niedziela, 12 lutego 2012

ROZDZIAŁ 24

Budzik wybił równo o 5 rano. Zaspana sięgnęłam ręką, by go wyłączyć. Co nie zmieniło faktu, że podrzemałam jeszcze dobre dziesięć minut. Słońce przebijało się przez żaluzje, więc wstałam by je odsłonić. Pogoda tego dnia była piękna - słońce, zero chmur. Harry jeszcze spał. Nie chciałam go budzić. To, że ja wcześniej wstałam nie oznaczało, że on też musiał. Ślamazarnym krokiem zmierzyłam w stronę łazienki. Bez zastanowienia zdjęłam piżamę i wzięłam zimny prysznic na przebudzenie. Rzeczywiście mogło, czułam się jak nowo narodzona. Po wyjściu z prysznica wysuszyłam włosy i związałam je w niesforny koczek na czubku głowy. Czekał mnie kilkunasto godzinny lot samolotem, więc wybrałam wygodne ubrania : dżinsy rurki, białe, krótkie conversy oraz szarą bluzę zakładaną przez głowę. Umalowałam rzęsy, zrobiłam kreski eye-linerem i delikatnie przypudrowałam nosek. Wzięłam dużą, obszerną kosmetyczkę po czym zaczęłam wrzucać do niej najpotrzebniejsze kosmetyki. Cichutko jak myszka przemknęłam się z powrotem do pokoju Harrego. Najwyraźniej mój chłopak musiał już wstać, bo łóżko było puste. Dopakowałam kosmetyczkę do walizki i zeszłam na dół. Hazza z Zaynem zajadali się jajecznicą przed telewizorem.
-Dzień dobry. -przywitałam ich dwójkę z uśmiechem.
-Hej kochanie. -odpowiedział mi zaspany Hazza.
-Cześć Em! -krzyknął z entuzjazmem Zayn.
-Gotowy jesteś? -stanęłam nad Harrym krzyżując ręce.
-No tak. Muszę wziąć jeszcze tylko prysznic i się ubrać. -powiedział po czym wstał i ucałował mnie w czoło.
-No to szybko, szybko, bo już szósta jest. -pogoniłam go.
-O 7 wyjeżdżamy? -upewnił się Zayn, który miał nas zawieźć na lotnisko.
-Zgadza się. -uśmiechnęłam się szeroko.
-No dobra, w takim razie idę się wyszykować. -wstał ciemnowłosy i zmierzył do kuchni by odstawić brudne talerze.
Podczas gdy chłopcy szykowali się zrobiłam sobie kawę i kanapki z chlebem wasa, które posmarowałam śmietankowym serkiem. Zasiadłam przed telewizorem przełączając z programu na program. Nic dziwnego, że nic w telewizji ciekawego nie było, w końcu była szósta. Zrezygnowana zostawiłam na jakiś porannych wiadomościach. Nagle po schodach zauważyłam schodzącą Carol z Louisem.
-A co wy tak wcześnie robicie? -popatrzyłam na zegarek zdziwiona.
-Trzeba się pożegnać. -puścił mi oko Lou'i.
-Poświęcenie. -zachichotałam.
Dwójka przyjaciół dosiadła się do mnie i dłuższą chwilę pogadaliśmy. Póki Harry się wyszykował i wraz z Zaynem znieśli walizki była 6.45. Jeszcze raz wypytałam Harrego czy wszystko wzięliśmy. Po usłyszeniu potwierdzenia zamknęłam walizki na kluczyk. Pożegnałam się z Carol i Louisem. Wyściskałam ich, wycałowałam oraz kazałam pożegnać od siebie Rachel i Nialla, który byli zaspali i nie dali rady wstać by nas pożegnać. Wzięłam swoją torbę podręczną, podczas gdy Zayn z Hazzą użerali się z walizkami. Po zapakowaniu do samochodu ruszyliśmy w stronę lotniska. Dojechaliśmy na miejsce szybko. Korków nie było, ruchu dużego też nie, więc dotarliśmy bez jakich kolwiek komplikacji.
-No dobra, bawcie się dobrze. -zamknął bagażnik Zayn po czym wyściskał nas.
-Będziemy na pewno. -pożegnałam przyjaciela.
-Damy wam znać o której będziemy lądować, to ktoś po nas przyjedzie. -pożegnał się Harry z Zaynem.
-Ok, bezpiecznej podróży i puśćcie chociaż sms-a, gdy dotrzecie na miejsce. -pomachał nam Zayn.
-Dobra, na razie! -krzyknęłam wysuwając rączkę od walizki.
Wraz z Harrym zmierzyliśmy w stronę drzwi wejściowych. Po wejściu od razu poszliśmy zobaczyć o której mamy wylot. Star był zaplanowany na 9. Między czasie mieliśmy mieć też lądowanie w Hong Kongu. Czekała na nas na prawdę długa i męcząca podróż. Odprawiliśmy się i pochodziliśmy po sklepach chwilę. Nie obyło się bez wytykania palcami i podbiegania fanek do Harrego. Taka była jego praca, musiałam to zrozumieć. Cieszył mnie fakt, że na Bali odpoczniemy chociaż od tego całego zamieszania. Zero fotografów, fanów, dziennikarzy... Tylko my. Tak długo na to czekałam i w końcu się doczekałam. Przyszedł czas na wyjazd. Za rękę wędrowaliśmy po lotnisku. Wstąpiliśmy do wolnocłowego sklepu i zakupiliśmy parę rzeczy. W tym perfumy i masę słodyczy, którymi wspólnie uwielbialiśmy się zajadać. Gdy dochodziła 9 sprawnym krokiem poszliśmy w stronę terminalu gdzie mieliśmy wsiąść do samolotu. Stanęliśmy w kolejce i grzecznie czekaliśmy na swoją kolej by pokazać bilety i wejść do środka. Samolot był olbrzymi. Po znalezieniu swoich miejsc wypakowaliśmy nasze Ipody, książkę oraz gazety po czym wygodnie zasiedliśmy w siedzeniach. Mieliśmy miejsca w klasie biznes, więc nasze miejsca różniły się trochę od klasy ekonomicznej. Nasze fotele były większe i wygodniejsze, a jedzenie miało być smaczniejsze. Podczas gdy stewardesa upominała pasażerów by zapieli pasy wraz z Harrym czule się pocałowaliśmy.
-W końcu się doczekałem. -popatrzył na mnie po czym złapał mnie za rękę.
-Jeszcze trochę wariacie. Czeka nas najgorsze... długa podróż samolotem. -uśmiechnęłam się do niego.
-Pomimo, że nienawidzę latać samolotem, ten czas będzie wspaniały. -wyszczerzył się do mnie Hazza.
-Dlaczego? -zaśmiałam się poprawiając pasy.
-Bo jesteś tu ze mną. -cmoknął mnie delikatnie w usta.
Nagle podeszła do nas jedna ze stewardes upewnić się, że nasze pasy są zapięte. Nagle przemówił pilot. Zaczął mówić najważniejsze informacje, w tym ile będzie trwała podróż, przez jakie kraje będziemy przelatywać i kiedy jest planowany przylot na Indonezję. Po skończonej przemowie stewardesy zaczęły pokazywać jak zachowywać się w czasie niebezpieczeństwa. Znudzony Harry zaczął przeglądać broszurkę, która przedstawiała dokładnie to samo co w tym czasie było demonstrowane przez pracowników samolotu. Nagle samolot zaczął wykręcać i zmierzać w stronę pasu startowego. Co jak co, ale najbardziej w świecie nienawidzę startowania. Najgorsze co może być. Gdy samolot zaczął się rozpędzać złapałam i ścisnęłam nerwowo rękę Harrego zamykając przy tym oczy. Zaczął się ze mnie śmiać... Nie zwracałam na to uwagę. Jedyne na co czekałam to wybicie się w górę.
-Kochanie, samolot już jest prosto. -zachichotał Hazza.
-Śmiej się dalej, proszę. -udałam focha.
-Oj przecież wiesz, że żartuję.
Po piętnastu minutach personel samolotu zaczął roznosić jedzenie i napoje. W Hong Kongu mieliśmy być za 11 godzin. Na samą myśl o takim długim locie wszystkiego mi się odechciewało, ale gdy przypominało mi się Bali od razu na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Po zjedzeniu założyłam słuchawki na uszy i przy piosence Coldplay - Fix You wtuliłam się w Harrego. Podczas gdy on wczytał się w jakieś czasopismo ja zamknęłam oczy i zasnęłam. Spałam dobre cztery godziny. Gdy się obudziłam mój chłopak oglądał jakiś film na ekranie zagłówka, lecz gdy zobaczył, że się obudziłam od razu je zdjął.
-Dobrze się spało? -objął moją twarz rękoma.
-Nie najgorzej. -przeciągnęłam się po czym dała mu buziaka w policzek.
-No właśnie, spałaś jak kamień. -uśmiechnął się do mnie.
-Możliwe. Muszę do toalety. -powiedziałam nerwowo wstając z miejsca.
Wracając z toalety zaczepiła mnie słodka dziewczynka, która przedstawiła mi się jako Tracy. Od razu przykuła moją uwagę jej bluzeczka, którą miała na sobie - z podobiznami One Direction. Mała zaczęła wypytywać się mnie czy to ja jestem dziewczyną Harrego. Gdy odpowiedziałam z potwierdzeniem nie umiała opanować radości. Zaczęła skakać z radości, lecz gdy oznajmiłam jej, że w samolocie znajduję się 1/5 zespołu zaczęła krzyczeć, aż cały samolot skupił na niej uwagę. Zaśmiałam się i spytała jej rodziców o pozwolenie na zaprowadzenie jej do Harrego. Widząc radość swojej córki nie umieli odmówić. Wzięłam Tracy za rączkę i obie zmierzyłyśmy w stronę miejsca.
-Kochanie, ktoś chciałby cię poznać. -oznajmiłam przyprowadzając małą fankę do Harrego.
-Witam piękną fankę. -przywitał się Harry całując jej rączkę jak prawdziwy dżentelmen.
Cała nasza trójka zasiadła w siedzeniach. Harry wziął Tracy na kolana i zaczął opowiadać jej o zespole. Mała nie umiała opanować radości i co chwila przytulała Harrego. Przyglądając się im przyuważyłam zamiłowanie Harrego do dzieci. Przynajmniej miałam pewność, że będzie w przyszłości wspaniałym tatą. Dzieci go lubiły i ze wzajemnością. Cała nasza trójka zaczęła śmiać się z plotek, które zostały wymyślone przez media. Tracy wiedziała wszystko o zespole. Momentami Harry nie mógł opanować zdziwienia z wiedzy o zespole. Niektórych rzeczy o chłopakach nawet on nie wiedział, pomimo, że są najlepszymi przyjaciółmi. Po dwóch godzinach spędzania czasu z Tracy przyszedł do nas jej tata zobaczyć czy z córką wszystko dobrze. Zastał nas w zabawowych humorach. Niestety musiał już ją zabrać, bo mała zrobiła się śpiąca. Tracy poprosiła nas o wspólne zdjęcie i autografy. Przytuliła nas jak najmocniej, pomachała i poszła z tatą za rączkę.
-Wspaniałe dziecko. -uśmiechnął się od ucha do ucha Hazza po tym gdy Tracy nas upuściła.
-Zgadza się. Od razu, gdy mnie zaczepiła widziałam słodycz jej w oczach. -zachwycałam się dziewczynką.
-Będą z nas wspaniali rodzice. -powiedział dumnie wyciągając rękę, by mnie objąć.
-Owszem, ale za jakieś 5 lat. -dodałam wtulając się w Harrego.
Resztę podróży spędziliśmy na rozmowie, słuchaniu wspólnie muzyki i czytaniu książek, czasopism. Po 7 godzinie lotu ponownie roznoszono jedzenie. Tym na ciepło, w formie w obiadu. Po zjedzeniu sytego posiłku tym razem Hazza zasnął mi na ramieniu podczas gdy wczytałam w jedną z moich ulubionych książek. Miałam na celu skończyć ją, pomimo tego, że byłam dopiero w połowie. Uwielbiałam wszelakiego rodzaju lektury. Dzięki nim mogłam się trochę zapomnieć i przenieść się do innego świata. Gdy byłam z Harrym niestety nie miałam czasu na ich czytanie. Przynajmniej teraz miałam czas na odrobienie zaległości. Minęły trzy godziny, a książka była skończona. Dumna odłożyłam ją do przegródki w siedzeniu. Jedna z pracownic samolotu oznajmiła, że za trzydzieści minut lądujemy w Hong Kongu. Postanowiłam, więc obudzić śpiocha, który wygodnie ułożył się na moim ramieniu.
-A to, że już lądujemy? -powiedział zaspany Hazza przecierając oczy.
-Tak. Widzę wygodnie ci było na moim ramieniu. -pogłaskałam jego policzek.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. -ucałował mnie w czoło Harry po czym wziął się za zapięcie pasów.
Samolot powoli zniżał się do lądowania w Hong Kongu. Różnica czasowa między Londynem, a Hong Kongiem wynosiła 8 godzin. Gdy wylądowaliśmy nie mogliśmy wydusić z siebie ani słowa. Lotnisko było olbrzymie oraz nowoczesne. Zdecydowanie lepsze niż heatrow. Wyszliśmy z samolotu. Musieliśmy czekać dwie godziny póki znów wzniesiemy się w górę. Tym razem lot z Hong Kongu na Bali miał wynosić jedyne pięć godzin. Zrobiliśmy sobie spacer po lotnisku, lecz nie wystarczało nam czasu aby obejść całe. Weszliśmy do paru sklepów i kupiliśmy jakieś pierdoły dla chłopaków i dziewczyn. Harrego w szczególności urzekł króliczek z wielką marchewką w ręku. Na jego widok oboje wybuchliśmy śmiechem i bez zastanowienia wzięliśmy go dla Louisa. Niall'owi kupiliśmy wielką paczkę żelków. Dla Rachel i Carol wybrałam jakieś kosmetyki. Natomiast Zaynowi i Liamowi wzięliśmy t-shirty ze śmiesznymi podobiznami Spongebob'a i  Patricka. Czas leciał, a czekał na nas samolot. Zabraliśmy nasze zakupy i ponownie wsiedliśmy do samolotu. Rozejrzeliśmy się za Tracy, ale niestety jej nie było. Ponownie zasiedliśmy w fotelach. Nerwowo zapięłam pasy i czekałam na lot. Tym razem moją wspierał mnie Harry. Obejmując mnie.
-Pomyśl o czymś miłym gdy będziemy startować. -doradził mi Hazza.
-Myślisz, że pomoże? -zawahał się wyglądając przez okienko samolotu.
-Na pewno. -uśmiechnął się Hazza. -Zaufaj mi. -odgarnął mi kosmyk włosów z czoła.
Wystartowaliśmy. Zrobiłam tak jak doradził Harry i rzeczywiście pomogło. Był środek nocy, więc stewardesy zaczęły roznosić koce, poduszki i opaski na oczy. . Wraz z Harrym wtuliliśmy się w siebie i poszliśmy spać. Niestety nie mogłam zasnąć. Delikatnie przykrywałam Harrego i rozejrzałam się po samolocie. Wszyscy dookoła spali. W samolocie było ciemno, więc dyskretnie zapaliłam lampkę, która znajdowała się przy przycisku o wezwanie obsługi. Wyszukałam mojego Ipoda z torby i założyłam słuchawki na uszy. Puściłam One Direction - "Same Mistakes". Po czym popatrzyłam na mojego Harrego, który słodko drzemał obok mnie. Rozmyślałam o przyszłym tygodniu na egzotycznej Indonezji. Wiedziałam, że będzie wspaniale. Inaczej być nie mogło. Za trzy godziny mieliśmy być na miejscu. Byłam wyczerpana i zmęczona, ale uśmiech nie schodził mi z twarzy. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie swój pierwszy raz z Harrym. Wiedziałam, że musi to się wydarzyć właśnie na Bali. I tak już za długo czekałam. Byłam gotowa mu się oddać całkowicie. Nagle zasnęłam. Gdy się obudziłam Harry grał na PSP. Zdecydowanie za bardzo wczuł się w grę, bo nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Postanowiłam wyrwać mu to szatańskie urządzenie.
-Ej no, byłem na dwudziestym poziomie. -krzyknął jak małe dziecko, któremu mama zabrała ulubioną grę z ręki.
-Zero gier. Ten czas mamy przeznaczyć tylko dla siebie. -powiedziałam oburzona chowając PSP w swojej torbie.
-Niech ci będzie. -wystawił do mnie język po czym objął mnie.
Wspólnie wyglądaliśmy przez okienko. Gdy stewardesa przechodziła między rzędami spytałam się jej za ile lądujemy. Miła kobieta oznajmiła mi, żebyśmy już zapinali powoli pasy, bo lądowanie w Denpasar zaplanowane jest za trzydzieści minut. Szczęśliwi, że to już ostatni przystanek naszej podróży zapieliśmy pasy. Z minuty na minuty samolot był coraz niżej. Podczas zniżania się olbrzyma wyglądałam przez okno. Był wschód słońca, ziemia z góry wyglądała przepięknie. Moją uwagę od razu przykuły uwagę lazurowe morza, które było widać przy zniżaniu się. Gdy samolot znalazł się na pasie zaczęłam wszystkie sprzęty, gazety i książki wrzucać do mojej obszernej torby. Pilot poinformował nas przez mikrofon, że pogoda jest idealna - 26 stopni i delikatny wiaterek. Zdjęłam więc grubą bluzę, pod którą miałam biały, zwykły t-shirt. Gdy wyszliśmy z samolotu od razu poczuliśmy uderzenie ciepła. Była godzina 6.05. Wsiedliśmy jak reszta pasażerów do autobusu, który miał nas zawieźć na lotnisko. Wszyscy zmęczeni zmierzyliśmy w stronę budki, która sprawdzała visy turystyczne po czym poszliśmy w stronę odbioru bagażu. Wszystko poszło bardzo szybko. Minęło trzydzieści minut, a wszystkie bagaże były przy nas. Zamówiliśmy taksówkę do naszego hotelu, który znajdował się czterdzieści minut drogi od lotniska. Gdy zobaczyłam pod jaki hotel podjeżdżamy kopara opadła mi do ziemi.
-Harry, nie powiedziałeś, że... że będziemy mieszkać w takim hotelu. -zwróciłam się do niego nie mogąc przestać się zachwycać.
-Przestań już gadać. -położył mi palec na ustach.
-Ale, ale... -mówiłam z wyrzutami sumienia.
-Żadne ale, ja je organizowałem, więc ma ci się podobać i nie chcę słyszeć żadnego narzekania. -powiedział po czym złożył mi pocałunek abym już się zamknęła.
Zapłaciliśmy za taksówkę po czym poszliśmy zameldować się do recepcji. Podczas gdy Harry meldował nas przechadzałam się po ekskluzywnej recepcji nie móc przestać się zadziwiać. Gdy Hazza podszedł do mnie obejmując mnie w talii i pokazując kartę do pokoju bez zastanowienia wzięliśmy bagaże i poszliśmy do naszego pokoju. Po drodze mijaliśmy baseny, restauracje i inne sale. Każda była bogato urządzona. Na pewno ten hotel nie należał do najtańszych. Gdy weszłam do naszego pokoju znów nie mogłam wydusić z siebie słowa.
-Ha... Harry. -zawahałam się. -Nie przesadziłeś? -spytałam przechodząc po naszym apartamencie.
-Miłość nie ma granic. -puścił mi oko po czym położył walizki w małym saloniku.
-Ale to chyba sporo cię kosztowało. -powiedziałam z wyrzutami sumienia.
-Coś ci mówiłem. Nie chcę słyszeć żadnego marudzenia. -podszedł do mnie i objął mnie w talii. -Sama mówiłaś, że ten czas poświęcamy tylko dla nas, więc... -zaczął całować mnie w szyję.
-Pozwolisz, że wezmę prysznic? -wyrwałam mu się z ramion. -Przez tą podróż czuję się nieświeżo. -cmoknęłam go w usta.
Wzięłam walizkę i szybciutko poleciałam do sypialni, która była przepiękna : duża, przestronna... Wygrzebałam kosmetyczkę po czym zmierzyłam do łazienki. Na każdym kroku wszystko mnie zadziwiało. Wchodząc do łazienki w wannie była woda, a na jej wierzchu pływały płatki róż. Szybko zdjęłam brudne ciuchy i wskoczyłam pod prysznic. Po wytarciu się ręcznikiem wtarłam w siebie balsam czekolady umyłam twarz i zęby. Kilka dobrych minut wpatrywałam się w lustro. Powtarzałam sama do siebie "Uda ci się, jesteś silna!". Prędko wyleciałam z łazienki i zaczęłam szukać swojego bikini. Przeszukując walizkę natknęłam się na seksowną, koronkową, czarną bieliznę. Zaśmiałam się. Doskonale wiedziałam, że to Carol mi ją podrzuciła. Dokładnie ją obejrzałam po czym schowałam ją na dno torby. Założyłam na siebie nowo kupiony kostium, rozpuściłam mokre włosy i poszłam do Harrego, który stał na tarasie.
-Kocham cię. -objęłam go od tyłu.
-Jak się podoba? -odwrócił się do mnie przodem i wpatrywał w moje oczy.
-Jest wspaniale, lepiej być nie może. -powiedziałam wtulając się w jego tors.
-Uwierz mi, że może. -objął moją twarz i pocałował namiętnie. -Co powiesz na kąpiel w morzu? -zaproponował Hazza.
-Brzmi świetnie.
-To poczekaj. Przebiorę się w spodenki i idziemy. -przytulił mnie po czym zmierzył w stronę łazienki.
Nie wiem dlaczego, ale denerwowałam się, że zrobię coś źle. Usiadłam na tarasie i podziwiłam widoki. Nagle po dziesięciu minutach nieobecności powrócił Harry. Wziął mnie za rękę i razem zmierzyliśmy w stronę lazurowej plaży. Było pusto. Nikogo nie było. Wskoczyliśmy do morza i zaczęliśmy się całować i przytulać. Po chwili rozkoszy w wodzie położyliśmy się na jednym leżaku, przytuleni. Nie mogliśmy się od siebie oderwać. Wtulona w jego tors opowiadałam o tym jak się cieszę, że tutaj jestem. Dobre trzy godziny spędziliśmy na plaży. Po południe spędziliśmy wspaniale. Po romantycznym i namiętnym wspólnym czasie wykąpaliśmy się i poszliśmy na romantyczną kolację. Jak zwykle Harry mnie zaskoczył. Zaprowadził mnie na plażę, gdzie czekał na nas stolik ze schłodzonym szampanem, świecami, muzyką na żywo i płatkami róż. Byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Kolacja była typowo Indonezyjska. Dominowały ichniejsze potrawy, które był wyśmienite, zupełnie odległa nam kuchnia. Po wypiciu do końca szampana przeszliśmy się po plaży. Był zachód słońca, romantyczny klimat... Gdy byliśmy za drzwiach podziękowałam Harremu za wspaniale spędzony pierwszy dzień.
-Dziękuje Ci za wszystko. -objęłam jego szyję.
-Żadnego Dziękuje. -uśmiechnął się słodko.
-O nie, nie. Nie pozwalasz mi marudzić to chociaż pozwól mi sobie jakoś odwdzięczyć. -spojrzałam na niego zalotnie.
Zaczęłam go namiętnie całować. Nie potrafiliśmy się od siebie oderwać. Rozpięłam jego koszulę nie przestając całować go ani na moment. Warstwy ubrań znikały... Gdy nagle znaleźliśmy się w samej bieliźnie. Przenieśliśmy się na łóżko przytulając się i pieszcząc. Nagle bielizna zniknęła.Wiedziałam, że tego chcę. Oddałam mu się całkowicie. Podniecaliśmy i pragnęliśmy siebie nawzajem. Harry doprowadzał mnie do szaleństwa i do z nim właśnie chciałam przeżyć pierwszy raz. Byłam gotowa oddać mu się całkowicie. Bałam się, ale Hazza uspokajał mnie, że będzie delikatny. Chciał oszczędzić mi bólu, więc zrobił to najdelikatniej jak potrafił. Tak oto przeżyłam swój pierwszy orgazm w życiu. Ta chwila była wspaniała, lepiej być nie mogło. Zmęczeni padliśmy na łóżku wpatrując sobie nawzajem w oczy. Harry głaskał mnie po głowię powtarzając, że jestem piękna. Uwielbiałam gdy to robił. Czułam się wtedy wyjątkowo. Poleżeliśmy jeszcze chwilę w łóżku po czym przenieśliśmy się wspólnie do wanny wypełnionej wodą, z płatkami róż. Nie obyło się bez pieszczot i pocałunków. Nie wstydziliśmy się wzajemnej nagości. Po wieczorze pełnym wrażeń przebraliśmy się w wygodne piżamy, wtuliliśmy się w siebie i zmęczeni podróżą oraz wrażeniami z dzisiejszego dnia zapadliśmy w głęboki sen...


****************
o matko, pierwsza relacja z wyjazdu em i harrego :D podoba się? bo mi cholernie. postarałam się i napisałam dłuższy :))
NOWY WYGLĄD BLOGA, TADADAM!
kurde, 75 obserwatorów, teraz byle do 80 <3 jesteście najlepsi.
48 pozytywnych reakcji do poprzedniego rozdziału, aaa!
jutro kolejny rozdział, który dodam pod wieczór!
będę wdzięczna jeśli napiszecie mi co sądzicie o tym rozdziale.
mam pomysł na kolejne rozdziały, będzie się działo!
jeszcze raz dziękuje i przepraszam, że musieliście tyle czekać.
xoxo, one thing <3
+na dole dodaje jak wygląda hotel naszej zakochanej pary :)
*****************


28 komentarzy:

  1. i tak właśnie przeżyłam swój pierwszy ograzm.;p ten tekst mnie rozwala.!;p
    matko kocham Cb za te opowiadanie.!<3 czekam na następne.!!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział ; D czekam na jutrzejszy : ))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś tak romantycznie się mi zrobiło.

    OdpowiedzUsuń
  4. boże, dziewczyno jesteś świetna, moja idolka. ^^ ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. taki misiasty odcinek, że tylko zakopać się w kołdrze, zrobić sobie kakao i czytać go przez cały dzień ! co do lotów samolotami - starty są oobrzydliwe i gdyby tak każdy miał przy sobie Hazzę, byłoby o wiele lepiej. Czas wyposażać samoloty w nasze Hazziątko i jego dłoń do ściskania haha. Tak więc odcinek świetny :)
    [next-to-one-direction.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  6. to jest super ale to i tak za słabo powiedziane! nie mogę sie doczekać następnego rozdziału, tylko błagam nie wsadzaj już tam dziecka ok? bo bym sie załamała :D
    Pozdrawiam Sylwia :**

    OdpowiedzUsuń
  7. awwwww<3 tez tak chce!!!!!!!!!!! wakacje na bali z harrym<3 i juz wiem co bede jutro robic na matmie:D

    OdpowiedzUsuń
  8. jezuu !! super rozdział. *.* czekam na kolejny, pisz dłuższe ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie no nie mogę. Myślałam że twoje opowiadanie lepsze już być nie może. Aż do dzisiaj . Świetna robota ! ♥ Kocham cię . <3

    OdpowiedzUsuń
  10. o ja..blabla . To jest świetne,boskie i wql. I tak za mało powiedziane . To jest cudowne,jak ty piszesz .Ja normalnie,takie emocje ...A szczerze,czekam na jakiś minimalistyczny dramacik ,ale oczywiście nie z dzieckiem.Nie mogę się doczekać !! AAAA ! Uwielbiam.! :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu dziewczyno wiesz co Ci powiem że to co Ty piszesz jest najlepsze!!!Nie moge przestać o tym myśleć!
      Oby się między nimi nic nie popsuło bo to było by straszne!!

      Kocham Cię laska jestes świetna!♥♥

      Jeśli kochacie 1D to zajrzyjcie na to:http://gwiazdunie.pl/harry-styles-i-liam-payne-trzymaja-sie-za-rece-zakochana-para/

      Usuń
  11. Boże! Świetny, znakomity, wyjebany w w kosmos! :D < 33

    OdpowiedzUsuń
  12. MEGA !!! więcej nic z siebie nie wyduszę ;]

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże! Świetny, wspaniały, wyjebany w kosmos! :D < 33

    OdpowiedzUsuń
  14. GENIALNE !!! Masz we mnie wierną fankę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział ogromnie mi się podoba! Nie mam słów! Idealny, o! xD
    Wytrwałam... nareszcie wyjazd na Bali! ^^
    Będzie się działo, powiadasz...? To ja się już nie mogę doczekać! ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. oooo kurde krde kurde juz niewiem co pisac
    kocham to jak piszesz
    uwielbiam tego bloga;*:*
    awww swietny rodzdział
    czekam na koljeny z niecierpliwoscia
    aaaa szybko chce nowy <333

    OdpowiedzUsuń
  17. No hotel to im wybrałaś naprawdę genialny! Plus ta końcówka... miodzio! :D Strasznie się nią jaram i czekam na następny rozdział :)

    [only-one-direction.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  18. zajebiście.!! Kocham Cię Olciaku < 33333 i tak wiadomo Carol dała Ci tą bieliznę XDD ahaaaa :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Jesteś NIESAMOWITA!! Nie ma co pisać, jest zajebiście i tyle! :D
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Jezu ten rozdział jest zajebisty!!!!<333
    Czekam na kolejny!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. omg, zajebiscie jest! po prostu jaram sie nim caly czas. ale oni sie zabezpieczyli? wiem, ze sie czepiam szczegolow, ale nie widze o tym, ze wziela jakies tabelki, czy cos.. wez mi powiedz, bo sie boje! xd

    zajebista jestes i po prostu cie kocham! nowy rozdzial, prosze ; *

    OdpowiedzUsuń
  22. W końcu !! Rozdział OMG Super. ! ja chcę szybko dalej ! ;***

    OdpowiedzUsuń
  23. dziewczyno jesteś zajebista <33
    pisz szybko NN xxx

    OdpowiedzUsuń
  24. Aaaa! Niesamowity rozdział!
    Czekałam na niego!
    Jesteś nieziemska!
    <33333333333333333
    Czekam na next'a!

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetne < 33 Wreszcie doczekałam się Bali . : D Dodawaj jak najszybciej następny rozdział, jestem ciekawa co się dalej wydarzy . :3

    OdpowiedzUsuń