poniedziałek, 26 marca 2012

ROZDZIAŁ 44

    Z samego rana zostałam obudzona przez telefon od Liam'a. Na dźwięk zerwałam się z łóżka,
biegnąć po komórkę. Głos Liam'a ledwo było słychać. Zmęczony i smutny odrzekł jedynie, że Danielle miała nawrót. Potrzebna jest natychmiastowa operacja. Na te słowa pobladłam jak ściana. Hazza widząc moją minę od razu zaczął wypytywać co się stało. Operacja miała zacząć się za trzy godziny. Postanowiłam więc pojechać do szpitala i wesprzeć mojego przyjaciela. Po zejściu na dół od razu powiedziałam zebranym dookoła o zaistniałej sytuacji. Każdy miał przerażenie w oczach. Po zjedzeniu szybkiego śniadania oraz ubraniu się zmierzyłam do samochodu. Chciałam być w szpitalu jeszcze przed operacją. Reszta miała dojechać później. Po wejściu do budynku podążyłam od razu na piętro na którym znajduje się Danielle. Tak jak myślałam, leżała tam gdzie ostatnio. Na korytarzu natknęłam się na zakłopotanego Liam'a, który od razu wtulił się we mnie. Operacja miała zacząć się za pół godziny. Kilkanaście minut przed moim przybyciem Danielle dostała zastrzyk, który miał sprawić, że zapadnie w głęboką śpiączkę. Po wejściu do pokoju wokół mojej przyjaciółki krzątały się pielęgniarki, które przygotowywały pacjentkę do operacji. Danielle, która leżała z zamkniętymi oczami nie miała zielonego pojęcia co ją czeka. Nagle do sali wszedł lekarz, który miał wszystkim koordynować. Po przywitaniu się ze mną oraz Liam'em zaczął wyjaśniać nam na czym dzisiejsza operacja będzie polegać. Ostrzegł nas, że operacja może źle się skończyć, mogą wystąpić powikłania i problemy. Musieliśmy być tego świadomi. Nagle łóżko z pacjentką zostało skierowane do sali operacyjne. Po raz ostatni pożegnaliśmy się z naszą przyjaciółką. Liam złożył na jej nieruchomych ustach delikatny pocałunek. Udaliśmy się tuż za nią, by koczować pod salą operacyjną. Godziny leciały, a my o niczym nie wiedzieliśmy... Pierwsze trzy godziny spędziliśmy na gapieniu się w ścianę i rozmyślaniu. Nagle mój przyjaciel zaczął mi się żalić.
- Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze... - westchnął przeczesując swoją czuprynę.
- Na pewno będzie! - pocieszyłam go. - Danielle jest twarda i silna, więc nie ma innej opcji. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Ale jak coś nie wyjdzie? Coś lekarze schrzanią? - zaczął nagle marudzić.
- Nic nie schrzanią! Przestań pieprzyć i weź się w garść. - powiedziałam stanowczo.
- Wiesz, że zawsze przewiduję najgorsze... - schował twarz w rękach.
- Weź przykład z Danielle i podejdź do sprawy optymistycznie. - oznajmiłam rozglądając się po korytarzu.
- Nie potrafię. - odrzekł zrozpaczony. - Nie wiem jak będzie, gdy guz nie zniknie... - dodał.
- Jak ma być? Będzie tak samo jak jest, nadal będziecie zakochani i szczęśliwy, tylko na inny, wyjątkowy sposób. - poradziłam mu.
- Już sam nie wiem. - wstał nagle z krzesła, które znajdowało się tuż przy sali operacyjnej. - Ja chcę tylko, żeby wszystko było dobrze. - zaczął krążyć dookoła.
- I będzie, zobaczysz. - popatrzyłam się na niego.
 Nic nie odpowiedział. Popatrzył się na mnie tylko zeszklonymi oczami, po czym podążył w stronę stołówki. Po kilkunastu minutach wrócił z dwoma czekoladowymi donutami i sokiem pomarańczowym.
   Kolejne godziny mijały. Od rozpoczęcia operacji minęło już 5 godzin, a my o niczym nie byliśmy jeszcze powiadomieni. Nagle zza drzwi windy ujrzałam Nialla, Rachel oraz Harrego. Na widok naszych przyjaciół wstaliśmy z miejsca, podążając w ich stronę.
- Istny szał przed szpitalem. - odrzekł zszokowany Niall.
- Co się stało? - spytał zdezorientowany Liam.
- Masa fanów stoi przed szpitalem, by wspierać Danielle, Ciebie i nas w tej chwili. - odrzekł Hazza całując mnie w czoło.
- Na prawdę?! - krzyknęłam z niedowierzaniem.
- Transparenty, hasła, okrzyki... Dosłownie jak przed jakimś koncertem. - dodała Rachel.
- To wspaniałe z ich strony. - oznajmiłam z uśmiechem.
Nasi przyjaciele zaczęli wypytać o Danielle. Niestety od sześciu godzin nic nie było wiadomo. Operacja była przebiegana w ścisłej tajemnicy. Irytowało nas to. Byliśmy jej najbliższymi, a nic nie wiedzieliśmy. Zmęczeni, lecz pełni pozytywnych nadzieji zasiedliśmy ponownie na krzesłach, podczas gdy Liam wyglądał przez szpitalne okno, by zobaczyć zgromadzony tłum przed szpitalem.
- Jak się czujesz? - objął mnie nagle ramieniem Hazza.
- Bardzo dobrze. - odrzekłam całując go w policzek.
- Potrzebujesz czegoś? - zapytał.
- Nie, spokojnie. - zaczęłam uspokajać go. - Wszystko ze mną jak najlepiej. - zaśmiałam się.
- Nie śmiej się. - powiedział udając obrażonego. - Ja się tutaj o ciebie troszczę... - zaczął mówić, gdy nagle na korytarz wyszedł jeden z głównych lekarzy. Wszyscy na widok mężczyzny w białym fartuchu zerwali się na proste nogi. Podszedł do nas, rozpinając fartuch. Gdy spuścił głowę, w dół myślałam, że wszystko poszło nie tak... Całe szczęście oznajmił nam, że operacja przebiegła pomyślnie i guz został usunięty. Jak szaleni zaczęliśmy skakać oraz cieszyć się. Jedyny Liam stał jak osłupiały. Na jego policzkach pojawiły się łzy szczęścia.. Po zapytaniu czy możemy widzieć się z pacjentką, chirurg odpowiedział negatywnie, tłumacząc, że pacjentka jest cały czas w narkozie. Odrzekł, że jutro pod wieczór Danielle powinna kontaktować. Ostrzegł nas, że jednak z początku mogą pojawić się niewielkie braki w pamięci oraz brak koordynacji w ruchach. Ciągle nie mogliśmy uwierzyć w to, że operacja przebiegła pomyślnie. Liam przytulił się do mnie, szepcząc na ucho "Dziękuje, że tu ze mną byłaś". Jedyne co zrobiłam to odwzajemniłam uścisk i uśmiechnęłam się. Liam na chwilę poszedł jeszcze do lekarza, by przeprowadzić krótką rozmowę. My natomiast przez ten czas kierowaliśmy się do wyjścia. Tak jak mówił Niall - przed wejściem do szpitala koczowała cała masa fanek. Na widok swoich wychodzących z budynku idoli zaczęły piszczeć i krzyczeć. Dziennikarze i fotoreporterzy zaczęli wypytywać o stan Danielle, my jednak milczeliśmy. Bez słowa zmierzaliśmy do samochodu. Kilka minut zajęło nam czekanie na Liam'a, który załatwiał ostatnie formalności z lekarzem. Po drodze do domu wstąpiliśmy do sklepu, by uzupełnić zapasy w lodówce, po czym pokierowaliśmy się prosto do naszej rezydencji. Przekraczając próg domu, zajęci rozmową nie zauważyliśmy stojące tuż niedaleko drzwi dwie, obszerne walizki, gdy nagle przed naszą piątka stanęła Anne z Gemmą.
- Mama, Gemma?! - odrzekł z niedowierzaniem Hazza.
- Niespodzianka syneczku! - otworzyła swoje ramiona Anne, by uściskać swojego syna.
- Co wy tu robicie? - zapytał nagle szczęśliwym głosem.
- Postanowiłyśmy zrobić wam niespodziankę. - odrzekła z uśmiechem. - Tak dawno nie widziałam mojej Emily... - zwróciła się nagle do mnie, by mnie uściskać. - Oho, widzę, że moja wnusia pięknie rośnie. - popatrzyła nagle na mój brzuch.
- Mała już zaczyna kopać. - pochwaliłam się, po czym podeszłam do Gemmy, której nie widziałam kilka miesięcy.
Muszę przyznać, że była to bardzo miła niespodzianka. Zupełnie tego się nie spodziewaliśmy. Po przywitaniu się i odłożeniu zakupów w kuchni zasiedliśmy wszyscy w salonie, by przez chwilę porozmawiać. Nadrobiliśmy zaległości opowiadając sobie wzajemnie najróżniejsze historię, które przydarzyły się przez ostanie miesiące. Anne miała zostać u nas na dwa tygodnie. Chciała spędzić z nami trochę więcej czasu. Gemma natomiast dostała jedynie tydzień urlopu.
   Matka i siostra Harrego poszły odświeżyć się po podróży. Przez ten czas wraz z Carol oraz Zayn'em przygotowaliśmy kolację. Dzisiejszego wieczoru czarnowłosy zaproponował, iż to on przygotuje nam kolacje prawdziwą pakistańską kolację. Wraz z Carol kroiłyśmy my jedynie dodatki, które były potrzebne do przyrządzenia posiłku. To Zayn był dzisiaj głównym kucharzem i to on wydawał nam rozkazy. Gdy pomidory, cebula i reszta warzyw została pokrojona, odsunęłyśmy się z moją przyjaciółką, by czarnowłosy mógł się popisać. Duszona baranina z jogurtem była wpisana na menu jako danie główne. Na deser serwowany miał być specjalny makaron z mlekiem, cukrem i migdałami, którymi fachowo nazywał się Spayyan. Zayn podczas przygotowywania wszystko dokładnie nam tłumaczyć, co i jak robić po kolei. Tych wspaniałych potraw nauczyła go babcia, która jest mistrzynią Pakistańskiej kuchni. Gdy Zayn popisywał się przygotowując kolację, do kuchni wskoczył z Louis z głośnym okrzykiem "Vas Happenin?", na co wraz z Carol wybuchnęłyśmy śmiechem. Gdy z ust naszego kucharza wychodziły najróżniejsze, zagraniczne, prawdopodobnie muzułmańskie słowa Lou zrezygnowany wyszedł z kuchni. Całą trójką, podczas przygotowywania do kolacji, zaczęliśmy rozmawiać. Czarnowłosy opowiedział nam jak to było na prawdę z Eleanor i zapowiedział, że poznał nową dziewczynę. Wraz z Carol ucieszyłyśmy się na tą wiadomość, lecz poprosiłyśmy, by nie śpieszył się tak jak ze swoją byłą. Ten jednak zaprzeczył i odrzekł, że ta dziewczyna jest wyjątkowa i nie chce niczego spieprzyć. Pozostało nam jedynie czekać, gdy ją przyprowadzi i zapozna nas z nią... Gdy główne danie dusiło się, elegancko przybraliśmy stół świeczkami, kwiatami oraz eleganckimi talerzami. Dzisiejsza kolacja będzie z pewnością wykwintna, dzięki atmosferze i daniom, jaką będą serwowane. Gdy kolacja była gotowa zawołaliśmy wszystkich do stołu. Na widok całości, zebrani wytrzeszczyli oczy ze zdumienia. Zayn każdemu z osobna nałożył danie, po czym wszyscy przeszli do konsumowania potrawy. Każdy się zachwycał i gratulował Zaynowi, na co ten tylko wstydliwie dziękował. Deser również był smaczny, a zarazem inny. Nigdy nie jadłam w takiej postaci deseru. Po zjedzeniu, wszyscy posprzątali po kolacji. Kilka butelek z winem zostało opróżnionych, a danie główne jak i deser pochłonięte w całości. Każdy podążył do siebie. Dzisiejszy dzień był męczący, więc po położeniu się w łóżku od razu zasnęłam...

Kilka dni później...

              Danielle już kilka dni po operacji została wypisana ze szpitala. Lekarze twierdzili jak na tak poważną operację, pacjentka trzyma się wspaniale. Pierwsze dni były najcięższe. Moja przyjaciółka miała problemy z podstawowymi czynnościami, takie jak umycie się, lub ubranie. Lekarze twierdzili jednak, że to typowe zachowanie po takiej operacji. Zapewnili również, że z dnia na dzień będzie tylko coraz lepiej. Każdy jej pomagał na możliwy sposób, co sprawiało, że niczego jej nie brakowało. Musieliśmy ją wspierać - to było naszym obowiązkiem. Liam ciężko przeżywał ten okres, ale widać było, że starał się tego nie pokazywać. Znałam go doskonale od tej strony, więc przede mną nie musiał niczego udawać. Był przy Danielle i nie opuszczał jej, a to było najważniejsze w obecnej chwili. 
     Te dni mijały na prawdę szybko. Spędzałam je głównie z Anne oraz z Gemmą, nadrabiając
zaległości z ostatnich miesięcy. Jako, że przyszła babcia i ciocia nie mogły doczekać się przyjścia na świat małej Marianne, któregoś zimowego dnia zabrały mnie na zakupy. Wybrały całą stertę przesłodkich sukieneczek, bucików, sweterków, spódniczek i innych części garderoby. Nie pozwoliły mi za to wszystko zapłacić. Tłumaczyły się, iż często u nas nie bywają, więc muszą mi jakoś to wynagrodzić. A z nimi nie można wdawać się w kontrowersje, bo zawsze stawiają na swoim. Przechodząc obok jednego ze sklepów z wózkami, matka Hazzy pociągnęła mnie za rękę pokazując najnowszy model wózka dla dziecka z trzema kołami. Po tym, gdy pracownica wytłumaczyła nam najróżniejsze funkcje wózka, stwierdziłam, że jest zdecydowanie za drogi i musimy poszukać w czymś innym. Na co Anne oczywiście zaczęła się buntować. Widząc moją zrezygnowaną minę, wyjęła jedynie portfel z torebki i poszła do kasy. Tym razem czułam się niekomfortowo. Głupio mi było, że za wszystko tak płaci, w szczególności za tak drogi wózek. Muszę przyznać, że był idealny, ale nie na mój portfel. Po wyjściu ze sklepu z wielkim pudłem Anne pocieszała mnie, mówiąc, że powinnam mi być głupio, bo w końcu Marianne będzie jej wnuczką. Wzruszyłam jedynie ramionami i delikatnie się uśmiechnęłam. 
  Gdy weszłyśmy do domu z pełnymi torbami Hazza złapał się za głowę widząc masę ubranek i pierdół.
Anne tłumaczyła się, że za wszystko ona płaciła. Harry zaśmiał się jedynie, nie komentując tego. Przy pudle z wózkiem krążył Lou, którego najwyraźniej ciekawiła zawartość. Sięgnął po nóż, po czym wziął się za składanie wózka. Potrzebna była to tego instrukcja, bo biedaczek sam nie dawał rady... Wszyscy śmieli się z Louisa, który nie mógł poradzić sobie ze złożeniem wózka. Dołączył się do niego Niall z Liamem, którzy też nie mieli zielonego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Widząc zmagania przyjaciół Hazza wraz z Zaynem zaczęli krzyczeć na nich, że robią źle. Cała piątka stała nad rozłożonymi częściami wykłócając się o to co się z czym łączy. Wyglądało to komicznie - piątka facetów, a ani jeden nie potrafi złożyć wózka. Podczas, gdy panie wygodnie sobie siedziały na kanapie przyglądając się wykłócającej grupce, Carol na ich widok ze śmiechu leżała już na podłodze.
- Nie mogę patrzeć na to jak się trudzicie. - podeszła nagle do nich pokazując co i jak.
Wystarczało dziesięć minut, a wózek stał w całości, podczas gdy cała piątka siłowała się z instrukcją dobrą godzinę.
- Takie to skomplikowane? - podsumowała Carol.
- Skądże. My po prostu rozważaliśmy kilka opcji. - zaczął tłumaczyć się Lou.
- Właśnie! - bronił go Zayn.
- Dobra, dobra, już nie kłamcie. - zaśmiała się Gemma, siedząca na kanapie.
  Po złożeniu prezentu od Anne, wszyscy zasiedliśmy na kanapie, by obejrzeć jakieś ciekawe filmy.
Niestety podczas seansu zaczęłam czuć bóle brzucha, co nie dawało mi normalnie funkcjonować. Widząc jak co chwila łapię się za nadbrzusze Hazza spytał się co wszystko dobrze. Całe szczęście po kilku minutach ból przestał i odpowiedziałam mu, że wszystko ok.. 
  W środku nocy ponownie obudziły mnie bóle, które były tym razem o wiele silniejsze. Zmartwiło mnie to, więc obudziłam smacznie drzemiącego się Harrego, by powiadomić go, że coś jest nie tak...


*************
przepraszam, że wczoraj nie dodałam rozdziału, ale mam teraz mega dużo pracy przez ten tydzień, więc to jest ostatni rozdział w tym tygodniu, następny dopiero w piątek.
NIE WIERZE - 90 000 WYŚWIETLEŃ :o JAK BĘDZIECIE STO TYSIĘCY TO NIE WIEM JAK NA TO ZAREAGUJE, BĘDĘ CHYBA NAJSZCZĘŚLIWSZĄ DIRECTIONERKĄ NA ZIEMI...
http://ask.fm/oonething - postarajcie się i zadajcie kilka sensownych pytań... nie pytajcie się tam kiedy będzie następny rozdział, bo od tego jest priv ze mną - 40922686 ( gadu! )
PROSZĘ O KOMENTARZE Z UZASADNIENIEM WYBORU REAKCJI - TO DLA MNIE CHOLERNIE WAŻNE.
anonimowi - podpisujcie się :)))
HM, MOŻE 30 KOMENTARZY? WIEM, ŻE DACIE RADĘ <3
http://carolstorywith1d.blogspot.com/  <3
http://gottaloveyou.blogspot.com/  <3
xoxo, one thing.
*************


KOCHAM GO BARDZIEJ NIŻ TY :D

31 komentarzy:

  1. Kocham to opowiadanie. Zwykle nie komentuje ale jak to dal cb takie ważne :) czekam na następny mam nadzieję że wszystko będzie ok

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ?! czemu ?
    Bo z Danielle wszystko ok ;] i możliwe że Em. nie będzie miała tego je*anego dziecka ;D no ale zrobisz jak tam chcesz ;D
    dawaj szybko następny <33
    Dusia

    OdpowiedzUsuń
  3. no chyba sobie żartujesz. ?! w takim momencie.. ?! i to jeszcze czekać do piątku. ?! ooooo nie masz litości. ;<

    OdpowiedzUsuń
  4. nieeeezłe . ;D
    fajnie ze juz z Danielle wszystko w pożadku i Zaynowski znalazł sobie kogoś . ^_^
    a tak ogólnie, jak skończy się tam troszkę akcji < i o ile opowiadanie sie nie skończy akurat > to możesz zrobic troche akcji z naillem i lou, czy coś . :)

    + to chyba we 2 bd, dzisiaj miałam na moim fbl niecałe 1000 wejśc, myslalam ze sie osikam ze szczescia <3

    OdpowiedzUsuń
  5. CO?! chyba żartujesz?! jak ja mam doczekać do piątku, jak przerwałaś w takim momencie ? : ( chlip chlip -.-
    Ale oczywiście świetny rozdział! : ) mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze z Danielle, bo chyba bym nie wytrzymała smutku Liama -.- : (
    trzymaj się ;*

    harryloveex3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no do piątku musimy czekać..? :(( Ale rozumiem każdy ma swoje prywatne życie i obowiązki..:) Rozdział świetny. Super że z Danielle wszystko ok. Jestem mega ciekawa o co chodzi z dzieckiem Em...:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham twoje opowiadanie. Mam nadzieję, że z Emily będzie w porządku i dziecku nic nie będzie. Czekam niecierpliwie do piątku ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ehh.. kocham Twoje opowiadanie. Ciesze się ze z Danielle wszystko okej. Ale teraz Em, ehh ale w końcu jakiś'dramacik' musi byc. bo zycie to nie bajka.
    Mam czekac do Piatku ? Shit. Ale rozumiem szkoła iwg. ja tez zawalam blogi przesz szkołe ; D

    OdpowiedzUsuń
  9. AmaZayn ! xD
    Wszystko powinno być okay z Marianne, no! ;D
    Mistrz kuchni Zayn i jego mina w gifie ;) bezcenne
    I love Hazza too ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. (..)Przy pudle z wózkiem krążył Lou, którego najwyraźniej ciekawiła zawartość. Sięgnął po nóż, po czym wziął się za składanie wózka. Potrzebna była to tego instrukcja, bo biedaczek sam nie dawał rady... Wszyscy śmieli się z Louisa, który nie mógł poradzić sobie ze złożeniem wózka. Dołączył się do niego Niall z Liamem, którzy też nie mieli zielonego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Widząc zmagania przyjaciół Hazza wraz z Zaynem zaczęli krzyczeć na nich, że robią źle. Cała piątka stała nad rozłożonymi częściami wykłócając się o to co się z czym łączy. Wyglądało to komicznie - piątka facetów, a ani jeden nie potrafi złożyć wózka. Podczas, gdy panie wygodnie sobie siedziały na kanapie przyglądając się wykłócającej grupce, Carol na ich widok ze śmiechu leżała już na podłodze.(..) - nawet nie wiesz ja bardzo się śmiałam,jak to czytałam :D Wyobrazić sobie tą scenę,bezcenne haha.Uwielbiam jak piszesz o Lou w tak komiczny sposób. Świetne.
    Tylko,żeby z malutką Marianne nic się nie stało. Jak to już mówiłam,zostaw Harrego,Emily oraz Marianne w spokoju.A wszystko wokół może się psuć.Lubię w jaki w sposób piszesz te opowiadanie..Jak życie,nie wszystko jest słodkie i urocze.I tak na prawdę nigdy nie mogę odgadnąć co będzie w następnym rozdziale,to jest wielki plus.
    Cóż moja reakcja,jak zawsze taka sama na nowy rozdział- omomoomomomomo.;D Muszę stwierdzić,że poprzedni rozdział by naprawdę piękny,aż się wzruszyłam.
    Czekam na nowy rozdział ;3 -koko

    OdpowiedzUsuń
  11. nie ma to jak czytac swietny rozdział przed szkoła;* oo tak
    swietny rozdział kurdeee aaa co jej jest?
    musze wiedziec co jest dzieczku i jej?:D
    kurde swietnie piszesz ;*
    te wszytkie emoje przezywa sie razem z nimi;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten rozdział jest świetny ! :D Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Suuuuper... Jak zwykle zresztą !!! ;) To z wózkiem to po prostu majstersztyk!!! Myślałam, że nie usiedzę tak mi się śmiać chciało!!! a końcówka to już w ogóle - brak słów. Uwielbiam takie historie. i nareszcie będzie więcej o Harrym i Emilie. Oby tylko wszystko się dobrze skończyło...
    Nie wiem jak ja wytrzymam do piątku w takiej niepewności. Spróbuj dodać coś cokolwiek. Chociaż krótki fragmencik. A jak się nie uda to trudno..
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj czyżby coś nie tak z dzieckiem? Byle nie, bo chce zobaczyć ich rodzicielstwo. (http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze, że z Daniell jest lepiej <3 roździał jak zawsze świetny <3
    @Lala9602

    OdpowiedzUsuń
  16. ja myślałam że Danielle serio będzie miała zaniki pamięci:D
    Ale na szczęście nic takiego nie było.
    +ciekawe co się dzieje z Em ;>

    OdpowiedzUsuń
  17. Ohh , kochaaam ten rozdział ,te emocje to wszystko , aahh , brak mi słów . <3
    Zapraszam do mnie :
    http://itiseverythingaboutyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Aww! cudny rozdział ! ;)<3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  19. fajny ten rozdział, masz fajny sposob pisania - taki lekki i swobodny. Licze ze wszystko sie ulozy i na koncu bedzie happy end :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie wiem jak ty to robisz ,ale z kadym kolejnym rozdziałem ten blog jest coraz lepszy !! jest boski ! <3 <3 czekam na kolejny rozdział ! Swietne !

    OdpowiedzUsuń
  21. świetne ! ;*
    choroba Danielle jest bardzo ciekawym wątkiem, bardzo ciekawi mnie, czy wyzdrowieje, czy wręcz przeciwnie ;]
    czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Suuuuuuper!! Jest jednno słowo na tego bloga BISTE!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Super. Kochamm ~!
    Zapraszam do mnie i jak byś mogła zostaw jakiś ślad po sobie.

    http://chcialabym-byc-obojetna-na-bledy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. boskie. i jeszcze ta mina Zayn'a na zjęciu ;p

    OdpowiedzUsuń
  25. Boski ♥
    Zapraszam do mnie http://my-dream-onedirection.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  26. ojejku jak dobrze, ze z Danielle wszysytko dobrze. Caly czas sie smialam czytajac scenke jak chlopaki skladali wozek. :D rozdzial swietny jak zwykle :D 1d-gotta-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny rozdział . czekam na następny ; ) . mam nadzieję że z Danielle wszystko będzie okej . szkoda że już kończysz ; /


    zapraszam do mnie : http://onedream-oneband-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Dobrze , że Danielle z tego wyszła :) Mam nadzieję że Emilly nic się nie stanie :( Hah, dobre było ze składaniem łóżka przez chłopaków :D
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  29. aaaaaaaaaaaaaaaaa <33
    boże kocham, kocham ! <3
    karina .

    OdpowiedzUsuń
  30. Rozdział SUPER jak i całe opowiadanie :) <3
    Oj jak dobrze że z Danielle już wszystko ok, mam nadzieje że Em nic nie będzie...<3
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :) :**
    Anuśka <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Hahaha 5 mężczyzn nie potadzilo sb ze składaniem łóżka a jedna Carol wszystko ogarnęła hahaha dobre dokładnie tak jak CAŁY ROZDZIAL albo nie inaczej CAŁY BLOG. Z niecierpliwiscia czekam na nexta. Dodawaj szybko.

    OdpowiedzUsuń