piątek, 16 marca 2012

ROZDZIAŁ 39

- Przykro mi, ale wszystko wskazuje na to, że Pani Danielle ma guza na mózgu. - oznajmił nam lekarz z poważną miną.
- Guza? To nie możliwe! - wykrzyczałam przez pół korytarza.
To nie działo się na prawdę! Na tę wieść Liam znów posmutniał. Usiadł na krześle, które znajdowało się tuż przy nim. Schował twarz w rękach, chowając w ten sposób swój smutek.
- Skąd takie wnioski? - zapytał się zszokowany Hazza.
- Zrobiliśmy podstawowe prześwietlenia, na płacie czołowym zauważyliśmy coś niepokojącego. Jutro zrobimy dokładniejsze badania i przekonamy się czy diagnoza była prawidłowa. - odrzekł uśmiechając się wymuszonym uśmiechem lekarz. - Proszę się nie martwić, wszystko będzie dobrze. - pocieszył nas.
Wszystko dobrze?! Jak do jasnej cholerny może być dobrze, gdy dowiadujesz się takiej rzeczy o kimś bliskim? Z wrażenia usiadłam obok Liam'a, który cały czas miał głowę opuszczoną w dół.
- Możemy się z nią zobaczyć? - zapytałam lekarza ze łzami w oczach.
- Ależ oczywiście, ale uprzedzam - pacjentka jest bardzo osłabiona, jutro zostanie przewieziona na odział onkologii. - wskazał ręką na drzwi w których leżała Danielle.
Pomogłam Liam'owi wstać. Jego oczy były całe spuchnięte i czerwone. Cieszył się na myśl o zobaczeniu swojej ukochanej, ale bał się, że nie będzie mógł przy niej powstrzymać łez. Musiał ją wesprzeć i pocieszyć, ale nie miał wystarczająco sił. Był wyczerpany i bezradny. Nie chciał pokazywać Danielle, że płacze z jej powodu - to bo ją jeszcze bardziej dobiło. Z kamienną twarzą, wszedł jako pierwszy do szpitalnej sali. Tuż za nim ja z Harrym. W pokoju panował półmrok, a na środku znajdowało się ogromne łóżko, w którym leżała nasza przyjaciółka. Jej powieki wprawdzie były zamknięte, lecz gdy znaleźliśmy się tuż przy łóżku, zaczęła je z wielkim trudem otwierać. Na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech na nasz widok.
- Wy tutaj jesteście. - wymówiła szeptem.
- Jesteśmy i cię nie opuścimy. - złapałam jej rękę, która była podłączona do kroplówki.
- Jak się czujesz? - uśmiechnął się do niej szczerze Hazza.
- Fatalnie. - odwróciła głowę w drugi bok. - Jestem chora, koniec z karierą tancerki, z marzeniami, koniec wszystkiego. - powiedziała smutnym głosem.
Liam nic się nie odzywał. Przyglądał się swojej ukochanej jak użala się nad sobą. Gdy by tylko mógł uchronił ją by przed całym światem. Dobijała go myśl, że nic nie może w tej sytuacji zrobić.
- Liam. - zwróciła się nagle Danielle do swojego chłopaka wyciągając w jego stronę rękę.
- Tak? - popatrzył na swoją ukochaną.
- Czym się tak martwisz? - spytała przyglądając się mu.
- Nie pytaj dlaczego, doskonale wiesz - ty jesteś powodem moich wszelkich zmartwień. - powiedział całując jej dłoń.
- Zobaczysz, wszystko będzie dobrze. - uśmiechnęłam się ze łzami w oczach.
- Dlaczego wy wszyscy jesteście tak do tego pozytywnie nastawieni? - wstał zbulwersowany Daddy Directioner. - Co jak okaże się, że rzeczywiście masz tego pieprzonego guza na mózgu? Wtedy też tak będziesz mówić? - podszedł do okna wyglądając na ulicę.
- Liam, uspokój się! - krzyknęłam do niego z drugiego końca pokoju. - To nikogo wina, że Danielle jest prawdopodobnie chora. - powiedziałam ze złością.
- Błagam cię...  Musimy być dobrej myśli! - rzekła Danielle w stronę Liam'a. - Musimy zakładać, że wszystko się powiedzie i uda. - dokończyła smutnym głosem
- A co jeśli cię stracę? - odwrócił się nagle w naszą stronę. - Nie przeżyłbym tego... Jesteś częścią mnie, chcę spędzać z tobą każdą chwilę. - podszedł to swojej ukochanej.
- A ja z tobą, ale niczego nie obiecuję. Jutro się przekonamy. - uśmiechnęła się do Liam'a, Danielle, podczas gdy ten pocałował ją delikatnie w usta.
- Zostawimy was na chwilę samych. - odrzekłam biorąc Harrego za rękę.
Wyszliśmy na opustoszały korytarz. Co chwila tylko można było zauważyć przechodzącą pielęgniarkę, która krążyła między pokojami. Gdy znaleźliśmy się poza pokojem, gdzie znajdowali się nasi przyjaciele, od razu wtuliłam się w Hazze, który również nie mógł ukryć smutku. Po chwili załamki sięgnęłam po komórkę, by zadzwonić do reszty, która wyczekiwała na mój telefon. Wystarczały dwa sygnały, a w słuchawce usłyszałam Louisa. Zmartwiony zaczął mnie o wszystko wypytywać. W tle słyszałam również głosy innych pytających o naszą przyjaciółkę. Lou nawijał jak szalony, przez co nie mogłam powiedzieć ani słowa.
Całe szczęście po drugiej stronie usłyszałam Carol, która próbowała go uspokoić wydzierając się na niego. Jej metody poskutkowały, więc po tym jak Louis się uspokoił, na spokojnie wszystko im wyjaśniłam. Każdy z nich nie mógł opanować zdziwienia oraz smutku. Chcieli przyjechać, ale oznajmiłam, że to nie dobra pora na odwiedziny, poza tym Danielle musi wypoczywać, bo jutro czeka ją decydujący dzień. Po odłożeniu komórki zauważyłam rozmawiającego Liam'a z Harrym. Podeszłam do nich, by dowiedzieć się o czym tak dyskutują. Z tego co usłyszałam zdążyłam domyślić się, że Liam zostaję w szpitalu na noc. Jutro z rana Danielle miała zostać przewieziona na dokładniejsze badania, które miały wykazać czy rzeczywiście jest chora. Daddy Directioner nie chciał opuszczać jej w takim momencie, więc uznał, że zostanie przy niej na noc będzie dobrym rozwiązaniem. Nie podważaliśmy jego decyzji. Robił, to co uważał za stosowne. Był dorosły, więc miał prawo podejmować takie decyzje. Uściskaliśmy go na pożegnanie, obiecując, że jutrzejszego dnia ponownie tutaj zawitamy. Nie buntował się, wręcz był szczęśliwy, że przybędziemy go wspierać. W drodze do samochodu z Harrym namiętnie debatowaliśmy na temat dzisiejszego dnia. Byliśmy w szoku, że z dnia na dzień Danielle okazała się być poważnie chora... Nic nie wskazywało na to, że ma guza. Tak jak Liam obawialiśmy się jutrzejszego dnia, który miał osądzić, czy słowa lekarza są prawdziwe. To oczywiste, że pragnęliśmy dla naszej przyjaciółki wszystkiego co najlepsze. Jedyne co nam zostało to modlitwa, o to by wszystko jutro potoczyło się po naszej myśli. Jadąc samochodem dopadło mnie zmęczenie. Oczy miałam całe opuchnięte i obolałe, a emocje nadal mnie nie opuszczały. Podjeżdżając na podjazd wiedzieliśmy, że każdy z naszych przyjaciół rzuci się na nas z masą pytań. O dziwo tuż na wejściu przywitała mnie Katie, którą przywiózł tata z Lauren. Moja siostra miała zostać u nas na tydzień, podczas gdy para nowożeńców miała przebywać w Paryżu, na swoim miesiącu miodowym. Katie, tuż na wejściu wtuliła się we mnie wypytując dlaczego wszyscy dookoła są smutni. Była mała, nie rozumiała świata, który ja otaczał i problemów. Harry wziął ją na ręce, wchodząc wraz ze mną do salonu. Oczy wszystkich zwróciły się w naszą stronę. Rachel podbiegła do mnie rozpłakując się. Tak jak ja, pokochała Danielle za jej troskę, ciepło i dobroć. Nie mogła znieść, że leży teraz w szpitalu czekając na wyniki badań... Wraz z Hazzą usiedliśmy na kanapie obok Louisa, którego żarty dzisiejszego dnia opuściły. Był poważny i przygnębiony jak nigdy wcześniej. Na każdego twarzy panował smutek. Atmosfera w salonie doprawdy była przygnębiająca. Wszyscy milczeli, czekając na dokładniejsze wyjaśnienia niż te przez telefon. Tym razem opowiedziałam zebranym w salonie wszystko ze szczegółami. Od wejścia do szpitala, po jego wyjście. Carol wtulała się w Louisa, przecierając co chwila łzy, które leciały jej po policzkach, Niall z wrażenia odstawił talerz pizzy, na stolik, odsuwając tym razem jedzenie na drugi plan. Zayn wraz z Louisem przyglądali mi się uważnie, śledząc z uwagą każde słowo jakie wychodziły z moich ust. Każdy był zszokowany i nie wiedział co powiedzieć na to wszystko. Nic nie wskazywało na to, że nasza przyjaciółka jest chora. Wspólnie uzgodniliśmy, że wszyscy zawitamy jutro z rana do szpitala, a Katie zawieziemy po drodze do dziadków. Wraz z Harrym byliśmy zmęczeni, więc udaliśmy się do pokoju. Bez namysłu wskoczyliśmy pod kołdrę, po czym objęci zanurzyliśmy się w głęboki sen. W środku nocy zawitała do nas Katie, która nie potrafiła sama zasnąć w pokoju gościnnym. Wzięliśmy ją więc na środek i wspólnie w trójkę zasnęliśmy. Mała strasznie w nocy się kręciła, przez co nie mogłam spać. Dopiero, gdy zaczęło świtać zdrzemnęłam się. Z rana obudził mnie deszcz, który uderzał o okno. Przeciągnęłam się i zaczęłam budzić Harrego, który spał kamiennym snem. Mieliśmy w planach zawitanie do szpitala, więc musieliśmy czym prędzej się zebrać, by być jak najwcześniej tam. Niestety z budzeniem towarzystwa było ciężko. Carol i Rachel wstały od razu, gorzej było z chłopcami. Podczas gdy moje dwie przyjaciółki próbowały ich jakoś rozbudzić ja wzięłam się za śniadanie. Moja młodsza siostrzyczka przybiegła w swoim różowym szlafroczku w motylki oraz w wielkich kapciach z Spongebob'em do kuchni oferując pomoc. Podczas gdy Katie zajmowała się rozkładaniem talerzy i kubków, ja robiłam na szybko kanapki. Towarzystwo zaczęło schodzić się do kuchni. Była dziewiąta rano, więc to nie była ich pora wstawania. Ziewający i przeciągający się chłopcy zasiedli do stołu. Po zjedzeniu szybkiego śniadania każde podążyło do swoich pokoi szykując się do wyjazdu. Założyłam szybko założyłam czarne rurki, dżinsową koszulę oraz czarne, krótkie conversy po czym poszłam pomóc szykować się mojej siostrze. Poprosiłam jeszcze Harrego, by spakował do plecaka dla Liam'a ciuchy na przebranie oraz trochę kosmetyków. Biedaczek nie zdążył nic zabrać, gdy karetka zabierała Danielle, więc będzie miło gdy zawieziemy mu najpotrzebniejsze rzeczy do szpitala. Zrobienie warkoczyków mojej siostrze oraz wybranie ciuchów zajęło nam tyle czasu aby wszyscy już zjawili się na dole. Zwarci i gotowi zmierzyliśmy w stronę samochodów.W drodze do szpitala, wstąpiliśmy do moich dziadków, by zostawić tam Katie na parę godzin. Zaparkowaliśmy na parkingu po czym ruszyliśmy w stronę wejścia. Niall z Louisem kupili Danielle kwiaty, a Katie narysowała jej rysunek, który miałam przekazać mojej przyjaciółce. Wraz z Harrym poprowadziliśmy całą naszą grupę w stronę korytarza, na którym leżała wczoraj Danielle. Wchodząc do pokoju ujrzeliśmy puste łóżko. To oznaczało jedno - trwały badania. Podeszłam do pielęgniarki wypytać o to gdzie znajduję się Danielle, ta odpowiedziała, że jest na konsultacji z lekarzem. Pokierowała nas na piętro wyżej, gdzie prawdopodobnie znajdowała się nasza przyjaciółka. Na korytarzu zauważyliśmy siedzącego Liam'a, wpatrującego się w ścianę. Na nasz widok cholernie się ucieszył.
- Liam! - krzyknął Lou, który od razu przytulił przyjaciela. - Jak się trzymasz? - uśmiechnął się do niego.
- Zaraz się okaże. - westchnął. - Te badania trwają już z dwie godziny, zaraz oszaleję. - powiedział zmartwiony.
- Czyli jeszcze nic nie wiadomo? - zapytała Carol, która witała się właśnie z Liam'em.
- Niestety nie. - powiedział przygnębiony. - Ale za dosłownie chwilę mam nadzieję, że czegoś się dowiemy. - uśmiechnął się do nas wymuszonym uśmiechem.
Dosiedliśmy się do niego wypytując o wczorajszą noc. Opowiadał, że przebiegła bez komplikacji. Pół nocy podobno przegadali. Nie chciał nam zdradzić o czym, szanowaliśmy to, więc nie wymuszaliśmy od niego odpowiedzi. Po trzydziestu minutach na korytarz wyszedł lekarz, którego wczoraj poznaliśmy. Z poważną miną podszedł do naszej grupy.
- Panie Payne, można prosić do gabinetu? - uśmiechnął się do Liam'a.
- Niech Pan mówi tutaj, wszyscy jesteśmy bliskimi Danielle. - odrzekł stanowczo.
- Tak, czy tak zapraszam. Nie będziemy o tym rozmawiać na korytarzu. - zaprosił nas do pokoju wskazując ręką.
Wszyscy skierowaliśmy się w stronę pokoju lekarza. Wraz z Liam'em i Harrym usiedliśmy na trzech siedzeniach znajdujących się przy biurku. Reszta stanęła dookoła nas.
- Niestety nie mam dobrych wieści. - powiedział siadając za biurkiem. - Po zrobieniu dokładnych badań moje słowa się potwierdziły - Pani Danielle ma guza mózgu. - powiedział do nas poważnym głosem.
Na te słowa Liam złapał się za głowę, po czym opuścił ją w dół nie mówiąc ani słowa.
- To już pewne w 100%? - upewniłam się zwracając się do mężczyzny w białym fartuchu.
- Tak. - odrzekł przeglądając papiery, które były obok niego. - Zrobiliśmy bardzo dokładnie badania. - oznajmił rozglądając się po nas.
Każdy z nas na tę wieść posmutniał. Carol i Rachel popłynęły łzy po policzkach, podczas gdy Louis i Niall próbowali ich pocieszyć. Objęłam ramieniem Liam'a, który dzisiejszego ranka miał jeszcze jakie kolwiek nadzieję, na to, że jego ukochana jest zdrowa. Niestety w tej chwili wszystkie te nadzieję prysły.
- Postanowiliśmy przeprowadzić natychmiastowe leczenie. - zaczął ponownie przeglądać swoje papiery.
- Jest bardzo źle? Wyjdzie z tego? - spytałam nie przestając pocieszać Liam'a.
- Nie będę was moi drodzy oszukiwał. - spoważniał nagle. - Nowotwór jest całe szczęście łagodny, co nie oznacza, że mogą wystąpić przerzuty. W pierwszym etapie zastosujemy chemioterapie, a jak to nie pomoże, pacjentka zostanie zoperowana. - odrzekł z powagą.
Dłuższą chwilę porozmawialiśmy jeszcze z lekarzem, wypytując go o dokładne leczenie oraz najmniejsze szczegóły. Liam milczał, nic nie mówił. Przez cały czas siedział z opuszczoną głową w dół. Chciałam go jakoś wesprzeć i pocieszyć, ale nic nie pomagało. Po wyjściu z gabinetu bez słowa zmierzył w stronę windy. Cała czwórka pobiegła za nim, podczas gdy ja z dziewczynami udałyśmy się do Danielle z odwiedzinami. Wiedzieliśmy, że ta wizyta nie będzie należała do najmilszych, ale musiałyśmy wstawić temu czoło...


******
hm, jakoś poszło, nie jest idealnie, ale jest znośnie. mam nadzieję, że będzie się podobać :)
dziękuje za mega, mega, mega miłe komentarze do ostatniego postu, czytając te wszystkie wasze wypowiedzi normalnie beczałam ze szczęścia, że mam takie WSPANIAŁE czytelniczki, które są najlepsze na świecie <3
jutro kolejny rozdział, prawdopodobnie pojawi się pod wieczór.
- > http://gottaloveyou.blogspot.com/ , http://carolstorywith1d.blogspot.com/ - wchodźcie na te dwa wspaniałe blogi, dwóch cudownych dziewczyn!
z tego co widzę to podoba się wszystkim wątek Danielle, co mnie niezmiernie cieszy, pomimo, że nie jest za radosny, ale lubię pokazywać życie takie jakie jest - pełne niespodzianek, zwrotów akcji i emocji.
dziękuje za wszystkie komentarze i reakcje.
no i przepraszam za jakie kolwiek błędy w tym rozdziale.
anonimowi - podpisujcie się chociaż imieniem :)
jakiś kontakt do mnie? 40922686 - gadu, piszcie kiedy chcecie!
XOXO, ONE THING.
******


wielbię, kocham i podziwiam!

16 komentarzy:

  1. Omg, cudowny rozdział<3
    Wiem jak się czuję Liam, bo straciłam kuzyna który umarł na raka krwi:S mam nadzieję, że uratujesz Danielle? Czekam na następny<3

    OdpowiedzUsuń
  2. boskiii <3
    biedny Liam ;c <3
    czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że historia tak smutno się potoczyło, ale może to dziwnie zabrzmi, ale mi się to podoba. Zapraszam do mnie: http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. oh, świetny, trzęsę się aż trochę .
    w zasadzie szkoda Liama, ale masz rację, życie nie jest różowe . <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu :( biedna Danielle,biedny Liam.
    czekam na kolejny z niecierpliwością<3
    możesz mnie informować na tt?:) @happypillx3

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam Twojego bloga od dłuższego czasu, ale komentuję go po raz pierwszy. Bardzo podoba mi się to opowiadanie. Spodobała mi się ciąża Emily, jak i również choroba Danielle. Dzisiaj co kilka minut odwiedzałam tego bloga, z nadzieją, że będzie jakiś rozdział i jak miło - ów się pojawił.
    ~*~
    Jeśli miałabyś trochę czasu, to byłabym wdzięczna za odwiedzenie : http://ill-lookafter-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zawsze świetny rozdział <3
    Biedny Liam:(
    @Lala9602

    OdpowiedzUsuń
  8. boze cudnowy rozdział jak zawsze
    biedacczek z Liama;C
    mam nadzije ze wsyztsko bedzie okej
    czekam na koljeny;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Smutny ten rozdział ale jest cudowny.
    Szkoda mi Liama. ;c
    Oczywiście czekam na ciąg dalszy wątku Daniell.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cholernie mi szkoda Liama. A Danielle? No musi z tego wyjść, rozumiesz, dziewczyno?! Oni się zbyt kochają, żeby ich rozdzielać. No ale to moje zdanie, rób jak uważasz.
    Jak zawsze - rozdział szokujący i niesamowity. Oby tak dalej! Czekam na najnowszy, jak najszybciej, póki weekend. ; )

    Zapraszam do siebie: http://anotherworld-story.blogspot.com/. Dopiero zaczynam, ale mam nadzieję, że się podoba. xx :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Trochę smutny :/
    Mam nadzieję , że z tego wyjdzie , lub nie jak by było trochę dramatu to też by było fajnie :)
    Może ktoś mnie źle odebrać , ale ja po prostu nie lubię Happy Endów!
    Pozdrawiam i czekam na nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. nie mogę się doczekań następnego.!!! szkoda ,ze tak się to kończy.... ,ale proszę zrób tak by Daniell przeżyła ,żeby mogli wszyscy szczęśliwie żyć.;) Kocham Cb i twoje opowiadania.<333

    OdpowiedzUsuń
  13. Danielle musi przezyc. nie moze zostawic Liama samego :( moze glupie, ale rozsmieszylo mnie to, ze Niall odstawil jedzenie ^^ czekam na kolejny, weselszy rozdzial :)
    1d-gotta-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. hahaha, zdjęcie na koniec < 3
    zapraszam do siebie, również o One direction ;)
    http://lovesuucks.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale nie uśmiercaj Danielle! Ona musi przeżyć nawet jak będą ją operować, chociaż tego jej nie życzę. ale rozdział extraa. Biednnyy Liaam... :'(



    Dariaaa<3333

    OdpowiedzUsuń