niedziela, 5 lutego 2012

ROZDZIAŁ 22

Przeciągając się z rana wiedziałam, że będzie to wspaniały dzień. Wstałam, wzięłam bluzę Harrego z szafy i zeszłam na dół. Danielle z Liamem siedzieli przy telewizorze, a Lou robił sobie kawę w kuchni.
-Dzień Dobry. -uśmiechnęłam się do zakochanej pary.
-No cześć, cześć. -odpowiedział radośnie Liam.
-Jak się spało? -zapytałam zmierzając w stronę kuchni.
-A powiem ci, że świetnie. -uśmiechnęła się do swojego chłopaka Danielle.
-A tobie? -spytał Liam.
-Również. Po naszym spotkaniu na korytarzu spałam do rana jak kamień. -zwróciłam się do Liama.
-Spotkaniu? -zaśmiała się Danielle.
-Minęliśmy się w toalecie. -puściłam oko do przyjaciółki.
Gdy weszłam do kuchni biedny Louis siłował się z ekspresem do kawy.
-Daj ci pomogę. -zaoferowałam się.
-Dzięki. Jak tam wczoraj w nocy? Nikt cię nie zaatakował? Żaden morderca nie wyskoczył zza rogu? -zaśmiał się Lou.
-Śmiej się dalej. -wystawiłam język.
-Wiesz przecież, że żartuje. -połaskotał mnie Louis.
-Nienawidzę cię. -walnęłam go w ramię śmiejąc się przy tym.
-No proszę... Moja dziewczyna najwyraźniej wstaję wcześniej by poromansować z moim przyjacielem. -wszedł do kuchni Hazza.
-No popatrz Lou, znowu nas przyłapali na gorącym uczynku. -objęłam Louisa.
-Kurde Em, musimy coś z tym zrobić... -objął mnie Lou.
-O co ja widzę. -dołączyła do nas Carol chichocząca na nas widok.
-Dobrze, że jesteś Carol, popatrz...zdradzają nas na każdym kroku. -podparł się ściany Harry zakładając ręce.
-Chyba musimy coś z tym zrobić. -przyłączyła się do Harrego Carol.
Nagle wypuściłam Louisa z ramion i rzuciłam się na Harrego. Całując go w usta i przytulać. Louis też od razu podszedł do Carol i na dzień dobry pocałował ją czule.
-Co powiecie na naleśniki z Nuttelą? -zaproponował Harry pytając się zgromadzonych.
-Taaaak! -krzyknął nagle Niall, który pojawił się z Rachel w kuchni.
-No tak... No to będzie trzeba usmażyć podwójną ilość. -doradziła Rachel.
Cała nasza szóstka oprócz Zayna oraz Danielle z Liamem przebywała w kuchni. Grupowo robiliśmy śniadanie, przy muzyce, śmiejąc się i wygłupiając. Harry, który był odpowiedzialny za przewracanie naleśników spalił cztery. Zamiast przewrócić je czym prędzej na drugą stronę zaczął krzyczeć jak baba i panikować. W całej kuchni zrobiło się siwo od dymu. Na dodatek śmierdziało spalenizną, więc obowiązek przejęłam ja. Przydzieliłam mu mniej odpowiedzialne zadanie - nakrycie stołu. Przynajmniej w tym się sprawdził. Za dobrym kucharzem niestety nie był.
-Co tu tak śmierdzi? -zatkała nos Danielle, która właśnie zajrzała do kuchni.
-Spytaj się Harrego. -wybuchnęłam śmiechem.
-Harry, chcesz mi coś wyjaśnić? -zwróciła się do niego.
-No, więc... to moja sprawka. Kilka naleśników... się... no... się spaliło. -wyszczerzył się Hazza.
-Oj Harry, Harry. Gotowanie to nie twoje przeznaczenie, zajmij się rzeczami, które nie sprawiają tyle kłopotu, a takie odpowiedzialne rzeczy zostaw kobietą. -oznajmiła mu Danielle.
-Au, uraziłaś moją męską dumę. -złapał się za serce Harry.
-Nie gadaj tylko pracuj. -uśmiechnęła się do niego Danielle powracając do salonu.
-Co się patrzysz? Już, już! Jeszcze masz dużo roboty. -pogoniłam go.
-Wszyscy przeciwko mnie? I jak tu mam szczęśliwie żyć... -marudził Harry rozstawiając talerze.
-Już lepiej nic nie mów. -uśmiechnęłam się do niego.
Gdy sterta naleśników była już gotowa zawołałam wszystkich do stołu. Wszyscy głodni zgarnęli od razu po kilka sztuk naleśników. Nie minęło pięć minut, a wszystko zniknęło. Nie kto inny tylko Niall wziął 5 placków... Wszyscy wybuchnęli śmiechem gdy blondas umazał się cały czekoladą. Wyglądał jak słodkie, małe i niewinne dziecko, które nie potrafi kulturalnie jeść.
-Chodź, kochanie... Jesteś tu brudny. -wytarła mu podbródek Rachel.
-Jaka kochana mamusia. -zaśmiała się Carol.
-Od tego w końcu ją mam. -powiedział dumnie Niall.
-Od tego? -popatrzyła na niego spode łba Rachel.
-No przecież wiesz, że żartuję. -pocałował ją Niall brudząc biedną Rachel czekoladą.
-Wariacie, popatrz co zrobiłeś. -zaczęła się śmiać Rachel.
-Teraz do siebie pasujecie. -zaśmiał się Zayn.
Po skończonym śniadaniu Danielle z Liamem zaoferowali się posprzątać, więc reszta wzięła kubki z kawą i poszła do salonu.
-Zobaczmy czy coś ciekawego leci w telewizji. -zaczął przełączać z programu na program Louis.
-A właśnie... O której będzie Eleanor? -zwróciłam się do niego.
-Około 17-18.
-No dobra, bo mam jeszcze jechać dzisiaj do Lauren. -uświadomiłam sobie.
-Do Lauren? Po co? -spytał się Hazza, który objął mnie na kanapie.
-Coś chciała mi powiedzieć w sprawie ślubu - tylko tyle wiem. Napisała mi smsa z rana.
-No dobra, ale wracaj szybko. -pocałował mnie w czoło.
-A właśnie, pytała się czy też nie wpadniecie? -zwróciłam się do Rachel i Carol.
-O, bardzo chętnie. -wstała z kanapy Rachel.
-Gdzie to się wybierasz? -złapał ją w talii Niall.
-Niedługo wrócimy. -ucałowała swojego chłopaka.
-Jedziesz też? -spytałam Rachel.
-Mogę? -zapytała Louisa, który patrzył na nią smutnymi oczami.
-Eh, no jedź. Całe szczęście mam kogo to przytulania. -powiedział Lou obejmując Harrego.
-Dzięki Louis! Widzę, że działaś na 3 fronty. Ja, Carol i Harry. Wstydź się chłopcze. -zaśmiałam się.
-Raz się żyje. -odrzekł.
-Mam cię na oku. -zachichotała Carol.
Wypiłyśmy szybko kawę i odniosłyśmy kubki do kuchni. Danielle zmywała naczynia, a Liam je wycierał i wkładał do szafki. Uśmiechali się do siebie nawzajem. Spytałam przyjaciółkę czy się do nas dołączy, lecz odmówiła. Powiedziała, że jutro wyjeżdża i ostatni dzień chcę spędzić z Liamem. Powiedziała, że coś dla nich zaplanował. Uśmiechnęłam się więc i poleciałam do pokoju. Spięłam włosy w zgrabny koczek, wskoczyłam w letnią, sukienkę w kwiatki i założyłam do tego klapki. Włożyłam na nos moje ulubione Ray Bany model Wayfarer, spakowałam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy i zbiegłam na dół. Dziewczyny już czekały gotowe do wyjścia.
-To my lecimy! Będziemy za jakieś dwie godziny. -krzyknęłam do wszystkich.
-Okej, pa! Kocham cię! -odpowiedział Harry zaciekawiony teleturniejem lecącym w telewizji.
-Emily! -podbiegł do mnie Liam.
-Tak? -spytałam.
-Mam do ciebie jedną prośbę... -wyszliśmy na zewnątrz.
-Słucham cię. -uśmiechnęłam się.
-Zorganizowałem dzisiaj romantyczną kolację dla Danielle w jej ulubionej restauracji. Mogłabyś podjechać po ten adres i zamówić bukiet róż? Niestety sam nie zdążę kupić. -uśmiechnął się błagalnie.
-No dobra, nie rób już takiej miny. Oczywiście, że podjadę. Romantyk z ciebie. -zaśmiałam się.
-Dziękuje ci bardzo. Jakoś ci to wynagrodzę.
-Nie musisz. Ale te róże to jakie? -upewniłam się.
-Gdy podasz moje nazwisko osoba pracują tam będzie wiedziała o co chodzi. -puścił oko.
-Oho, czyli jakieś specjalne zamówienie?
-Zgadza się. -wyszczerzył się dumnie.
-No dobra, to na razie. -pomachałam mu.
Rachel i Carol już czekały w samochodzie. Naszym pierwszym przystankiem był mój dom. Podjeżdżając na podjazd Lauren pracowała w ogródku. Na nasz widok ucieszyła się i zaprosiła do środka.
-Hej. -przytuliłam moją przyszłą macochę.
-Miło was widzieć. Kawy, herbaty, lemoniady może? -uśmiechała się od ucha do ucha Lauren.
-O, poproszę lemoniady. -powiedziała błaganie Rachel.
-Siadajcie. -skazała na stół znajdujący się w kuchni.
-Chciałaś o czymś ze mną porozmawiać? -spytałam radośnie.
-Tak... Rozmawiałam z twoim tatą o dacie ślubu wczoraj w łóżku i zdecydowaliśmy się tego nie przeciągać i zrobić go za miesiąc. -oznajmiła klaszcząc w ręce.
-Za miesiąc? -zdziwiła się Carol.
-Wrzesień to idealna pora na ślub.
-Zgadzam się, ale zdążysz wszystko zaplanować? -spytałam z niedowierzaniem.
-Od tego w końcu mam moją pierwszą druhnę. -uśmiechnęła się do mnie Lauren.
-Ja? -spytałam pokazując na siebie.
-Tak. Zgadzasz się? -czekała na odpowiedź Lauren.
-Ojej, miło mi. Oczywiście, że tak. -uściskałam ją.
-No więc dużo roboty przed nami. Będziesz jeździła ze mną po sukienkę, tort, zaproszenia i tak dalej... i tak dalej... -śmiała się.
-Rzeczywiście odpowiedzialne zadanie. -zmartwiłam się.
-Dasz radę! -pocieszyła mnie.
-A nic się nie stanie, gdy wyjadę? Bo wiesz, w końcu za dwa dni wyjeżdżamy z Harrym...
-No to przez ten tydzień towarzyszyć będzie mi twój tatuś, ale nie martw się... co do sukienki to będziesz jeździła ze mną.
-A ma Pani już jakąś dokładną wizję swojej wymarzonej sukienki? -spytała rozmarzona Carol.
-Kupiłam ostatnio kilka katalogów i w szczególności zauroczyła mnie jedna... Very Wang. Prosta, z pokaźna i kokardką na talii. Mam ją zostawioną już w sklepie.
-Już? Szybka jesteś. -zaśmiałam się.
-Po co czekać? Skoro znalazłam idealną sukienkę to nie będę szukać wrażeń... -tłumaczyła się.
-Pokaże nam ja pani? -spytała ciekawska Rachel.
-Ależ oczywiście. -pobiegła w stronę salonu.
Wróciła z grubym, potężnym katalogiem. Gdy zobaczyłyśmy tą kieckę kopara nam opadła. Była idealna. Jak ze snów.
-Będziesz wyglądać w niej... n-i-e-z-i-e-m-s-k-o. -powiedziałam.
-Musze jechać tylko na przymiarkę.
-No to już jak wrócę oczywiście. -puściłam oko do niej.
-Oczywiście. Jako, że jesteś moją pierwszą druhną dla ciebie też coś znalazłam... -powiedziała przeszukując katalog.
-Mam się bać? -zaśmiałam się.
-Tadam! -krzyknęła pokazując sukienkę dla druhny.
-No no, jaka ładna. -zachwycały się dziewczyny.
-Jest... cudowna. -otworzyłam oczy ze zdziwienia.
-Ufff, czyli ci się podoba? -odetchnęła z ulgą.
-Jest przepiękna, ale czy nie za droga?
-Nie żartuj sobie. Moje wesele musi być idealne, a moja pierwsza druhna musi wyglądać tak samo dobrze jak ja, ale oczywiście nie lepiej. -szturchnęła mnie w ramię.
-Dziękuje ci. -przytuliłam ją mocno.
-Nie dziękuje kochanie. Wypocznij na tym Bali, bo potem czeka cię ciężka praca. -zaśmiała się.
-Na pewno wypocznę.
-No to umawiam nas na przymiarki za tydzień. -podskoczyła Lauren.
-A data jakaś dokładna jest? -zapytała Carol.
-Tak... 20 wrzesień. Dzisiaj jadę pod wieczór oglądać z twoim tatę salę na wesele i zamówić kościół.
-Jej, jak szybko działacie. -zaśmiała się Rachel.
-Nie chcemy tego odkładać. -puściła nam oko.
Pogadałyśmy jeszcze dobre 30 minut oglądając katalog z sukniami i ekscytując się weselem. Po czym pożegnałyśmy się z nią i zmierzyłyśmy do kwiaciarni gdzie miałam zamówić kwiaty dla Danielle. Wpisałam w GPS-a i ruszyłam. Okazało się, że to niedaleko. Niecałe 18 kilometrów od mojego domu... Weszłam do kwiaciarni i powiedziałam, że chcę złożyć zamówienie na ten adres pod nazwisko Payne. Kobieta słysząc to nazwisko uśmiechnęła się od ucha do ucha. Co oznaczało, że Liam musiał być stałym klientem tej kwiaciarni i każdą z pracownic musiał zdążyć oczarować. Po złożeniu zamówienia dałam zaliczkę, podziękowałam i zmierzyłam w stronę samochodu. Wstąpiłyśmy po drodze do TESCO by kupić jakieś podstawowe produkty na dzisiejszą wizytę Eleanor u nas i pojechałyśmy do domu. Wszyscy byli już gotowi, a dom wysprzątany.
-No nie wierzę. Jak czysto... -rozejrzałam się dookoła.
-Moja sprawka i Nialla. -powiedział dumnie Zayn.
-A Harry i Louis? -spytałam.
-Obściskiwali się na kanapie. -zaśmiał się Niall.
-No ładnie, ładnie. Czego ja się tutaj dowiaduję.
-Hej kochanie. -podszedł do mnie Hazza obejmując w talii.
-Myślisz, że wybaczę ci? -wyrywałam się z jego objęć.
-Doskonale wiem, że tak. -wystawił język.
-Lepiej bierz zakupy. -rzuciłam mu do rąk torby.
-W tym domu wszyscy mnie poganiacie do roboty. -jęczał Hazza.
-Nie marudź. -krzyknęła Carol.
Poszłam do pokoju i przebrałam się w coś wygodniejszego - dżinsy i tshirt po czym poszłam pomóc Harremu w rozpakowywaniu czipsów, orzeszków i paluszków.
-Lauren poprosiła mnie dzisiaj abym została jej pierwszą druhną. -oznajmiłam mojemu chłopakowi.
-To wspaniała wiadomość! -ucieszył się Hazza.
-Też się w sumie cieszę, ale nie uwierzysz... Ślub odbędzie się za miesiąc. Powariowali. W życiu nie zorganizują wszystkiego w miesiąc.
-Oj jeszcze się zdziwisz. Z tego co znam Lauren dopnie swego.
-Zobaczymy, poczekamy. A tak poza tym musimy jutro jechać na ostatnie zakupy przed wyjazdem. -przypomniałam Harremu wysypując orzeszki do miski.
-No przydałoby się. -wyszczerzył się.
Wybiła 18, a do drzwi zapukał oczekiwany gość. Eleanor wyglądała całkiem dobrze. Jak zwykle modnie ubrana z uśmiechem na twarzy. Przywitała się z każdym po kolei po czym wszyscy zasiedliśmy w salonie przy muzyce i piwie. Jedyny Zayn sięgnął po coś mocniejszego - wódkę z colą, najwyraźniej tego potrzebował. Godziny mijały, a my wszyscy siedzieliśmy, graliśmy w Sing Stara, na przemian z Guitar Hero i piliśmy. O dziwo wieczór w towarzystwie Eleanor mijał miło. Gdy byłam w kuchni dziewczyna przyszła do mnie.
-Co tam Emily słychać? -spytała się Eleanor popijając piwo.
-Bardzo dobrze. Wszystko ostatnio układa się znakomicie... Harry, byłam na rozmowie w agencji modelek no i do tego dochodzi ślub mojego taty. -chwaliłam się.
-Oh, to wspaniale. -uśmiechnęła się do mnie.
-No... a... ty... ? -spytałam niepewnie.
-Szczerze? Coraz lepiej. Dzięki rodzinie i przyjaciołom zapominam o tamtej chwili. Dziękuje bogu, że nic mi się nie stało.
-No prawda...
-A Louis to na poważnie z Carol? -spytała się mnie delikatnie.
-Najwyraźniej tak... -odpowiedziałam.
-Jest wspaniała. Widzę jak Lou na nią patrzy... Niestety mnie nie obdarował tym uczuciem. Życzę im jak najlepiej. -powiedziała szczerze Eleanor patrząc na nich z kuchni.
-Carol jest kochana, to prawda.
Nagle zauważyłyśmy, że na balkon wychodzi Zayn, z drinkiem.
-Biedaczek... ostatnio chodzi cały czas przygnębiony. -powiedziałam do Eleanor.
-Pójdę do niego. -uśmiechnęła się dziewczyna.
Podczas gdy Eleanor z Zaynem siedzieli na balkonie reszta bawiła się w najlepsze. Śpiewając, tańcząc i bawiąc się. Siedzieli tam kilka dobrych godzin, gdy zaczęłam się martwić delikatnie wyjrzałam przez okno. Siedzieli, przytuleni i rozmawiali. Nie chciałam im przeszkadzać, więc udałam się z powrotem do salonu jakby nic się nie stało. Liama z Danielle nie było, więc impreza kręciła się bez nich. Gdy Carol z Louisem zrobili się śpiący poszli na górę, potem Zayn, Niallem i Rachel. I tak oto z Harrym zostaliśmy sami we dwójkę. Ogarnęliśmy bałagan po czym sami udaliśmy się do pokoju. Zastanawiało mnie jedno - co robią Zayn i Eleanor... Modliłam się o to by tylko ta dziewczyna nie zraniła go... był wrażliwy i szukał kogoś wyjątkowego. Nagle moją głowę ogarnęła myśl : A może to Eleanor jest przeznaczona Zaynowi?


********************
obiecałam i jest kolejny rozdział - żeby nie było, że was nie zaniedbuje, jest trochę krótszy niż pozostałe, ale zawsze coś <3
niestety nie wiem kiedy pojawi się kolejny :( jutro poniedziałek... NIE CHCE DO SZKOŁY!
nie wiem jak wy, ale nie mogę doczekać się już wyjazdu Emily i Harrego oraz ślubu Lauren i Davida - ojca Em :D z pewnością każdy z tych wątków będzie szczegółowo opisany, to wam obiecuję.
znów dziękuje za reakcję, komentarze itd. itp, są jak zwykle najlepsze <3
w tym rozdziale nic ciekawego się nie działo, w końcu trzeba odpocząć trochę od jakich kolwiek dramacików ;)
57 obserwatorów, nie wierzę! dobijemy do jutro do 20 000 odwiedzin? :D
+pod spodem zamieszczam obrazki sukienki ślubnej Lauren i sukienki druhny Em, uważam, że są cudowne, piękne i w ogóle niesamowite!
kocham was!
*********************



ps. sukienka po prawej - emily !
po lewej - lauren.
mam nadzieję, że się podobają :))

37 komentarzy:

  1. masz racje mało się działo , ale i tak zajebiaszczo Ci to wyszło < 33333 a gdzie więcej mnie i Lou.? XDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Twojego bloga...
    Uzależniona.

    OdpowiedzUsuń
  3. aa kurde uzaleznia twoj blog
    Czekam na koljeny
    z niecierpliwosciaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. rety! znów kolejny świetny rozdział ^^ Kocham Cię normalnie ♥ normalnie el perfecto! ;D ja chcę już ich wyjazd! daj go nam! ^^ Mam nadzieję, że El, nie skrzywdzi Zayna : )

    harryloveex3 (@strawberylovee)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyjazd będzie od 24 rozdziału - tyle mogę zdradzić :*

      Usuń
  5. Super rozdział i sukienki również tylko żeby Eleanor nie zraniła mi tu mojego Zayna ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. To naprawdę uzależnia ;D Kocham to po prostu ! ♥ Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział!
    Czekam na ciąg dalszy! XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurde, zżera mnie ciekawość i się chyba jutro na teście nie skupie ;D Czekam na 24 rozdział xd ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. uhuh już nie mogę się doczekać wyjazdu Em i Haroldaa !
    Sukienki piękne, i mam nadzieję, że Eleanor nie skrzywdzi Zayna .
    Czekam z niecierpliwością na 23 : D

    OdpowiedzUsuń
  10. Bali Bali Bali !!!!
    kurwa kiedy te wakacje ;)

    PS
    ja tez nie chce do szkoły ;D
    ale tylko 5 dni i w końcu mam ferie <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział na serio..!
    Te sukienki są piękne, i mam nadzieję że wszystko będzie gut z Zaynem i Eleanor :P
    No i nie mogę się strasznie doczekać wyjazdu Harrego i Em! jak tylko o tym napisałaś w poprzednich rozdziałach to gdy czytałam to siedziałam jak na szpilkach i czekałam aż wspomniesz coś o tym :P mam nadzieję że w tym tygodniu już zacznie sie ten ich wyjazd :D
    POZDRAWIAM Sylwia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. boski rodzial i czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  13. nie moge sie doczekac wyjazdu H. i E. ;d jejku tak sie wciagam w twojego bloga ze nawet ksiazki odstawilam na bok ! to straszne ;d az oceny mam coraz nizsze ale co tam. ;d raz sie zyje ;d ps. jestes niesamowita ! ;d

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski rozdział jak zwykle. Kapuje że nie.masz czasu, ale jak bd miaa chociaż pare minut to napisz takiego krótkiego xD nie moge się doczekać tego wyjazdu Em i Hazzy. Ta uzależniona : *

    OdpowiedzUsuń
  15. uwielbiam. ♥
    ale liczę na jakiś mały zwrot akcji. ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja wiem,że masz dużo nauki ;) Ale jeśli mogę zapytać,to kiedy zamierzasz dodać następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  17. Ooo, wreszcie, matko wspaniale piszesz . ^.^ Dzis na pewno dobijesz do 20 000 bo jeszcze 180 zostało . : D A sukienki cudne.. Nie moge doczekać się co się stanie z Zaynem, ale znając twoje kochane dramaty to coś się stanie i w końcu razem nie będą, chyba że ktoś komus wybaczy . : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MATKO, PRZEZ MINUTĘ 14 WYŚWIETLEŃ . ; OOOOOOOOO

      Usuń
  18. Super rozdział.El i Zayn ? Może być nieciekawie.Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetne, czekam na następny . :)

    OdpowiedzUsuń
  20. czekam na kolejny rożdział :)

    OdpowiedzUsuń
  21. gratuluje ci 20 000 wyświetlen i czekam na kolejny roż

    OdpowiedzUsuń
  22. Miło,że dodałaś rozdział, bo faktycznie przez szkołę może się on pojawić dopiero za jakiś czas...
    Zastanawiam się nad tym czy Zayn powinien być z Eleanor, no bo w końcu ona wciąż kocha Louisa ... xD Ale to nic, nie mogę się doczekać Bali ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. siemka.piszesz bosko i czekam na kolejny rożdziałek

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudne opowiadanie. A sukienki piękne...

    OdpowiedzUsuń
  25. Sukienki cudo
    http://foto-codzienne.blogspot.com/ <-- zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  26. Twoje opowiadanie mnie uzależniło :D Pisz daleej ! ♥ Kocham cię i twoje opowiadanie ;) ~~ Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny rozdział ! ;)) Ja chcę żeby oni już wyjechali ! hahhaha Szybko dodawaj następny rozdział <3<3

    OdpowiedzUsuń
  28. Pisz szybcieej :) Kocham ten blog ! ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  29. Kiedy dodasz następny rozdział ? :(

    OdpowiedzUsuń
  30. PRZEPRASZAM, MAM MASĘ NAUKI TERAZ :( NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ W OKOLICACH CZWARTKU-PIĄTKU <3
    +WALNĘŁO WŁAŚNIE 60 OBSERWATORÓW, WOW <3
    DZIĘKUJE WAM, JESTEŚCIE NAAAAAAAJLEPSI!

    OdpowiedzUsuń
  31. Podoba mi się twoje opowiadanie. W każdym odcinku coś się dzieje. Po przeczytaniu jednego rozdziału nie mogłam się doczekać następnego. A przecież spis jest po prawej stronie. :)

    Zauważyłam kilka rzeczy na które w przyszłości powinnaś zwrócić uwagę:
    (np. dialogi) pisząc je zwróć uwagę na ich sens. Czasami w jednym zdaniu pisałaś o jednym, ale dodając jakieś słowo automatycznie zmieniałaś jego znaczenie(lub tak, że trzeba pomyśleć, by zrozumieć o co chodzi). Unikaj spójnika "i" w niektórych momentach jest on baaaardzo nie wskazany.
    W tym rozdziale (22) pod koniec napisałaś, że Zayn i Eleanor siedzą na tarasie, później że Louis i Carol poszli na górę, to samo z Zayn'em, Niall'em i Rachel (nic o Eleanor). Harry i Emily zostali na dole i nagle piszesz, że Zayn i Eleanor siedzą na tarasie.
    Ja np. czytam chyba ze sto razy rozdział zanim coś dodam i na prawdę wynajduję różne "dziwne" słowa, albo coś jeszcze innego. I jak już dodam, to później okazuje się że nagle czegoś nie zauważyłam. :D
    Mam nadzieje, że nie masz mi za złe moich "uwag". Wydaje mi się, że to ci trochę pomoże.

    Pozdrawiam i czekam na rozdział 23.:)
    [underneath-the-surface.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  32. super rozdział,zresztą tak jak wszystkie.
    mam do ciebie prośbę.
    mogłabyś zareklamować mój blog w jednym rozdziale ?
    jest to bardzo dla mnie ważne.


    http://wemakesamemistakes.blogspot.com/
    liczę na pomoc :)
    czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  33. Czytałam Twojego bloga i tak wciągnęła mnie ta historia, że przeczytałam ją jednego dnia . Przyznam, że w pewnych momentach płakałam . Były to łzy szczęścia jak i smutku . Dobrze, że piszesz o złych chwilach przez to opowiadanie nie staje się nudne . Jednym słowem GRATULUJE Ci ogromnego talentu :* Czekam na kolejne rozdziały ♥

    OdpowiedzUsuń