chłopaków...-stwierdziła zaniepokojona Carol.
-Bo się nie odzywają. -rzekłam spuszczając głowę w dół.
-Nawet Harry? -spytała zszokowana Rachel.
-Tak. To do niego niepodobne. Nie wiem dlaczego, ale przeczuwam, że wydarzy się coś złego. Opowiadałam wam o Carolinie. Na kolacji powiedziała mi, że Harry, gdy nikt go nie kontroluje potrafi zaszaleć. Mam obawy i nie wiem co z tym zrobić. Na Twitterze codziennie widzę zdjęcia z imprez..z back stage'ów z jakimiś dziewczynami... Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. -powiedziałam zapatrzona w ziemię.
-Zrób to samo co on robi. -zasugerowała Carol.
-Co masz na myśli? -spytałam spoglądając na nią.
-To, że zacznijmy chodzić do klubów... Zabawmy się trochę. Nie ma twojego faceta, ani naszych, więc trzeba skorzystać. A kto wie, może twoje zdjęcia wylądują na Twitterze? -zaśmiała się moja sąsiadka.
-Świetny pomysł! Ja piszę się na imprezę! -przybiła piątkę z Carol, Rachel.
-No nie wiem... -powiedziałam zmieszana.
-No co ci szkodzi?  -puściła do mnie oko Carol.
-Okej, zgadzam się. Co mi szkodzi? Skoro on się bawi to ja też mogę. -stwierdziłam radośnie.
-No i taką Emily lubię najbardziej. -przytuliła mnie Rachel.
-No dobra. To co powiecie na zakupy? -wzięła nas za ręce Carol.
-Z wielką chęcią. -krzyknęła Rachel.
Czym prędzej pobiegłyśmy do naszych ulubionych sklepów i zaczęłyśmy wybierać jakieś modne ciuchy. Do garderoby wzięłyśmy po dwadzieścia różnych strojów. Nie obyło się bez śmiechów i komentarzy na dane przebranie. Rachel zdecydowała się na czarną obcisłą spódnicę z wysokim stanem, do tego bluzkę w biało czarne-paski, zakolanówki i botki. Carol wybrała krótką, gładką czerwoną, obcisłą sukienkę, do tego czarną ramoneskę i czarne, na wysokiej podeszwie szpilki. Natomiast ja najlepiej wyglądałam w luźnej, białej koszuli w czarne groszki, którą wpuściłam w czarne, obcisłe rurki, a na to założyłam marynarkę "boyfriend" z podwiniętymi rękawami, z czarnymi z eleganckimi koturnami na obcasie, a całość dopełnił srebny, potężny naszyjnik. Po udanych zakupach dziewczyny stwierdziły, że skoro Harry ma być zazdrosny muszę przejść metamorfozę. Wysłały mnie do fryzjera, żeby zaproponował mi jakąś modną fryzurę. Rzadko obcinałam włosy, zazwyczaj moje wizyty u fryzjerów kończyły się podcięciem końcówek, ale tym razem zdecydowałam się na coś bardziej drastycznego... Moje włosy ścięto o 10 cm, końcówki delikatnie rozjaśniono i zrobiono przedziałek na środek. Po skończonej fryzurze byłam w szoku. Naprawdę wszystko super wyglądało! Szczęśliwe z dzisiejszego po południu wsiadłyśmy w samochód i pojechałyśmy szykować się do mnie... Podczas, gdy dziewczyny robiły sobie włosy weszłam w internet... Sprawdziłam plotki z życia gwiazd. Nagle latając po stornie zauważyłam "Harry z One Direction imprezuje bez swojej dziewczyny! Oficjalny koniec związku?!" Czym prędzej w to weszłam i wpatrywałam się w to kilka dobrych minut. Dziewczyny zobaczyły, że coś się stało.
-Emily, żyjesz? -spytała się mnie Rachel.
-Chodźcie coś zobaczyć. -powiedziałam odwracając laptopa.
-No nie... chłopak trochę przesadza. -powiedziała Carol oglądając zdjęcia chłopaków z imprezy z jakimś dziewczynami.
-Hm, mam pewien pomysł. -uśmiechnęłam się złowieszczo.
Zeszłam z łóżka i pobiegłam do kuchni. Lauren gotowała obiad.
-Hee...j. O boże, jak świetnie wyglądasz. -krzyknęła uśmiechnięta Lauren.
-Dzięki... Wybieramy się do klubu tego nowo otwartego w Londynie. -oznajmiłam.
-Emily... Mam pytanie.
-Słucham.
-Ostatnio widziałam w pracy zdjęcia Harrego bodajże z Hiszpanii. Wszystko między wami gra? -zapytała krojąc kurczaka Lauren.
-Właśnie mam do ciebie prośbę. Harry ostatnio coś świruję. Nie poznaję go. Nie odzywa się, nie piszę, nic. Z dziewczynami wpadłyśmy na pomysł, żeby zrobić mu na złość i zrobić to co on robi. Tylko... wiem, że ty wysyłasz papparazich w różne miejsca...
-No i...? -spytała uśmiechając się Lauren.
-No i chciałam cię prosić czy przez przypadek nie mogli by się dzisiaj znaleźć pod tym klubem gdzie będziemy. -powiedziałam składając ręce.
-Powiem ci nawet, że ostatnio w mojej pracy o was jest głośno... Ludzie piszą i domagają się o was jakiś informacji po tym gdy fanki dodały zdjęcia Harrego z imprez.. bez ciebie. Moi pracownicy napewno ucieszą się z tego powodu, więc da się zrobić. -puściła mi oko.
-Naprawdę? Dziękuje, dziękuje, dziękuje. -krzyknęłam przytulając ją.
-Nie ma za co. Tylko nie przesadź. -poradziła mi.
-Nie przesadzę. Jesteś kochana. -krzyknęłam radośnie.
Wchodząc do pokoju dziewczyny wypytywały się mnie dlaczego jestem taka szczęśliwa, ale nic im nie powiedziałam. Carol zrobiła nam wystrzałowe makijaże. Ubrałyśmy się i zrobiłyśmy ostatnie poprawki. Spoglądając w lustro nie mogłam siebie poznać. Wyglądałam zupełnie jak nie ja. Zeszłyśmy na dół i wezwałyśmy taksówkę.
-Wyglądacie... nieziemsko. -powiedział tata przyglądając się nam.
-To prawda. Każdy facet będzie wasz. -zaśmiała się Lauren.
-Dobra, lecimy, bo taksówka już czeka. -pożegnałam się dając Lauren do ręki dyskretnie nazwę klubu.
-Bawcie się dobrze! -krzyknął tata.
Pełne entuzjazmu wsiadłyśmy do samochodu i poprosiłyśmy o zawiezienie pod klub w Londynie. Zastanawiałam się czy Lauren wyślę swoich pracowników pod klub. Gdy dojeżdżałyśmy dostałam od niej sms-a.
"Wszystko załatwione. Już tam są. Baw się dobrze!"
Podjeżdżając pod klub widziałyśmy tylko ogromną kolejkę. Nagle gdy wysiadłyśmy podbiegli do nas sześciu fotografów robiąc zdjęcia i wypytując mnie o nasz związek. Bez słowa zmierzyłam w stronę bramki. Ochroniarz widząc, że jestem rozchwytywana przez papparazich wpuścił nas bez kolejki, uśmiechając się i życząc dobrej zabawy. W środku atmosfera była niesamowita. Zdziwiłam się sobie, że nigdy wcześniej nie chodziłam na imprezy. Na dobry początek zamówiłyśmy po drinku po czym zmierzyłyśmy na parkiet. Bawiłyśmy się w najlepsze. Zamawiając po drinkach dla naszej trójki zagadał do mnie chłopak. Wysoki, blondyn. Pogadaliśmy chwilę, nie obyło się bez flirtu. Gdy sprawy wymknęły się spod kontroli Rachel porwała mnie. Około 1 wyszłyśmy z klubu w imprezowych nastrojach. Trochę się upiłyśmy, nie powiem, że nie, ale do domu trafiłyśmy bez problemu. Po cichu otworzyłyśmy drzwi i popędziłyśmy do pokoju. Bez słowa przebrałyśmy się i zasnęłyśmy... Jako, że nie mogłam zasnąć w nocy zeszłam do salonu... Głowa mnie bolała, więc wzięłam proszek i zjadłam coś. Wzięłam laptopa i weszłam na Twittera. Moja misja się udała. Byłam w trendach. "EmilyPartyingWithoutHarry"... I masa moich zdjęć. Z klubu i przed klubem... Zadowolona zamknęłam laptopa i zasnęłam na kanapie w salonie czekając na jutrzejszy rozwój wydarzeń...







*****************
jak podoba wam się Emily w wydaniu imprezowym? :D
jako, że od poniedziałku będę dodawała rozdziały bardzo rzadko spróbuję napisać dzisiaj kolejny, ale nic nie obiecuję.
gdy będziecie dawać reakcje proszę o ich uzasadnienie.
mam 31 obserwatorów i 7000 wyświetleń strony!
dziękuje za wspaniałe komentarze, reakcje, w ogóle jesteście najlepszymi czytelnikami jakich można mieć!
rozdział mi się podoba, nie wiem jak wam :)
koniec ferii się zbliża :( ciężko mi będzie bez was...
http://www.youtube.com/watch?v=R7Gf2SOmz5Q 

*****************

jacy oni słodcy 


19 komentarzy:

  1. Mi też się rozdział bardzo podoba < 333333333 Ahhh ten zły Harry bez swojej Emily XDD Ale przecież wszystko skończy się dobrze ; D Prawda.? XD

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo mi się podoba ten rozdział, tylko proszę nie rozdzielaj Hazzy i Emily! :P i nie kończ też bloga bo nie będę miała co czytać :D
    Pozdrawiam Sylwia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje opowiadania są najlepsze. Rozdział jest świetny. Czekam z niecierpliwością na kolejny ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuuu zapowiada się świetnie ! Informuj mnie o nextach na gg 11893624 :) Dziękuję z góry ;]
    I_Love_Harry_

    OdpowiedzUsuń
  5. aa kurde. niezle.
    Imprezuja;D
    haha
    Czekam na kolejny
    taa mi tez sie ferie koncza :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział. Jestem ciekawa jak na to zareaguje Harry.

    OdpowiedzUsuń
  7. A mi się ferie zaczynają, haha, + jakoś to podejrzane, skoro Emily twierdziła być wierną w ich związku, ehh, musze wiedzieć co będzie dalej/.

    OdpowiedzUsuń
  8. Twoje rozdziały :D są zajebiste !! no i czekam na dalsze rozdziały ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. twój blog jest super, pisz dalej:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo interesujący rozdział!
    Ale Emily zachowała się jak dzieciak!
    Heheheheh ;D'
    Ale przez to ten rozdział jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
  11. mega mega mega i jeszcze raz mega !
    napisz kolejny jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. jejujejujejujejujeju! twóje opowiadania są mistrzowskie. jak to czytam wyobrażam to sobie wszystko w głowie. te opowiadania musisz zachować to w przyszłości będzie z tego niezła książka lub fil i może się z 1D spotkasz XD tylko nie skłóć ze sobą Harry'ego i Emily, bo cię uduszę XD < 3 dodajesz nowy rozdział, proszę < 33333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  13. eejjj błagam niech sie nie rozstaną niech on sie przestraszy po tych zdjeciach i do niej przyjedzie, a ona i tak konczy rehabilitacje i niech pojedzie z nimi w trase;p taka mala sugestia:D pamietaj nie skłoc ich i dodawaj nastepny:D xxx

    OdpowiedzUsuń
  14. super !!!!!!! czekam na nastepny!!!<3
    Mi sie bardzo podoba !!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Nieźle! Harry się bawi, więc Emily nie pozostaje mu dłużna ^^
    Imprezowe wydanie i milutka Caroline... ;D
    Czekam na dalszy rozwój wydarzeń xD

    OdpowiedzUsuń
  16. Podoba mi się rozdział i to jakie Emily ma kontakty z Lauren :D.Hazza szaleje bez Emily to Em. nie pozostaje mu dłużna i dobre !

    OdpowiedzUsuń
  17. Spróbuj mi tylko jakąs zdrade tu napisać, nie ręczę za siebie ! :p Kocham to opowidanie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. fajne! ale nie skłóć Emily i Harry'ego, bo to taka dobrana para... ;D

    OdpowiedzUsuń