sobota, 18 lutego 2012

ROZDZIAŁ 27

{ HARRY }

Kolejne dni minęły szybciej niż cały wyjazd... Nie obejrzeliśmy się, a już jutro po południu mieliśmy wracać do Londynu. Po spędzeniu całego dnia na plaży, łapiąc ostatnie promienie słońca, wieczorem zabraliśmy się za pakowanie.
-Nie, nie, nie! -krzyczała Em.
-Co robię nie tak? -zaprotestowałem układając starannie ubrania.
-To ty robisz tak. -wzięła do ręki bluzkę i zaczęła ją niechlujnie składać udając mnie.
-Wcale tak nie robię. -wystawiłem do niej język i wyrwałem część garderoby z ręki.
-Robisz, robisz. -uśmiechnęła się słodko. -Idź lepiej pochować kosmetyki, a ja się tym zajmę. -popchnęła mnie w stronę łazienki.
Gdy wszedłem do łazienki, przeraziłem się. Wszystko było porozrzucane po każdym kącie. Wziąłem kosmetyczkę do ręki i zacząłem po kolei wrzucać najróżniejsze kremy, dezodoranty i resztę pierdół. Skończyłem po dobrych dziesięciu minutach wracając szczęśliwy, z kosmetyczka w ręku do Emily.
-Już, tak szybko? -zdziwiła się układając ubrania w walizce.
-A co, może jeszcze kosmetyki mam układać? -zachichotałem rzucając jej kosmetyczkę.
-Wariat. -pokiwała głową z uśmiechem na twarzy.
Spakowaliśmy rzeczy, które nie będą już nam potrzebne, a ubrania i kosmetyki potrzebne na podróż umieściliśmy na spodzie walizki.
-Jestem padnięta. -rzuciła się na łóżko Emily.
-Ja też. -dołączyłem do niej.
Godzinę, wspólnie poleżeliśmy na łóżku po czym przebraliśmy się w eleganckie ubrania i poszliśmy na ostatnią kolacje wyjazdu. Zaplanowałem świecie, muzykę, ogólnie romantyczny klimat. Niebo tego wieczoru było pełne gwiazd, więc po zjedzonej kolacji zabrałem Emily na plażę, wzięliśmy koc i razem położyliśmy się na nim by podziwiać uroki wieczoru.
-Dziękuje Ci za najlepszy wyjazd w moim życiu. -wtuliła się we mnie Em.
-To ja Ci dziękuje, że zgodziłaś się ze mną tutaj przyjechać. -odgarnąłem jej kosmyk z włosów po czym pocałowałem w czoło.
-Mam nadzieję, że to nie jest ostatni nasz wspólny wyjazd. -westchnęła wpatrując się w niebo.
-Kobieto, mamy jeszcze całe życie przed nami. -zachichotałem.
-Cieszy mnie to. -uśmiechnęła się słodko wskazując na najjaśniejszą gwiazdkę na niebie.
Do późnego wieczoru leżeliśmy na plaży, podziwiając gwiazdy oraz nadając im imiona. Pełni wrażeń z dzisiejszego wieczoru położyliśmy się spać. Obudziliśmy się bardzo wcześnie. Wylot mieliśmy planowany dopiero na 18, więc czym wcześniej wstaliśmy tym więcej czasu mogliśmy jeszcze spędzić na plaży. Na dzisiaj zaplanowaliśmy wyścig na windsurfingu. Wiatr był idealny, więc były szanse na moją wygraną. Przez ostatni tydzień sporo ćwiczyłem i wychodziło mi to coraz lepiej. Zdeterminowani zmierzyliśmy w stronę wypożyczalni sprzętu. Wybraliśmy najlepsze deski i prędniki.
-Tylko bez oszukiwania. -powiedziała stanowczo Emily, która już stała gotowa na desce.
-To tyczy się też ciebie. -uśmiechnąłem się do niej.
Ustawiliśmy się na ustalonym starcie i wystartowaliśmy. Emily z początku wygrywała, przyznaję się, lecz pod koniec to ja okazałem się być lepszy. Wprawdzie mieliśmy podpłynąć do boi, która znajdowała się z 200m od nas, zrobić zwrot i wrócić. Niby nic, ale zawsze coś.
-Ukłony dla ciebie. -zaśmiała się Em, która podpłynęła do mnie.
-No a śmiałaś się ze mnie. -powiedziałem dumnie schodząc z deski.
-Masz rację, myliłam się. -rzekła po czym zeskoczyła z deski.
-Jestem mistrzem. -wyszczerzyłem się do niej.
-Oo, jakiś ty skromny. -puściła mi oko.
Po wyścigu wspólnie położyliśmy się na leżaku i korzystaliśmy z ostatnich chwil słońca. Około 14 zebraliśmy nasze pierdoły i poszliśmy do pokoju. Chcieliśmy się odświeżyć przed podróżą i spakować ostanie rzeczy. Podczas gdy Emily brała prysznic położyłem się wygodnie na łóżku, odpoczywając oraz oglądając telewizję. Niestety tą przyjemną chwilę przerwał telefon. Szybko zerwałem się z łóżka po czym odebrałem.
-Halo? -powiedziałem radośnie.
-O, Ha... Harry. -zawahała się osoba po drugiej stronie. -Mógłbyś dać mi Emily? -spytała.
-Carol? -zapytałem.
-Tak. -odpowiedziała nerwowo. -Mogę Em? -poprosiła.
-Kąpie się właśnie... Zadzwoń za 5 minut, ok? -odpowiedziałem.
-Jasne. -oznajmiła po czym rozłączyła się.
Coś było nie tak... Carol nigdy nie była taka zdenerwowana. Gdy Em wyszła z łazienki od razu poinformowałem ją o telefonie przyjaciółki. Bez chwili namysłu sięgnęła po telefon po czym wyszła na taras by móc spokojnie z nią pogadać. Rozmawiały dobre 30 minut... Denerwowałem się. Miałem tylko nadzieję, że nie jest to związane z Louisem. Gdy Emily wyszła z tarasu była w szoku, ale nie chciała mi nic powiedzieć.
-Przepraszam cię kochanie, ale... Carol poprosiła mnie by to zostało między nami. -wymusiła uśmiech na twarzy.
-Ale między nią, a Lou'im wszystko dobrze? -upewniłem się patrząc jej prosto w oczy.
-Tak, tak, chodzi zupełnie o co innego. -wtuliła się we mnie.
Dobijała mnie myśl, że nic nie wiem. Gdy Emily wygodnie leżała w łóżku wymknąłem się dyskretnie na taras by móc zadzwonić do Zayn'a.
-Cześć. -powiedziałem cicho.
-Harry! -krzyknął radośnie mój przyjaciel. -Stęskniłem się za tobą Styles! -powiedziałam śmiejąc się.
-No to dzwonię ci powiedzieć, że lądowanie mamy na 14 jutro. -oznajmiłem Zayn'owi.
-Ok. Liam po was wyjedzie, ok? -zapytał się mnie mój przyjaciel.
-Nie ma problemu. -odpowiedziałem przeczesując moje włosy. -Mam pytanie... -zacząłem niepewnie.
-Słucham? -spytał ciekawski Zayn.
-W domu wszystko jest okej? Nikt nie jest ze sobą pokłócony? -zapytałem delikatnie.
-Nie, no coś ty. -parsknął Zayn. -Wszystko jest okej. A co martwisz się o nas? -zaśmiał się.
-Oczywiście wariacie. -zachichotałem. -Widzimy się jutro. -powiedziałem radośnie.
-Wreszcie! Wszyscy za wami tęsknią.
-My za wami też. -uśmiechnąłem się na samą myśl o jutrzejszym zobaczeniu przyjaciół.
-Do jutra! -pożegnał się Zayn.
-No na razie.
Wszystko było spakowane i gotowe, więc przebraliśmy się po czym poszliśmy do recepcji by uregulować wszystkie opłaty. Podczas gdy recepcjonistka podliczała wszystkie rachunki, Em siedziała na kanapie przy fontannie nerwowo trzymając telefon w ręku. Dyskretnie na nią spoglądając widziałem w jej oczach strach. Martwiło mnie to. Gdy taksówka podjechała pod hotel, wsiedliśmy do środka i ruszyliśmy w stronę lotniska. Żadne z nas nic nie mówiło. Dopiero podczas odprawy delikatnie przycisnąłem Emily, żeby wydusiła coś z siebie.
-Słoneczko, czym się tak martwisz? -objąłem ją w talii stojąc w kolejce do odprawy.
-Tym co mi powiedziała Carol. -powiedziała zmartwiona.
-Tyle to i ja wiem, ale nie możesz mi powiedzieć? -spytałem z troską.
-Prosiła mnie, żebym nikomu nie mówiła, bo to jeszcze nic pewnego... -westchnęła. -Pewną odpowiedź poznamy gdy wrócę do domu dopiero. -dodała zmieszana.
-Dlaczego akurat gdy ty wrócisz? -zdziwiłem się.
-Oj, ciekawski jesteś. -walnęła mnie w brzuch.
-Au, ale nie bij. -złapałem się za miejsce uderzenia i uśmiechnąłem.
-No to nie wypytuj, bo nic ci nie powiem. -wystawiła język.
Cóż... Nic nie udało mi się dowiedzieć. Musiałem poczekać do momentu powrotu. Czekając na lotnisku zrobiliśmy ostatnie zakupy, kupując tutejsze alkohole, słodycze i przyprawy. Gdy dochodziła godzina 18 zmierzyliśmy w stronę naszego terminalu. Znaleźliśmy nasze miejsca w samolocie i wygodnie zasiedliśmy czekając na start. Podróż do Hong Kongu minęła szybko. Na lotnisku spędziliśmy tym razem tylko godzinę. Podróż z Chin do Anglii trwała już zdecydowanie dłużej. Lecieliśmy całe szczęście w nocy, więc stewardesy roznosiły koce, poduszki i opaski na oczy. Wraz z Emily skorzystaliśmy ze wszystkich trzech opcji. Przespaliśmy całą noc, bez jakich kolwiek komplikacji i problemu. Lot mijał na prawdę szybko. Z rana zjedliśmy śniadanie po czym wspólnie, zaczęliśmy oglądać film, który puszczano w zagłówkach siedzeń. Pierwsze 10 godzin podróży minęły błyskawicznie. Na zmianę oglądaliśmy filmy, czytaliśmy gazety lub graliśmy w PSP. Z godziny na godzinę samolot był coraz bliżej Londynu. Cieszył mnie fakt iż już dzisiaj będziemy u siebie, z przyjaciółmi. Będąc nad Turcją pilot oznajmił pasażerom, że do lądowania zostało już jedyne 3 godziny... Byliśmy padnięci i zmęczeni. Taka długa podróż jednak męczy. Założyłem słuchawki i ostatnie godziny lotu spędziłem na słuchaniu mojej ulubionej muzyki, podczas gdy Emily nadrabiała zaległości w lekturze. Wsłuchany w ulubione kawałki rozmyślałem o wyjeździe. Był wspaniały - to było pewne. Nie mogłem spędzić ich lepiej. Wspaniałe towarzystwo mojej miłości, urocze miejsce i do tego każdy chwila spędzona razem... Z pewnością kiedyś będziemy musieli to powtórzyć. Objąłem moją zaczytaną dziewczynę ręką i wpatrywałem się w nią. Była taka drobna i piękna, po prostu idealna. Pocałowałem ją delikatnie w czoło, po nasze ręce się splątały. Nagle rozglądając się dookoła zapaliło się światełko o zapięcie pasów. To oznaczało jedno - lądowanie. Sama myśl opuszczenia tego samolotu sprawiała, że się uśmiechałem, choć muszę przyznać, że droga powrotna minęła mi zdecydowanie szybciej i milej... Lądowanie miało być za 20 minut. Samolot powoli się zniżał, ukazując widok Londynu. Wraz z Emily podziwialiśmy panoramę naszego miasta. Pogoda była wyjątkowa dobra na lądowanie. Zero chmur, jedynie słońce. Koła się wysunęły, a samolot był coraz bliżej ziemi, aż po pięciu minutach wylądował. Zebraliśmy zakupy zrobione na lotnisku w Indonezji i bagaże podręczne po czym zmierzyliśmy po walizki. Nie musieliśmy długo czekać. Bagaże od razu były gdy się pojawiliśmy. Zmierzając w stronę taśmy z torbami poczułem w swojej kieszeni dzwoniący telefon..
-No cześć stary. -przywitał się Liam.
-O, Liam. Jesteś już? -zapytałem uradowany.
-Jestem, jestem, ale jest jeden problem... -westchnął mój przyjaciel.
-No mów.
-Cała masa fanek stoi przy wyjściu z odlotów. -oznajmił mi. -Mam wezwać ochronę by pomogli wam wyjść czy wyjdziecie wyjściem bocznym? -zapytał się mnie.
-A ty gdzie czekasz? -spytałem Liam'a rozmyślając jak się wydostać stąd.
-No przed wyjściem, ale nikt mnie nie rozpoznał. -odrzekł dumnie.
-Tajniak z ciebie. -zaśmiałem się. -No dobra, dzwoń do ochrony, jakoś może uda nam się wyjść. -zaśmiałem się.
-No dobra, to do zobaczenia za chwilę. -pożegnał się radośnie.
Po rozłączeniu zaśmiałem się dam do siebie.
-Co cię tak bawi? -zapytała mnie ciekawa Em.
-Nie uwierzysz co się stało... -objąłem ją w talii.
-No słucham. -popatrzyła się na mnie.
-Całe wyjście z hali odlotów jest wypełnione po fanki. -zaśmiałem się.
-Żartujesz? -spytała zszokowana.
-Nie. Ochrona to ma zaraz być, żeby pomóc nam się przebić do Liama, który czeka na parkingu. -powiedziałem.
-No to czeka nas wyzwanie. -uśmiechnęła się Emily wskazując na jadące na taśmie nasze bagaże.
Wzięliśmy nasze walizki i poczekaliśmy chwilę na ochronę, która miała pomóc nam się wydostać z lotniska. Nagle zjawiło się czterech umięśnionych, potężnych goryli.
-Pan Styles i Pani Croft? -zapytał się najwyższy z nich.
-Zgadza się. -odpowiedziałem.
-O, to świetnie. Możemy już iść w takim razie? -spytał się najbardziej przypakowany.
-Tak. -odpowiedziała Em.
Jeden z nich wziął nasze walizki, a pozostała trójka okrążyła nas. Gdy pojawiliśmy się przy wyjściu nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom - masa fotografów oraz piszczących fanek. Istne szaleństwo. Z trudem przebijaliśmy się przez tłum.. Zajęło nam to dobre trzy minuty, by znaleźć się przy wyjściu. Lecz nawet tam byli fani i dziennikarze. Nie rozumiem tego. Czy powrót do ojczyzny to taka wielka sensacja? Skąd ci wszyscy ludzie wiedzą o której mieliśmy lądowanie? Nie znałem odpowiedzi na te pytania, ale jedno wiedziałem na pewno - mamy szalone fanki, ale za to najlepsze na całym świecie. Gdy znaleźliśmy się już przy samochodzie Liam'a, szybko spakowaliśmy bagaże do walizki i czym prędzej wsiedliśmy do środka.
-Szaleństwo. -powiedziałem wchodząc do pojazdu.
-Zgadzam się... -odwrócił się do nas Liam uśmiechając się. -Jacy wy opaleni. -otworzył buzie na nasz widok.
-Tylko troszkę. -przytuliła się do niego Em.
-Jezu ludzie, przez kolejny miesiąc będę miał przez was kompleksy. -zaśmiał się nasz przyjaciel.
-Nie gadaj, tylko już jedź. Fani zaraz ci samochód zdemolują. -poradziłem mu.
-Tak, tak, ja też się Harry stęskniłem. -powiedział udając obrażonego.
-No przecież wiesz, że się za tobą wariacie stęskniłem. Źle, że dbam o twoje cacko? -poklepałem go po ramieniu.
Przez całą drogę, do domu Liam opowiadał nam o tym co się wydarzyło przez tydzień naszej nieobecności... Mówił o randkach Zayn'a z Eleanor, ekscytacją dziewczyn na ślub Lauren i taty Emily, o nowych ploteczkach o zespole, wywiadach i planowanych sesjach zdjęciowych. Sporo nas ominęło, ale większość odrobiliśmy podczas jazdy samochodem. Gdy znaleźliśmy się pod bramą ucieszyliśmy się na myśl o powrocie. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej... Wzięliśmy walizki i z pomocą Liam'a weszliśmy do środka. Wszyscy się na nas rzucili, ściskając, całując i przytulając.
-Kochanie, kochanie, kochanie. -rzucił się na mnie Lou.
-Cześć mordeczko. -przytuliłem mojego przyjaciela.
-Nawet nie wiesz jak tęskniłem. -obejmował mnie Louis z całej siły.
-No... ja... te-e-eż, ale... ale nie tak mocno. -poprosiłem go.
-Oj przepraszam, ale musiałem nadrobić tygodniową pustkę w moim sercu. -wyrecytował niczym poeta.
Zostawiliśmy bagaże przy wejściu, przywitaliśmy się z każdym po kolei po czym zasiedliśmy w salonie. Każdy z naszych przyjaciół zadawał milion pytań dotyczących naszych wakacji... Na każde z nich próbowaliśmy odpowiedzieć. Po długiej rozmowie wzięliśmy nasz bagaż i wyszukaliśmy prezenty. Najbardziej ze wszystkich ucieszył się Niall, wiadomo - masa słodyczy. Upominek strzelony w dziesiątkę. Reszta też nie narzekała. Dziewczyny ucieszyły się na widok nowych kosmetyków, a Lou widząc maskotkę, królika z wielką marchewką rzucił się naszej dwójce na szyję całując i dziękując. Zayn z Liamem od razu założyli nowo kupione bluzki, więc prezenty się udały, co nas niezmiernie ucieszyło. Brudne ubrania wrzuciliśmy do pralki, zjedliśmy coś na szybko i ponownie zasiedliśmy przed telewizorem śmiejąc się oraz opowiadając sobie różne historie. Gdy zaczęliśmy ziewać przeprosiliśmy i poszliśmy na górę. Na schodach spotkaliśmy Carol...
-Mogę ją porwać na chwilę? -zapytała mnie zdenerwowana Carol.
-Jasne. -puściłem rękę Em.
-Zaraz wrócę. -pocałowała mnie w policzek Emily.
Wraz z Carol poszły do pokoju Louisa. Najwyraźniej miały porozmawiać na ten temat, który nie chciała mi powiedzieć Emily. Padnięty i śpiący położyłem się na łóżku, czekając na moją miłość, która szybko się nie pojawiła, więc zamknąwszy oczy, zasnąłem...


******************
rozdział trochę kiepskawy, ale jak doskonale wiecie nie jestem jeszcze w doskonałej formie, więc przepraszam, ale nie chciałam być taka i postanowiłam się śpiąc i coś napisać.
nie wierze - 91 obserwatorów! jestem dumna z tego, że jesteście tacy kochani i wspaniali. teraz byle do 100! dobijemy w ciągu tygodnia do 40000 wyświetleń i 100 fanów, hm? <3
dziękuje wszystkim za ostatnie słowa wsparcia, na prawdę pomogło mi to, kocham was.
kolejny rozdział postaram dodać dzisiaj, tak przed rozpoczęciem tygodnia.
40922686 - ze wszelkimi pytaniami piszcie do mnie na ten numer gadu.
xoxo, one thing.
******************


http://www.youtube.com/watch?v=-u0dsRyFBKs - nowa wersja gotta be you ! 


18 komentarzy:

  1. świetne, uwielbiam twój blog. ^^ - Ola. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się, nawet bardzo. <3
    Pozytywna59

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś niesamowita. Wczoraj natknęłam się na Twojego bloga i musiałam całego przeczytać :)
    Dzięki Tobie sama zaczęłam pisać opowiadanie ,dziękuję :)
    Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału ;d
    Natalia x.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe co się dzieje z Carol. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  5. ee tam ja uwazam ze jak bys nie napisała to i tak bedzie to swietne to maskarycznie dobrze piszesZ
    czekam na koljeny ;*:*
    mam nadzieje ze jakos ci sie poukłada w zyciu <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wprost kocham Twojego bloga, dziewczyno! Świetnie piszesz i widać, że masz nieskończone pomysły na następne rozdziały :P
    Życzę weny i cierpliwości w pisaniu, bo wiem jakie to trudne :)
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział .xx

    OdpowiedzUsuń
  7. wow super czekam na nastepny jestem ciekawa się stało Carol, a może ona w ciąży będzie co?

    OdpowiedzUsuń
  8. zajebiście kochana.! < 33333 coś Ty wymyśliła.? XDD Carol taka tajemnicza ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny. Czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny! świetny! świetny!
    uwielbiam twojego bloga! <3 ahh.. zazdroszczę E. za cudowne wakacje z Harrym : ) też tak bym chciała ^_^
    jestem bardzo ciekawa o co chodzi z tą sprawą Carol ... ale na pewno nie będę musiała długo czekać i zaskoczysz nas nowym, równie wspaniałym jak poprzednie, rozdziałem ^_^

    harryloveex3 pozdrawia ; *

    OdpowiedzUsuń
  11. No co się dzieje z Carol ..?
    Rozdział świetny jak zawsze !
    Tego bloga czytam od początku i jest zajebisty !
    Pozdrawiam i czekam na nn ^^)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham to ! ♥ Nie mogę się doczekać następnego :) xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały blog . nie mogę się doczekać następnego rozdziału ! Tym czasem polecam http://i-wantyousodesperately.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. koochaaam tego blogaa <3

    jestes wspaniałaa <3

    nie umiem sie doczekać nastepnego <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Chcesz w łeb?! xd Ja ci dam mówić, że to kiespki rozdział! Ciekawe, co tam się dzieje z Carol. Może właśnie ona będzie w ciąży? Bo skoro ona taka nie tegoo.. hhahaha. I w ogóle trzymaj się! Nie wiem, co się stało, ale wszystko się ułoży, tak coś czuję. :D

    http://anotherworld-story.blogspot.com/ - jak znajdziesz czas, wejdź :D

    OdpowiedzUsuń
  16. http://more-than-this-story.blogspot.com/
    Zapraszamy . <3
    Blog świetny , czekamy na nn . ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Co Ty gadasz ? Jaki kiepski .. ? Piszesz na prawdę świetne rozdziały, które uzależniają :) . Ciekawi mnie strasznie co z Carol, ale po Twoich opowieściach sądzę, że to będzie coś dramatycznego . Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :) Wielbię Cię ♥

    OdpowiedzUsuń